Wyszukiwarka:
Film w katechezie

The Chosen – odc. 1. „Nazwałem Cię po imieniu” (2017)



Produkowany od 2019 r. amerykański serial The Chosen cieszy się od niedawna ogromną popularnością: początkowo dostępny jedynie w elektronicznej, bezpłatnej aplikacji przygotowanej przez producenta, doczekał się również dystrybucji telewizyjnej oraz na płytach dvd, wspartej kampanią informacyjną i reklamową. Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że od czasów Pasji Mela Gibsona (2004) żaden film o tematyce biblijnej nie cieszył się równym zainteresowaniem mediów i widzów.
Podobnie jak w przypadku wcześniejszych adaptacji ksiąg biblijnych, czyli np. Ostatniego kuszenia Chrystusa (1988) i animowanego Księcia Egiptu, autorzy The Chosen posłużyli się planszą, która na początku projekcji wyjaśnia, że serial „oparty jest na prawdziwej Ewangelii o Jezusie Chrystusie. (…) Część wydarzeń, postaci i dialogi zostały dodane. Biblijny oraz historyczny kontekst w połączeniu z przedstawionymi obrazami [tekst angielski mówi tu o «wyobraźni artystycznej»!] mają na celu wspieranie przesłania i intencji Pisma Świętego”. To wyjaśnienie powinno sytuować oczekiwania widza: po raz kolejny nie mamy do czynienia z ekranizacją Ewangelii, wierną tekstowi biblijnemu (nielicznymi przykładami są np. Ewangelia według św. Mateusza P.P. Pasoliniego, 1964, Mesjasz R. Rosselliniego, 1975 i Opowieść o Zbawicielu P. Saville’a, 2003), lecz z apokryficznym audiowizualnym tekstem, który pełni funkcję podobną do dawnych chrześcijańskich apokryfów, zaspokajających ciekawość wierzących co do luk w narracji ewangelistów. Apokryficzne ewangelie dopowiadały, niczym filmowy prequel, wcześniejsze wydarzenia z życia Maryi i Józefa, legendami ubarwiały dzieciństwo Jezusa, rozbudowywały skąpe informacje o Jego uczniach…
Podobny zamiar realizuje najnowszy serial: kolejne odcinki pierwszego sezonu koncentrują się na postaciach, które tylko epizodycznie pojawiają się na kartach Ewangelii. Nowożeńcy z Kany Galilejskiej stają się dla św. Jana tylko pretekstem dla opowiedzenia o przemianie wody w wino, Nikodema po nocnej rozmowie z Jezusem ewangelista wzmiankuje jeszcze dwa razy, lecz Mateusz, poza sceną powołania, wraca tylko w zestawieniu imion apostołów. Maria Magdalena w tym kontekście przyciągnęła znacznie więcej uwagi: z Ewangelii wiemy, że Jezus wyrzucił z niej siedem złych duchów, że z innymi kobietami towarzyszyła i usługiwała nauczającemu Jezusowi, że była świadkiem Jego ukrzyżowania i złożenia do grobu, a w pierwszy dzień po szabacie spotkała Go przy pustym grobie. Ze szczątków informacji wyobraźnia artystyczna konstruuje bohaterkę filmu otwierającego serial: najpierw widzimy pięcio- czy sześcioletnią zalęknioną dziewczynkę z lalką, którą chory ojciec uczy ufności w obietnicę Boga, wyrażoną w Księdze Izajasza,: „Nie bój się, bo cię wykupiłem, nazwałem cię twoim imieniem; jesteś mój” (Iz 43). Ta scena usytuowana jest w Magdali, w roku 2 przed Chrystusem, gdy na niebie jaśnieje potężna nowa gwiazda. Dziewczynka jest zatem o dobre 8 lat starsza od Jezusa, zaś sugerowana w filmie data Jego narodzin powiela błąd popełniony w VI w. przez Dionizego Mniejszego, który „opóźnił” narodzenie Jezusa o 4 czy 5 lat. Prolog odsyłający do Starego Testamentu jest charakterystyczny także dla kolejnych filmów serialu, ukazując w ciekawy sposób więź Starego i Nowego Przymierza.
Bohaterką pierwszego filmu, będącego zwiastunem serii, jest dorosła kobieta o imieniu Lilith, psychicznie zaburzona, wykorzystywana seksualnie przez mężczyzn. Bezskutecznie w Kafarnaum rabin Nikodem próbuje przeprowadzić na niej egzorcyzm (w tej scenie nie da się nie zauważyć podobieństw do klasycznego horroru Egzorcysta z 1973 r.), coraz bardziej zdesperowana Lilith sięga po starą lalkę, w której korpusie ukryty jest zwitek ze znanym już widzowi cytatem z Izajasza: wyjmuje i drze go. Dopiero w spotkaniu z nieznajomym mężczyzną usłyszymy jej imię – Maria Magdalena – i słowa Izajasza, których jako dziewczynka nauczyła się od ojca. Oczyszczające łzy i objęcie przez Jezusa to moment uwolnienia.
Nie znajdziemy w Ewangelii żadnej z tych filmowych scen: wyobraźnia twórców jest jednak jak strumień światła, który z cienia wydobywa drugoplanowe postaci wzmiankowane przez ewangelistów. Podobnie dzieje się w pozostałych odcinkach serii, gdy budowane są z elementów pozabiblijnych, czasem zawartych w Biblii implicite: czy tak trudno sobie wyobrazić, na podstawie Ewangelii i wiedzy historycznej, kim mógł być pogardzany poborca podatkowy? Na serio więc trzeba przyjąć ostatnie zdanie planszy z napisów tytułowych: „Zachęcamy cię do samodzielnego czytania Ewangelii”, gdyż ten film jej nie zastępuje ani nie rekonstruuje audiowizualnie, lecz wyjaśnia tło, ukazuje dynamikę relacji między Jezusem a tymi, których spotyka. To może uświadomić nam aktualność Dobrej Nowiny, która również nas zaprasza do wejścia w relację z Jezusem z naszymi osobistymi historiami.
ks. Marek Lis, WT UO

I Have Called You by Name (2017), reż. Dallas Jenkins, obsada: Jonathan Roumie (Jezus), Elizabeth Tabish (Lilith/Maria Magdalena), Erick Avari (Nikodem), Paras Patel (Mateusz). USA 2017
Pozostałe tematy
Aktualności

Życzenia - Wielkanoc 2024

Raduj się, ziemio, opromieniona tak niezmiernym blaskiem, a oświecona jasnością Króla wieków, poczuj, że wolna jesteś od mroku, co świat okrywa! (Exultet)

Z okazji świąt Zmartwychwstania Pańskiego życzymy nadziei, by jej blask oświecał każdy dzień; miłości, by wypełniała wszelki mrok serca oraz wiary w pełne radości spotkanie Zmartwychwstałego Króla wieków. Redakcja ssb24.pl

więcej

Jak dobrze przeżyć W. Post?

WIELKI POST jest czasem walki duchowej i sztuki rozeznawania. Służą temu klasyczne formy pobożności: post, jałmużna, modlitwa..., droga krzyżowa, gorzkie żale, nawiedzanie kościołów stacyjnych, kazania pasyjne. Zapraszamy też do udziału w serii katechez o bałwochwalstwie; zob. katechezy.

więcej
zobacz wszystkie

Liczba wizyt: 13776252

Tweety na temat @Ssb24pl Menu
Menu