2018-12-22
Grzech bałwochwalstwa ujawnia się również jako idol jaskini, czyli czegoś głęboko ukrytego we wnętrzu człowieka, a ujawniającego się na zewnątrz w postaci cieni, odbijających się na ścianie życia i historii ludzkości. Taki bożek jest owocem ukrytych postaw, lęków, win i grzechów osobistych, które mogą przerodzić się w sytuacje czy zachowania zbiorowe większych czy mniejszych grup społecznych lub wręcz całych narodów. W istocie chodzi jednak „o grzechy najbardziej osobiste: tego, kto powoduje lub popiera nieprawość albo też czerpie z niej korzyści; tego, kto mogąc uczynić coś dla uniknięcia lub usunięcia czy przynajmniej ograniczenia pewnych form zła społecznego, nie czyni tego z lenistwa, z lęku czy też w wyniku zmowy milczenia lub zamaskowanego udziału w złu, albo obojętności; tego, kto zasłania się twierdzeniem o niemożności zmiany świata; i również tego, kto usiłuje wymówić się od trudności czy ofiary, podając różne racje wyższego rzędu" - wyjaśniał Jan Paweł II (RP 16).
Jezus powiedział: "Nikt nie może służyć dwom panom, gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował, albo jednemu będzie oddany, a drugiego zlekceważy. Nie możecie służyć Bogu i mamonie".
Jezus przekonuje, że dwóch panów nie może mieć jednego niewolnika. Taka sytuacja rodzi konflikt interesów. Ich oczekiwania są zwykle różne, a niewolnik musi angażować wszystkie swoje siły na służbę jednego z panów. Nie wykonanie zaś wyznaczonej pracy wiąże się z surową karą. Tu nie ma miejsca na uczucia czy sentymenty. Inaczej jest w służbie Pana Boga. Wszyscy jesteśmy Jego dziećmi i „niewolnikami” zarazem. Mamy bowiem wobec Niego zarówno prawa, jak i obowiązki. Winniśmy Mu służyć z pełnym oddaniem, lecz w poczuciu wolności (por. J 8,36; Ga 5,1). Istotna jest przede wszystkim właściwa motywacja w służbie Bożej. Nie można liczyć na jakieś korzyści materialne, gdyż ich wartość w oczach Bożych jest nieistotna: "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują" (1 Kor 2,9). Przeszkodą w pełnym oddaniu się na służbę Jedynemu Panu mogą stać się różnego rodzaju bożki, np. bogactwo, władza, uznanie. Będą one konkurować z Bogiem o serce człowieka. Im mniejsza świadomość prawdziwych dóbr duchowych, tym większe zaślepienie. Człowiek szybciej uniezależnia się od dóbr materialnych, nazywanych w Ewangelii mamoną (aram. mamon od mn. - "to, co jest pewne; na co można liczyć; to, co trwałe").
W literaturze biblijnej i rabinistycznej mamona oznaczała bogactwo zdobyte nie zawsze w godziwy sposób. W służbie Bożej nie można stawiać obok siebie dóbr duchowych i materialnych. Tu liczą się wyższe wartości, np. oddanie, uczciwość, szacunek, a w końcu miłość - ona jest najważniejsza (1 Kor 13,13) i jest „więzią doskonałości” (Kol 3,14).
Co przeszkadza w dążeniu do wartości wyższych?
Francis Bacon zwraca uwagę, że w drodze do doskonałości przeszkadzają człowiekowi „złudzenia umysłu" spowodowane przez jego złe wybory wartości i indywidualne grzechy: „Idole jaskini to złudzenia jednostki ludzkiej. Albowiem każda jednostka ma pewnego rodzaju jaskinię, czyli pieczarę osobistą, która załamuje i zniekształca światło naturalne. A dzieje się to bądź na skutek właściwej każdemu jednostkowej jego natury, bądź na skutek wychowania i przestawania z innymi, bądź przez lekturę książek i autorytet osób, które się czci i podziwia" (aforyzm XLII). Jak w platońskim micie o jaskini – człowiek "projektuje" cienie swoich lęków i win, idei i bóstw, które nosi w sobie. Celebruje w sobie wewnętrznego bożka (idola jaskini), wyolbrzymia w sobie cienie zła, nie umie uwolnić się od lęku. Dlatego św. Jan uczy: „Tam, gdzie jest miłość, nie ma lęku, lecz doskonała miłość odrzuca lęk, ponieważ lęk wiąże się z karą. Kto natomiast się lęka, nie osiągnie doskonałej miłości" (1 J 4,18). Tak więc miłość wyzwala z lęku, złudnych wyobrażeń czy grzechu niewiary: „Jeśli pozostaniecie wierni mojej nauce, będzie rzeczywiście moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda uczyni was wolnymi" – oświadczył Jezus (J 8,31n).
Idol jaskini dotyczy samopoznania i samoświadomości człowieka. Chrześcijanin potrzebuje rozeznania duchów, potrzebuje kierownictwa duchowego, które pomoże wyjść z jaskini grzechu wydobyć z grzesznych zniewoleń i lęków. "Chodzi o wewnętrzne uwarunkowania osoby, które nazywa się nieznanymi grotami pozostającymi poza realnym poznaniem siebie. Te głębokie nieświadome, psychiczne uwarunkowania (mroczne cienie zła) mogą być przyczyną pewnych trudności, a nawet odniesień neurotycznych, które mogą skutkować brakiem racjonalnych decyzji czy pewnego zdrowego dystansu. W drodze poznania korzeni własnego grzechu i nawrócenia konieczne jest rozpoznanie takich idoli, ponieważ one rujnują relacje z Bogiem oraz odbierają wolność osoby i czystość serca" - przekonuje kard. Martini (por. Odnaleźć siebie samego, 90).
W epoce cyfrowej szczególnie silny jest korzeń pożądliwości rozbudzany przez środki społecznego przekazu. Są przykłady pożądliwości widocznej, utrwalonej, jak pornografia, pedofilia czy różnego rodzaju dewiacje, ale też chorobliwe upodobanie w szukaniu i oglądaniu całymi godzinami przed telewizorem czy internecie, czyli tzw. zapping [skakanie po kanałach], bez określonej intencji, ale z pożądaniem w sercu, pragnieniem doznań zmysłowych przenikającym umysły i serca. I jest to pokusa istniejąca nie tylko wśród osób młodych, ale również w seminariach, wśród osób duchownych (konsekrowanych) i świeckich. Są osoby, które tracą w nocy całe godziny na przeglądaniu internetu i szukaniu jednego programu po drugim. Zaczyna się zawsze od dobrej intencji. Ktoś mówi sobie: "chcę trochę popatrzeć, raz tylko zobaczyć, co oglądają inni"; zaczyna się oglądać, a potem to wciąga na długie godziny. Pożądliwość i wyuzdanie może przerodzić się w coraz cięższe grzechy i zniewolenia.
Jak zmierzyć się z tym niepokojącym zjawiskiem?
Nowe Dyrektorium o katechizacji próbuje opisać współczesne scenariusze kulturowe, zwłaszcza relację – „katecheza a kultura cyfrowa”. Analizuje przemiany antropologiczne oraz aktualne wyzwania wychowawcze i duszpasterskie. „W procesie głoszenia Ewangelii najważniejszym pytaniem nie jest to, jak posługiwać się nowymi technologiami dla celów ewangelizacyjnych, ale jak stać się ewangelizacyjną obecnością na cyfrowym kontynencie. Katecheza, która nie może po prostu się «ucyfrowić», musi z pewnością zrozumieć, jak potężny jest to środek i wykorzystywać jego potencjał i zalety w sposób świadomy, ale pamiętać też, że katechezy nie da się prowadzić jedynie, używając cyfrowych narzędzi – trzeba bowiem tworzyć przestrzenie do doświadczenia wiary (…). Zadaniem pokolenia dorosłych, chcących przekazywać wiarę, jest tworzenie warunków do przeżywania doświadczeń. Jedynie taka katechizacja, która od informowania o religii przejdzie do towarzyszenia i ukazywania doświadczenia Boga, będzie w stanie ukazać sens. Przekaz wiary opiera się na autentycznym doświadczeniu, którego nie wolno mylić z eksperymentem: doświadczenie przemienia i daje klucz do interpretacji życia, podczas gdy eksperyment polega wyłącznie na odtwórczym powtarzaniu” (Dyrektorium o katechizacji, nr 371).
Natomiast papież Franciszek widzi pilną potrzebę walki i rozeznania duchowego w środowisku cyfrowym: "Współczesne życie daje bowiem ogromne możliwości działania i rozrywki, a świat przedstawia je tak, jakby wszystkie były wartościowe i dobre. Wszyscy, ale szczególnie młodzi ludzie, są narażeni na nieustanny zapping. Można poruszać się w dwóch lub trzech przestrzeniach jednocześnie i uczestniczyć w tym samym czasie w różnych wirtualnych wydarzeniach. Bez mądrości rozeznania łatwo możemy stać się marionetkami, będącymi zakładnikami chwilowych tendencji" (GeE 167).
Doświadczeni wychowawcy i przewodnicy duchowi podsuną jeszcze inne pytania, np.:
· Jak wychowywać młodych i dorosłych do właściwego odbioru środków społecznego przekazu?
· Jak postępować w przypadku występowania wad, z których człowiek naprawdę potrzebuje być uleczony. Nie są one prostymi ułomnościami czy słabościami, lecz mają swoje źródło o wiele głębiej. Jak odrodzić praktykę systematycznej spowiedzi - sakramentu pokuty i pojednania, by stała się źródłem uzdrowienia?
· W jaki sposób odpowiedzieć na apel papieża Franciszka, który w adhortacji Gaudete et exsultate zaleca pracę nad sobą: „Nie chodzi jedynie o walkę ze światem mentalnością światową, które nas zwodzą, ogłupiają i sprawiają, że jesteśmy mierni, pozbawieni zaangażowania i radości. Nie ogranicza się też ona do walki z naszymi słabościami i skłonnościami (każdy ma własne: do lenistwa, pożądliwości, zazdrości, zawiści itp.). Jest to także ciągła walka z diabłem, który jest księciem zła” (GeE 159). Jak podejmować taką walkę duchową, być czujnym i uczyć się rozeznawania duchów?
Wszechmogący Boże, daj mi Ducha mądrości, bym umiał rozeznać mroki swojego wnętrza, przeciwstawić się zwodniczej pokusie ulegania zepsuciu, które może zdewastować "sanktuarium [mojego] wnętrza". O Panie, pozwól mi podążać drogą pokuty, udziel łaski głębokiego i szczerego żalu osobistego i wspólnotowego z powodu wszystkich przewin, którymi Cię obrażamy. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.
Wczytaj się uważnie w nauczanie papieża Franciszka, który przekonuje, że "zepsucie duchowe jest gorsze niż upadek grzesznika, ponieważ polega ono na ślepocie wygodnej i samowystarczalnej, przy której w końcu wszystko zdaje się dopuszczalne: oszustwa, oszczerstwa, egoizm i wiele subtelnych form skoncentrowania na sobie samym, «sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości» (2 Kor 11,14)" (GeE 165). Ewangelia przestrzega przed zwodniczą pokusą, która sprawia, że popadamy w zepsucie: mówi o człowieku uwolnionym od diabła, który myśląc, że jego życie jest już czyste i bezpieczne, w końcu zostaje opętany przez siedem [innych] złych duchów (Łk 11,24-26). Nie zapominajmy o istnieniu osobowego Zła, które kusi i zwodzi. Kościół nie zostawia nas samych, ale daje każdemu z nas odpowiednie narzędzia do walki duchowej: „Włóżcie pełną zbroję Bożą…” (Ef 6,10-17)!
ks. Jan Kochel