2020-01-25
W trzecią niedzielę roku liturgicznego Jezus rozpoczyna ważny etap głoszenia Słowa Bożego tym, którzy jeszcze nie słyszeli Dobrej Nowiny o Zbawicielu, nie poznali Chrystusa przychodzącego jako Światłość, która oświeca mroki ludzkiego serca. Słowo jest zaproszeniem, abyśmy wszyscy stawali się świadkami Ewangelii. Możemy stać się sługami posłanymi, by nauczać i mówić: "Nawracajcie się..." oraz głosić: "Ewangelię o królestwie". PAN wzywa, lecz czy jesteśmy gotowi Mu zaufać i dać się poprowadzić.
Gdy Jezus posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei.
Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na
pograniczu Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza:
Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego, Droga morska, Zajordanie, Galilea pogan!
Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej
krainy śmierci światło wzeszło.
Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: Nawracajcie
się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie.
Gdy Jezus przechodził obok
Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata
jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do
nich: Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi. Oni natychmiast zostawili
sieci i poszli za Nim. A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci,
Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem
naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź
i ojca i poszli za Nim.
I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu.
Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi (4,19) - wzywa Pan Jezus. W
powołaniu chodzi o to, by codziennie wybierać Jezusa - słuchać Go - iść za
Nim. Nieraz może rodzić się w naszych
sercach zwątpienie czy rezygnacja. Bóg nie pozostawia nas samych, lecz
potwierdza, że jest z nami: Weźmijcie
Ducha Świętego! (J 20,19).
Światło Jego Słowa przemienia nasze serca, dzięki czemu mamy jasne i
przejrzyste spojrzenie na otaczającą nas
rzeczywistość. Blask mocy Bożego Ducha pomagał pierwszym uczniom, których Jezus
powołał i umożliwił rozpoznanie w Nim
kogoś wyjątkowego, dla którego warto pozostawić "łódkę swoich przyzwyczajeń".
Jedno wyzwanie Chrystusa radykalnie zmienia człowieka, który odtąd jest gotowy zostawić wszystko i oddać wszystko, aby to On mógł posłużył się nim w misji nauczania i głoszenia Ewangelii.
Tak naprawdę człowiek może podjąć to wyzwanie dzięki sile swej woli i determinacji w działaniu. By jednak mógł to zrobić, musi mieć światło i wsparcie. W każdym człowieku jest dobro, ale ono często nie dochodzi do głosu ze względu na ciemności, w których tkwi oraz ze względu na słabości, z których nie potrafi się wyzwolić. Bóg jednak szuka ludzi dobrej woli, by ich posłać do współczesnej "ziemi Zabulona i ziemi Neftalego, Galilei pogan”. Współcześni poganie potrzebują oświecenia i obdarowania Słowem Chrystusowej miłości. Ono pragnie nawiedzić współczesne pogranicza i peryferia - ludzi oddalonych od prawdy Bożych przykazań. Ono żywi głęboką nadzieją odnaleźć zabłąkanych owiec, które pobłądziły w swoim życiu i pozostają z dala od światła Chrystusa. Jakże głęboko wyraża to prawda: "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu" ( J 3,16-18).
Wielu współczesnych ludzi czeka na Ewangelię o królestwie, stąd nieustannie potrzebni są ci, którzy zechcą stać się Jego heroldami i głosicielami. Oczywiście nie jest to proste zadanie. O czym przekonał się sam Mistrz z Nazaretu. I ON nie zawsze był słuchany, przyjmowany i naśladowany (por. Łk 4,28n; Mt 13,54-58). I dziś nieraz trzeba komuś powiedzieć trudne słowa, wzywając do nawrócenia i pokuty. Trzeba się liczyć z tym, że natrafi się na opór, a może i gniew czy nienawiść. Jeśli jednak głosiciel wie, że za nim stoi sam Pan, to w Jego imieniu otwiera usta - naucza i głosi (ewangelizuje). W chwilach próby warto przywołać sobie słowa naszego Zbawiciela: "(…) nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was" (Mt 10,19b-20). Poprzez szlachetne czyny, wrażliwość na drugiego człowieka, miłość wobec bliźniego i posłuszeństwo woli Bożej głosimy żywego Jezusa Chrystusa. A wtedy On nas przekonuje: "Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego" (J 15,15).
Mamy zatem być świadkami i sługami Słowa, którzy w mocy Ducha wypełniają
posłannictwo samego Chrystusa. Słowo Boże ma moc leczyć tych, którzy są zranieni i potrzebują
rady, zrozumienia i naszego wsparcia oraz ma moc obdarzać wątpiących światłem nadziei: "Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo i drążek na jego ramieniu, pręt jego ciemięzcy..." (Iz 9,3).
W niedzielę Słowa Bożego niech szczególnie wybrzmią wśród młodych rodaków słowa św. Jana Pawła II: Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje "Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można "zdezerterować". Wreszcie - jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba "utrzymać i "obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić - dla siebie i dla innych (zob. Westerplatte, 12 czerwca 1887). Tak, walczcie w sprawie Chrystus - w sprawie Ewangelii, aby móc odnieść pełne zwycięstwo.
Potrzeba zaufać - zawierzyć, idąc po śladach Jezusa, stąd też klika pytań do osobistej refleksji:
MÓDL SIĘ!
ŻYJ SŁOWEM!
Każdy człowiek zasługuje na zrozumienie i potrzebuje nadziei Chrystusa, która oświeca najciemniejsze zakamarki ludzkich słabości. Nasz Pan kierowanym dziś do nas zapraszanie, by stawali się "Bożą żarówką", przez którą ON rozpromieni światło w sercu każdej osoby spotkanej na drodze naszego życia. Wzywa nas jednak zwłaszcza na pogranicza i peryferie wiary, by odkryć ludzi, o których Matka Kościół nigdy nie zapomina, gdyż są Jej umiłowanymi dziećmi.