2022-05-27
Pierwszą książkę napisałem, Teofilu, o
wszystkim, co Jezus czynił i nauczał od początku aż do dnia, w którym udzielił
przez Ducha Świętego poleceń Apostołom, których sobie wybrał, a potem został
wzięty do nieba. Im też po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje: ukazywał się
im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym.
A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca. Mówił: ”Słyszeliście o niej ode Mnie: Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym”.
Zapytywali Go zebrani: ”Panie, czy w
tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?”. Odpowiedział im: ”Nie wasza to
rzecz znać czas i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch
Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w
Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi”.
Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: ”Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba”.
Wniebowstąpienie Pana nie jest zakończeniem, lecz wielkim początkiem. Towarzyszy mu zapowiedź skierowana do uczniów: „Będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi”. Jezus, przed odejściem do Ojca, zleca swoim uczniom misję. Wierzy, że oni ją podejmą i wypełnią.
Pan zawierza i zleca swoją Ewangelię apostołom. Trzeba zauważyć, że jest ich już tylko jedenastu. Brakuje jednego. Brakuje Judasza - grzesznika, który popełnił samobójstwo. Jednak pozostali uczniowie też nie byli bez winy – opuścili Jezusa w czasie Jego męki (Mt 26,56) i targały nimi wątpliwości (Łk 24,38).
Apostołowie są też rozdwojeni. Przez czterdzieści dni Jezus spotykał się z nimi i mówił im o Królestwie Boga. Oni po czterdziestu dniach, kiedy odchodzi do Ojca, pytają się, czy to jest moment, w którym ustanowi Królestwo Izraela. On im mówił o tym, że Bóg objawi swoją władzę w tym świecie, a oni pytają, kiedy Izrael odzyska swoją niepodległość, kiedy zostanie przywrócone mu królowanie, kiedy zyska polityczną siłę. Jezus odpowiada: „Nie wasza to rzecz”. To nie jest wasz temat, to nie są wasze kompetencje.
Jezus wstępuje do nieba i pozostawia na ziemi wspólnotę jedenastu. Wie, że to od nich i od ich współpracy z Duchem Świętym zależy to wszystko, co zrobił, czego dokonał, co powiedział i co objawił. Teraz to wszystko jest włożone w ich ręce. Teraz to wszystko jest im zawierzone: „Będziecie moimi świadkami”. To oznacza, że apostołowie nie są posłani tylko po to, żeby opowiadać, żeby wyrecytować to, czego się nauczyli od swojego Mistrza. Są oni posłani po to, by o tym wszystkim zaświadczyć swoim życiem – nie wyłączając nawet męczeństwa (gr. martyres).
Jak chcemy być świadkami, skoro tak często nie pokazujemy tego, kim jesteśmy i jakie są nasze wartości? Słowo Boże to nie tylko jakieś piękne teorie i wydumane ideały. Być świadkiem Chrystusa to wcielać Słowo Boże w życie!
Taką właśnie misję zleca nam Jezus, choć wie, jacy jesteśmy. Wie, że jesteśmy zdziesiątkowani przez grzech i wątpliwości. Wie, że jesteśmy rozdwojeni oraz że często naszymi myślami i planami jesteśmy daleko od Niego. Wiedząc o tym wszystkim jednocześnie wierzy, że możemy być Jego świadkami aż po męczeństwo. On wierzy, że możemy pokazać, że da się żyć Jego Słowem i że możemy tego nauczać innych. On w to wierzy!
Zastanów się:
Jezu, pomóż mi być świadkiem Twojego Słowa w dzisiejszym świecie. Pomóż mi dawać świadectwo tak, aby ludzie byli zdumieni Twoją obecnością.
Staraj się dawać świadectwo o Jezusie tam, gdzie jesteś – w pracy, w szkole, na uczelni, w domu, na ulicy.
diakon Denis Gach
fot. Giotto, Wniebowstąpienie (1303-1305)