Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia,
tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed
Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».
ROZWAŻ!
"Niewidzialny Duch widzialnymi znakami objawił swoje przyjście" - przekonuje św. Bernard. Duch Święty objawił nam coś o sobie samym, kim jest ów zapowiadany Pocieszyciel?
Jesteśmy jednak podobni do uczniów z Efezu, do których przybył Paweł i zapytał: "Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy przyjęliście wiarę?". A oni odpowiedzieli: "Nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty" (Dz 19, 1-3).
Duch Święty wciąż jest dla nas nie tylko niewidzialny, ale często kompletnie nieznany! Przyjęcie Ducha Świętego wiąże się bowiem z przyjęciem wiary. Wielu dzisiejszych członków Kościoła, ochrzczonych w okresie niemowlęctwa, bierzmowanych w młodości, uczestniczy w życiu wspólnoty parafialnej bez żadnego wprowadzenia w wiarę, bez wyraźnego i osobistego związku z Jezusem Chrystusem, obdarzona jedynie zdolnością do wierzenia, daną przez chrzest i obecność Ducha Świętego. Wielu tak naprawdę nie przyjęło jeszcze Duch Prawdy - Ducha Pocieszyciela - Ducha Mocy. A każdy z nas wierzących ma taką możliwość. Tylko potrzeba przestać się lękać - uradować się z bliskości Pana - przyjąć z rąk kapłanów (następców apostołów) posługę jednania:
Weźmijcie... [moc Ducha, Dar pojednania, komunii z Bogiem]!
"Niewidzialny Duch widzialnymi znakami objawił swoje przyjście". W opisie z Dziejów Apostolskich były to
szum z nieba, gwałtowny
wicher, a potem
języki ognia oraz
mowa w różnych językach, w których Duch pozwalał się wypowiedzieć - tzw. glosolalia.
Cztery widzialne znaki niewidzialnego Ducha:
-
szum, który porusza;
-
wicher, którzy przychodzi z różnych stron;
-
ogień, który rozpala
- i
mowa w obcych językach, która domaga się tłumaczenia. Duch Święty objawia nam coś o samym sobie, swoją naturę, tajemnicę, a Pan Zmartwychwstały zachęca:
Weźmijcie Ducha!
Człowiek wierzący, gdy przyjmuje to zaproszenie do osobistej relacji z Bogiem, poznaje, że Duch porusza go wnętrze, przychodzi do jego serca, rozpala i rozgrzewa oraz pozwala uwielbiać Boga słowami, których nie spodziewalibyśmy się wypowiedzieć. Papież Leon Wielki wołał: "Wezbranym tedy od radości sercem oddajmy hołd Duchowi Świętemu! Z Niego bowiem bierze uświęcenie cały Kościół i każda dusza napełnia się rozumem. On jest natchnieniem wiary, nauczycielem prawdy, źródłem miłości, znamieniem czystej duszy, przyczyną sprawczą wszelkiej cnoty. Wierzące serca niechaj się ciesz, że jednego Boga w Trójcy - Ojca, Syna i Ducha - chwali cała ludzkość i wyznaje Go wszystkimi językami".
Wziąć Ducha może ten, który wierzy w Jego moc i uwielbia Go tak, jak On sam mu pozwala. Możesz to czynić tylko czystym sercem, przepełnionym radością i mocą przebaczenia. W każdą niedzielę (każdego dnia) w parafialnym Wieczerniku może doświadczyć Pięćdziesiątnicy! Gdyby nasza wiara była tak wielka jak owych uczniów w Jerozolimie, to śpiewalibyśmy różnymi językami, a kapłani tłumaczyliby je nam na chwałę Bożą. Działyby się i tu znaki i uzdrowienia, których doświadczają i dzisiaj ludzie wierzący w różnych miejscach, np. podczas Mszy z uzdrowieniem, podczas kongresów Nowej Ewangelizacji...
Osobiście przeżyłem takie "wylanie Ducha" na placu św. Piotra podczas wyboru papieża Franciszka; szum, wicher, ogień radości i uwielbienie w różnych językach. A gdy papież poprosił o modlitwę cały Kościół i skłonił nisko głowę, to zapadła taka cisza, którą wówczas wypełnił Duch Mocy, Duch Pocieszyciel, Duch Prawdy - Boży Duch, który prowadzi nasz Kościół. Jezus przecież zapewnił: "A Wspomożyciel - Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, pouczy was o wszystkim oraz przypomni wszystko, co wam powiedziałem" (J 14, 25).
Każdy z nas otrzymał już dar Ducha, każdy z nas może być ewangelizatorem z Duchem. Papież Franciszek przekonywał, że ewangelizacja to nie jest
ciężki obowiązek niektórych, ale
misja dla nas wszystkich. "Jak bardzo chciałbym znaleźć - przekonywał w adhortacji o głoszeniu Ewangelii w dzisiejszym świecie
- odpowiednie słowa, aby zachęcić do ewangelizacji bardziej gorliwej, radosnej, ofiarnej, śmiałej, zawsze pełnej miłości i zdolnej do zarażenia innych! Z drugiej strony wiem, że żadna motywacja nie będzie wystarczająca, jeśli w sercach nie żarzy się ogień Ducha. Tak więc ostatecznie ewangelizacja z duchem jest ewangelizacją z Duchem Świętym, ponieważ ON jest duszą ewangelizacji Kościoła" (EG 261).
Jeśli wszyscy jesteśmy wezwani do głoszenia Ewangelii i wiemy, że Duch ewangelizuje w nas i przez nas, to warto zapytać:
- Co winienem zrobić, by być użytecznym narzędziem Ducha Świętego?
- Jak ewangelizować bardziej gorliwe, radośnie, ofiarnie, śmiało, z miłością, by zarażać innych?
- Co oznacza dla mnie "wziąć Ducha", Jego moc, czystość, odpuszczenie, radość, pokój...?
MÓDL SIĘ!
Chwalmy Pana za wszystkie
Jego dary,
którymi
nas napełnił,
i
prośmy Ducha Świętego, by przyszedł,
niech
dopełni się nasze całkowite oczyszczenie,
tak
nam potrzebne,
byśmy
umieli w pokorze przyjąć nieskończone miłosierdzie Boga.
kard. C.M. Martini
ŻYJ SŁOWEM!
Podejmijmy próbę ewangelizacji - rozmowy o Bogu / Duchu Pocieszycielu - w swoim najbliższym otoczeniu: w domu, wśród najbliższych, przyjaciół, a może w drodze do pracy, podczas posiłków, na uczelni...
ks. Jan Kochel
fot. www.riviera24.it