Wszystkich Wiernych Zmarłych - 02.11.2015
2015-10-31
Liturgia wspomnienia wszystkich wiernych zmarłych przewiduje trzy różne teksty mszalne. Zachęcam do przeczytania całego rozdziału 11 Ewangelii wg św. Jana. W tym dniu będziemy mówić wiele o życiu wiecznym: "życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy". Proponuję refleksję nad życiem tu i teraz, które w przyszłości zmieni się w życie wieczne.
CZYTAJ!
J 11,32-45
A gdy Maria siostra Łazarza, przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: Gdzieście go położyli? Odpowiedzieli Mu: Panie, chodź i zobacz. Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: Oto jak go miłował! Niektórzy z nich powiedzieli: Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł? A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: Usuńcie kamień. Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie. Jezus rzekł do niej: Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą? Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał. To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: Łazarzu, wyjdź na zewnątrz! I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić. Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego.
ROZWAŻ!
Dla wszystkich postaci
rozważanego fragmentu Ewangelii było oczywistym to, że Jezus jest Cudotwórcą.
Nikt z nich nie wątpił w Jego moc, wyrażając to w słowach, w których jednocześnie
subtelnie stawiali Mu zarzut
: "nie przybył do
chorego Łazarza, by go uzdrowić tak szybko, jak to tylko było możliwe".
Maria, upadłszy Jezusowi do nóg, mówiła: "Panie, gdybyś tu był, mój brat
by nie umarł" – powtarzając, nieświadomie to, co Marta chwilę wcześniej
sama oznajmiła Jezusowi, gdy wyszła Mu na spotkanie. Żydzi, towarzyszący Marii,
pytali: "Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on
nie umarł?".
Wierzą oni Jezusowi, ale nie
do końca. Sami jakby pouczają Jezusa mówiąc, ile potrafi zrobić, lecz
równocześnie wskazując, gdzie kończy się Jego moc. Wierzą, że byłby wstanie
uzdrowić Łazarza, ale teraz, gdy już umarł – jest, według nich, po prostu za późno.
Nie przypuszczają, że Jezus może również teraz wskrzesić Łazarza. Stawiają
wszechmocy Jezusa granice. To kamień, podobny do tego, który
zatoczono na grobie Łazarza. Gdy Jezus chce go odsunąć, Marta zaraz Go upomina,
sugerując, że nie jest to dobry pomysł, i że już nic nie da się zrobić:
"Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie".
Marta w tym miejscu poucza
samego Boga. Kreśli linie: "tu możesz wejść, tam już nie". Nie
pozwala działać Jezusowi tak, jak On chce. Twierdzi, że kocha Go i wierzy w
Niego (w. 27) – ale czy na pewno? Jeśli wierzy Jezusowi, to dlaczego Mu nie
ufa? Czemu nie pozwala Mu wejść tam, gdzie cuchnie?
On zaś pyta: "Czyż nie
powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?". Tutaj już nie
pada żadna odpowiedź Marty. Ewangelista tylko komentuje: "Usunięto więc
kamień". Myślę, że w tej ciszy, Marta zawierzyła Jezusowi – pozwoliła, by
odsunięto kamień, nie wiedząc dokładnie co się stanie, słysząc tylko w uszach
słowa: "Ujrzysz chwałę Bożą!". Zawierzywszy Jezusowi nie zawiodła się
- odzyskała brata, co więcej, zaczęła życie na nowo, poznawszy Pana i
Boga.
Jezus chce wejść w życie
każdego z nas, co dobitnie ukazuje przytoczona historia. On jest gotów zrobić
wszystko, jeśli Mu zaufamy. Nie możemy wyznaczać Mu granic, w których może lub
nie może działać w naszym życiu. On chce, byśmy oddali Mu każdą część siebie –
to czym żyje i czego doświadczam (nawet jeśli to cuchnie, i nie chce się o tym
pamiętać). Tylko Chrystus nadaje życiu prawdziwą pełnię, bo to On sam jest
"zmartwychwstaniem i życiem".
MÓDL SIĘ!
Rozważ osobiście sam fragment Ewangelii i popatrz na historię wiary Marty w 11 rozdziale. Odkryj przed Panem to, co w twym życiu cuchnie brakiem zaufania Jemu.
Spraw, Panie, żebyśmy
pośród naszych niejasnych doświadczeń umieli skierować swój palec i wzrok tam,
gdzie Ty się nam objawiasz w swojej prawdzie. Przemień nas, Panie, w Twej
prawdzie i spraw, byśmy Cię szukali z miłością, z sercem, z prostotą przyjaźni,
z pokorą i oddaniem. Który żyjesz i królujesz zmartwychwstały i uwielbiony
przez wszystkie wieki wieków. Amen.
kard. C.M. Martini
ŻYJ SŁOWEM!
Żyj pełnią życia: każdego wieczoru w rachunku sumienia spróbuj dostrzec dobro, które Cię w danym dniu spotkało i podziękuj za nie oraz za każdą chwilę z Jezusem.
Przemysław Kielich
fot. jk