2016-01-31
Czy można żyć na co dzień Słowem Bożym?
Prorok Jeremiasz – palony wewnętrznym ogniem – stale przepowiadał słowo Boga. Ono było jego codziennym pokarmem; raz słodkim jak miód, a innym razem gorzkim jak piołun (Jer 1,9; Ap 10,9). Gorzkie było również słowo dla mieszkańców Jerozolimy, których prorok wzywał do ucieczki z miasta i zmiany sposobu życia. Jego wyrocznia dla Jeruzalem była ostra jak miecz, ujawniała wady i grzechy: „to miasto kłamstwa, sama w nim nieprawość (...). Gwałt i ucisk – dają się w niej słyszeć, choroba i rany – oto, co jest stale przed moim obliczem. Strzeż się, Jerozolimo, bym się nie odwrócił od ciebie...”. Mieszkańcy Świętego Miasta nie usłuchali Jeremiasza, podobnie jak i wielu innych proroków, nie przyjęli również Chrystusa, który płakał na jego widok (Łk 19,41).
Słowo Boże choć czasem rani i boli, w ostateczności jest lekarstwem, które niesie zbawienie (Hi 5,18). Jest tylko jeden warunek! Słowo trzeba wysłuchać, zachować i wprowadzić w życie. Przypomniał o tym Jezus swoim uczniom (Łk 8,21), przypomniał o tym Paweł gminie w Koryncie (1 Kor 15,1-2).
O tym jak trudno żyć na co dzień Słowem Bożym przekonał się pierwszy z Apostołów. Nad Jeziorem Galilejskim Szymon spontanicznie odpowiedział na wezwanie Pana. Jednak dopiero, pod wpływem obfitego połowu, do końca zrozumiał, jak wymagające czeka go zadanie. Piotr przekonał się, że trudno przyjąć Słowa Bożego, jeśli nie ma się czystego serca. Stąd jego akt skruchy i wyznanie: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny”. Piotr zrozumiał też, że Słowo Boże musi stale wprawiać w zdumienie, jak „połów ryb, jakiego dokonali”. Zrozumiał on wreszcie, że do przyjęcia Słowa Bożego i przekazywania go innym potrzeba odwagi: „Nie lękaj się, odtąd ludzi będziesz łowił”.
Św. Jan Paweł II w Pelplinie (1999 r.) apelował do rodziców, nauczycieli i katechetów: „Jeśli na progu trzeciego tysiąclecia pytamy o kształt czasów, które nadchodzą, to równocześnie nie możemy uniknąć pytania o fundament, jaki kładziemy pod tę budowlę, jaką podejmą następne pokolenia. Trzeba, aby nasze pokolenie było roztropnym budowniczym przyszłości. A roztropny budowniczy to ten, który słucha słowa Chrystusa i wypełnia je”. Młodzi winni budować na fundamencie słowa Bożego, a wtedy będą "mocni... mocą wiary, nadziei i miłości"!
Przekonywali o tym również Benedykt XVI i Franciszek, który ponadto zaleca nosić przy sobie mały egzemplarz Ewangelii, by codziennie czytać choć mały jej fragment!
MÓDL SIĘ!
"Na Twoje słowo zarzucę sieci": zarzucę je stale karmiąc się każdym słowem, które wychodzi z Twoich ust i ofiarowując je tym, do których mnie posłałeś. Zarzucimy je razem, potwierdzając z entuzjazmem gorliwość słuchania, wytrwałego i oddanego rozważania, głoszenia słowa życia. Zarzucę je w spokojne morza gościnnej wiary, jak i wzburzone morza wątpliwości i pokusy niewiary. Zarzucę w porę i nie w porę, by zawsze i tylko z Twojego Słowa rodziło się każde moje słowo [...]. Także na tych, którzy Cię nie znają albo w Ciebie nie wierzą zarzucimy sieci Twojego Słowa: wolni od paniki i strachu, które mogłyby nami zawładnąć, oddamy Ci cześć, Panie Jezu Chryste, w naszych sercach, a Ty przygotujesz nas na łagodną i pełną szacunku odpowiedź dla pytających nas o powód nadziei, która jest w nas (1 P 3,15).kard. C.M. Martini
W tym tygodniu podejmę systematyczną lekturę Pisma Świętego wg klucza liturgicznego (czytania z dnia) lub klucza tematycznego (wg konkordancji, np. na temat miłosierdzia - psalmy pokutne: 6, 32, 38, 51, 102; 130; 143). Spróbuję "zarzucić sieć" w Księgę Pisma Świętego i "wypłynąć na głębię", by modlić się i medytować nad Słowem!
ks. Jan Kochel
fot. lektura Pisma Świętego nad Jeziorem Genezaret