2011-12-17
Niech Mi się stanie według Twego Słowa! Na drogach adwentowego oczekiwania towarzyszy nam Matka Najświętsza – Maryja, Matka Słowa Bożego, która wprowadza nas w czas bezpośredniego przygotowania do przeżycia pamiątki Narodzenia Pańskiego. Ona w momencie zwiastowania ukazała oblicze swej duchowości. Jaka wierna córka Izraela codziennie i to kilkakrotnie wypowiadała w modlitwie słowa Szema Izrael (Szema Jisrael) – „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym”. Dlatego można powiedzieć, że duchowość Matki Najświętszej była duchowością opartą na słuchaniu Słowa Bożego (abp Bruno Forte). Takie oblicze swej duchowości ukazała w ciszy nazaretańskiego domu w chwili zwiastowania, ale także stojąc pod krzyżem Jezusa na Golgocie. Maryja towarzysząc nam na drogach adwentowego oczekiwania pragnie i nas wprowadzić w sam środek swej duchowości, która można określić duchowością szema – słuchaj! Takie oblicze duchowości powinien posiąść każdy, kto świadomie pragnie kroczyć po drogach adwentowego oczekiwania.
Łk 1, 26-38
Bóg posłał anioła Gabriela do
miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem
Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i
rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski. Pan z Tobą”. Ona zmieszała się na te
słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do
Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i
porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany
Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego ojca, Dawida. Będzie panował nad domem
Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”. Na to Maryja rzekła do
anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”. Anioł Jej odpowiedział:
„Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte,
które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta,
poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za
niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”. Na to rzekła Maryja: „Oto
ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od
Niej anioł.
ROZWAŻ!
Przyjmując dziś do serca dar Bożego Słowa przyjmujemy zarazem Boże wezwanie jakie jest zamknięte w opisie sceny zwiastowania.
Inicjatywa Boga
Zwiastowanie Maryi, choć było jedynym w dziejach świata, to jednak nie było jedynym zwiastowaniem z którym Bóg wychodzi wobec człowieka. Tamto zwiastowanie było jedne, konkretne i wyjątkowe w całej historii zbawienia. Jednak Bóg wciąż nawiedza nas i zapowiada swoje wizyty. Każda wizyta Boga jest zawsze łaską. Koniecznością zatem staje się potrzeba zrewidowania naszych oczekiwań względem Boga. Dlatego warto pytać siebie, czy to nie ja jestem tym narzucającym się w życiu duchowym, ja, który prowadzę rozmowę, ja, który liczę na własne siły, ja, który stawiam warunki? I może łudzę się wierząc, że to Bóg działa przeze mnie? Co w takim nawiedzeniu ma być moje, a co ma być Boga? Co w zwiastowaniu woli Boga ma być z Boga, a co ma pochodzić ode mnie?
Bóg nas ze swojej inicjatywy, z własnego planu nawiedza, dobrowolnie i bezinteresownie. Istnieją jednak wewnętrzne dyspozycje, które umożliwiają dostrzeżenie odwiedzin Boga. Maryja została nawiedzona przez Boga, ponieważ była pokornego serca: „Wejrzał na pokorę swojej Służebnicy” (Łk 1, 48) śpiewamy w Magnificat. Mało tego, Maryja jest osobą, która się zdumiewa Bożym Słowem: „Na te słowa zmieszała się.”. Jest Tą, która patrzy spojrzeniem wiary, choć nie jest wola od ludzkich pytań: „Jakże się to stanie?”. I w końcu jest dziewicą radosną: „Wielbi dusza moja Pana” i raduje się duch mój”. W szkole Maryi także my możemy nauczyć się, jak pozwolić „nawiedzać” się przez Boga, który ciągle do nas przychodzi, ciągle nas odwiedza.
Do tego jednak trzeba być przygotowanym. Jak mamy być stale przygotowani do nawiedzin Boga?
Św. Grzegorz z Nazjanzu powie, ze „Trzeba być Dziewicą, aby stać się Matką Chrystusa”. Rzeczywiście, jeśli chce się rodzić Chrystusa i nieść Go światu, trzeba mieć dziewicze serce. Mamy przywiązywać się zawsze tylko do Boga! „Tylko” i „zawsze”: wyłączność i stałość – to są dwie podstawowe cechy, aby nasza miłość była prawdziwa. Ale za jaką cenę? Za cenę nieustannej pracy nad sobą, nieprzerwanej ascezy, codziennej walki o zachowanie dziewiczości serca. Potrzeba nadzwyczajnej siły, aby żyć tym „tylko dla niego” i „zawsze tylko dla Niego”. Tylko takie serce jest w stanie przyjąć Bożą inicjatywę, Bożą propozycje, Boże Słowo, Boże wezwanie, a więc Bożą wolę.
Odpowiedź Maryi
„Niech mi się stanie według Słowa Twego” (Łk 1, 38). Dzięki tym słowom Maryja mogła stać się Matką naszego Pana i Zbawiciela. Mogła Go narodzić nam i światu. Ostateczną odpowiedzią Maryi na zwiastowanie anioła jest więc nie tylko doskonała dyspozycyjność, lecz także radosne pragnienie współpracy z planem Boga objawionym w Jego Słowie. Bycie uczniem Chrystusa,oprócz tego, że jest refleksją i poszukiwaniem, jest także „tak” wiary, potwierdzeniem wiary, która staje się posłuszeństwem wobec Bożego Słowa. Posłuszeństwo zaś, które staje się wiarą winno być bezwarunkowe, radosne i odważne. Dlatego można powiedzieć, że Słowo Boże domaga się od nas bezwarunkowej decyzji.
Maryja znała nie tylko wątpliwości, ale i bezgraniczną ciemność, trwogę i ból. Jednak mogła usłyszeć: „Błogosławiona, szczęśliwa jesteś, boś uwierzyła”. Uwierzyła Słowu pomimo wszystko, pomimo wielkości Bożego wybrania, pomimo braku ludzkiego zrozumienia, pomimo ludzkiego braku zrozumienia konsekwencji wypowiedzianego „tak” wobec Boga.
Zgoda Maryi na przyjęcie Słowa Bożego nie tylko dokonała się w momencie zwiastowania. Ona dokonywała się w każdym kolejnym momencie, przed którym Bóg postawić Maryję: ucieczka do Egiptu, narodzenie w Betlejem, ofiarowanie, znalezienie w świątyni, odrzucenie Jezusa w misji, aż po Golgotę, gdzie najpełniej Maryja okazała wierność Słowu Boga.
Moje zwiastowanie
Człowiek może wciąż doświadczać rzeczywistości zwiastowania, ale w jego osobistych wymiarach życia. Nie ulega zatem wątpliwości, że każdy człowiek ma swoje zwiastowania. I dziś Bóg mnie odwiedza i posyła anioła, jak do Maryi.
Każde Boże Słowo wypowiedziane wobec nas jest zwiastowaniem. Otrzymujemy je po to, aby nas – jak Maryję – najpierw wprawiło w zmieszanie, a po zamyśleniu się doprowadziło do pytania: Jak się to stanie? Te pytania, w którym staramy się dowiedzieć nie tylko co Bóg chce, ale także jak ja tego chcę, jak ja to widzę, jak tego pragnę?
Każde zwiastowanie powinno się kończyć, jak u Maryi – słowami wypowiedzianymi z miłości, z pragnieniem i z wielką nadzieją: „Niech mi się stanie!” – fiat.
Tylko w ten sposób Boże Słowo otrzyma w nas ciało. Tylko w ten sposób Bóg może posłużyć się nami dla dobra tych, do których jesteśmy posłani. Maryja wtedy stała się błogosławioną, kiedy pod wpływem Bożego Ducha uwierzyła w Boże Słowo.
Uwielbiaj Boga w Jego mądrości i wszechmocy, w wielkich dziełach naszego życia. Dziękuj Bogu za dar spotkania, za wybranie, za Jego Słowo i wolę do nas skierowane w naszych zwiastowaniach. Przepraszamy za naszą opieszałość, za ociąganie się, za brak konsekwencji w odpowiedzi na Boże Słowo. Prośmy o światło Ducha Świętego, o otwarte uszy i serce, o wytrwałość, o odwagę, o konsekwencję. Proszę Cię, Święta Dziewico Maryjo, wyproś mi łaskę, ażebym otrzymał Jezusa z tego samego Ducha, który sprawił, że Ty poczęłaś i porodziłaś Jezusa. Niech dusza moja przyjmie Jezusa przez tego samego Ducha, który sprawił, że Twoje ciało poczęło Jezusa. Niech kocham Jezusa w tym samym Duchu, w którym Ty wielbiłaś Go jako swego Pana i miłowałaś jako swego Syna. Amen.