2015-10-08
Kiedy prześledzi się teksty wystąpień i homilii św. Jana Pawła II wygłoszonych do młodzieży, wówczas daje się zauważyć, że wielokrotnie wybierał on na fundament swoich rozważań właśnie słowa dzisiejszej ewangelii, owo ważne pytanie: „Nauczycielu dobry, co mam czynić” i odpowiedź Jezusa: „jednego ci brakuje”. Szczególnie słowa te dogłębnie przeżywają osoby życia konsekrowanego, które w Roku Życia Konsekrowanego w szczególny sposób pochylają się nad nimi, bo wyznaczają one drogę złożonego przez nich ślubu ubóstwa. Słowa te odnoszą się jednak do wszystkich, również do małżonków chrześcijańskich, o których myślimy w dniach trwającego w Rzymie Synodu Biskupów poświęconego rodzinie.
Nikomu z nas nie może nam zabraknąć realizmu spojrzenia, by dostrzec, że owo wezwanie do ubóstwa, do wolnego wyboru Chrystusa, nie może być zawieszone w próżni, a więc oderwane od całego kontekstu naszej relacji do Jezusa Chrystusa. Nie można tych słów próbować realizować jedynie z nakazem, tzn. że mamy być ubodzy, bo mam być ubodzy. I koniec. Wezwanie to musi być realizowane w głębokim wezwaniu do miłości, w tym sensie, że mamy być ubodzy, aby naszym największym bogactwem jest Jezus Chrystus. Ponad wszystko miłować Chrystusa i być świadkiem Jego miłości. To jest właściwa droga do realizacji wezwania do ubóstwa.
Warto w tym momencie przypomnieć słowa zapisane w Ewangelii św. Łukasza, które kiedyś Pan Jezus wypowiedział do Marty, siostry Marii, słowa bardzo podobne do tych, które wypowiedział do owego bogatego młodzieńca: „jednego ci brakuje”. Marta usłyszała: „martwisz się o wiele, a potrzeba tylko jednego” – słuchać nade wszystko Słowa Bożego. To słuchanie Słowa, wsłuchiwanie się w żywe Słowo Boga, medytowanie Słowa i życie Słowem, jest w stanie rozpalić naszą wiarę by w niej odnaleźć sens miłość i żyć realnie ubogo.
Taki właśnie sposób działania widzieliśmy w przykładzie życia św. Jana Pawła.
Jak możemy te słowa odczytać w obecnej dobie patrząc na Papieża Polaka?
Znakiem czasu jest to, że ludzie chcą chodzić „na skróty” i szybko dochodzić do swego celu. Tak jest również w przypadku realizacji drogi życia kapłańskiego lub zakonnego, ale także w przypadku życia małżeńskiego. Jedni i drudzy chcą realizować swoje powołanie i wierność ślubom, ale istnieje pytanie o dobór środków prowadzących do wierności, a ostatecznie o ich owoc.
W jednym i w drugim przypadku mamy do czynienia z określonymi ślubami. I doskonale wiemy, że bezużyteczne będzie wymaganie wierności ślubom czy zobowiązaniom, jeśli wpierw nie będzie wzrastała miłość. A bezużyteczne byłoby wymagać, aby we wspólnotach wzrastała miłość, jeśli wpierw nie będzie w nich wzrastać wiara. A bezużyteczne było wymaganie wzrostu wiary, jeśli wpierw nie będzie głębokiego wsłuchiwania się w Słowo Boże. Taka musi być kolejność: Słowo – wiara – miłość – wierność. Niestety, czasami ten proces jest pomijany. Chcemy właśnie pójść „na skróty”. Można czasami zadziałać jak w przypadku prądu elektrycznego, tzn. „doprowadzić do zwarcia”, zadziałać, ale „na spięcie”. I coś zaiskrzy, coś się ruszy, ale czy będzie to owocne? Takim sposobem działania są napomnienia, upomnienia, wyrzuty, epatowanie zobowiązaniami czy nakazami, ale to będzie zawsze działaniem „na krótką metę”, a więc na krótki czas. W taki sposób chęć wzbudzenia wierności czy miłości może tylko „poparzyć” ludzi. Tak się nie da. I tak, prędzej czy później, trzeba będzie wrócić do źródła, do początku miłości, do prymatu Słowa Bożego, do dania w życiu pierwszeństwa Bogu.
Zatem w odczytaniu przesłania dzisiejszej ewangelii chodzi o stałą pozytywna odpowiedź na zaproszenie Pana Jezusa. Owemu młodzieńcowi nie brakowało dobrej intencji. Chciał pójść za Jezusem. Wydawało mu się, że jest w stanie iść za Jezusem. Dopiero kiedy Jezus uświadomił mu, że pójście za Nim wymaga całkowitej wolności i otwartości na Słowo Jezusa, wtedy zobaczył, że nie jest w stanie tego uczynić. Oto Słowo Chrystusa rozcięło jego serce, jak miecz o którym słyszymy w czytanym dziś fragmencie Listu do Hebrajczyków. Ów młodzieniec nie potrafił do końca skorzystać z Jezusowego zaproszenia i nie poszedł za nim, dlatego odszedł zasmucony. Bo nie można pójść za Jezusem połowicznie.
To właśnie w osobie św. Jana Pawła widzimy kogoś, kto poszedł za Słowem, od początku do końca, bez marginesu własnych spraw, ukrytych intencji, ale zawsze ściśle w duchu Kościoła i Ewangelii. Dlatego był zawsze radosny.
Modlitwa
o łaskę wierności dla małżonków
Jan Paweł II podkreśla, że „ewangeliczna rada posłuszeństwa jest wezwaniem, które płynie z tego Chrystusowego posłuszeństwa aż do śmierci...” (RD 13). Posłuszeństwo woli Ojca jest sensem życia Syna Bożego i poprzez nie Chrystus spełnia plan Ojca dotyczący zbawienia człowieka. Niech świat się dowie, że ja miłuję Ojca i że tak czynię, jak mi Ojciec nakazał (J 14, 31). Posłuszeństwo i miłość są współzależne: w życiu Jezusa posłuszeństwo rodzi się z miłości, a Jego miłość wyraża się w posłuszeństwie. Trwa Synod Biskupów (2015) poświęcony rodzinie. Jego zadaniem jest pomoc współczesnej rodzinie w ponownym odnalezieniu piękna swego powołania i dotrzymaniu wierności złożonym ślubom. Odmów więc dowolną modlitwę w intencji dobrych owoców trwającego Synodu.
ks. Franciszek Koenig