2022-11-25
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona.
Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o jakiej porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».
W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus, będąc jeszcze na ziemi, składa swoim uczniom nietypową obietnicę, zapowiadając swój własny powrót na końcu czasów. Temat jest dość trudny, więc żeby uczynić go bardziej przystępnym dla słuchaczy Chrystus posługuje się obrazami dobrze im znanymi – odwołuje się do Pięcioksięgu i do życia codziennego.
Na początek Jezus rysuje analogię między czasami Noego a aktualnymi wydarzeniami. Sytuacja niewiele się różniła. Każdy po prostu wiódł swoje życie, jadł, pił, zakładał rodzinę, dopóki nie zastał ich potop. Również w czasach Chrystusa ludzie żyli prostym życiem, pracując, odpoczywając, zajmując się ludzkimi sprawami. Natomiast tym, co ma wkroczyć w ich codzienność, nie są wyniszczające wody potopu, a Syn Człowieczy. Zbawiciel używa tutaj ciekawych słów – wzięty i zostawiony. Może nam się wydawać, że lepiej w tej sytuacji być wziętym, zabranym od pracy i umieszczonym w jakimś nowym, piękniejszym miejscu. Zapominamy łatwo, że kiedy Chrystus przyszedł na ziemię, nie porywał nikogo na wysokości, przeciwnie, samemu zdecydował się żyć jak każdy człowiek. Stąd przy powrocie Jezusa na ziemię może być podobnie – Ci, którzy byli w polu zostaną, a ich codzienność będzie przepełniona boską obecnością Mesjasza.
Gdybyśmy mieli zostać porwani, wyglądać jakiegoś szczególnego oderwania nas od dobrze znanej rzeczywistości, nie byłoby problemu z oczekiwaniem na powrót Pana. Bo chyba nikt nie byłby w stanie przejść obok tego obojętny. A Jezus nawołuje do czuwania! Zachęca nas do czujności, do wytrwałego oczekiwania. Człowiek, który oczekuje posiada dwie szczególne cechy – jest gotowy na nadejście spodziewanego gościa (niczym gospodarz na nadejście złodzieja) oraz cały czas pozostaje związany myślą o nadchodzącym spotkaniu. Postawa oczekiwania pomaga nam kształtować relację z Jezusem już tu i teraz (sic!), jeśli bowiem na Niego czekamy, trwa on w naszych myślach. To trochę tak, jak sytuacja z żołnierzem będącym na misji, oczekującym spotkania z pozostawioną w domu ukochaną – pomimo tego, że teraz nie mogą się zobaczyć, ich relacja nie słabnie, pozostaje relacją żywą.
Można by mieć pretensje do Jezusa, że nie dzieli się z nami dokładną datą swojego powrotu. Ułatwiłoby to nam przygotowanie się na ten moment. Jezusowi nie chodzi jednak o to, byśmy stali się piękną laurką, która powita Go ponownie na świecie. Chrystus pragnie żywej relacji z każdym z nas, chce abyśmy tęsknili, kochali, nie mogli się doczekać Jego powrotu. Chce, by nasze intencje nie były interesowne (dobrze przygotowany mogę iść do nieba), ale czyste, wręcz dziecinnie proste, oparte na miłości i wzajemnym oddaniu.
Panie Jezu, dziękuję Ci za to, że pragniesz być częścią mojego życia. Pomimo tego, że często pochłania mnie codzienność, skupiam się na wszystkim oprócz Ciebie, Ty ciągle o mnie myślisz, nieustannie pragniesz ożywiać naszą relację. Proszę Cię, naucz mnie sztuki dobrego oczekiwania – opartego na pragnieniu bliskości, takiego, w którym będę coraz bardziej do Ciebie tęsknił, coraz bardziej pragnął być bliżej Ciebie. Wzbudzaj we mnie pragnienie spotkania z Tobą, uzdalniaj do jak najczęstszego obcowania z Tobą w sakramentach. Pozwól, bym z Twoją pomocą żył tak, abyśmy w dniu, w którym powrócisz, mogli cieszyć się naszą bliskością, naszą ugruntowaną, głęboką relacją. Amen.
U progu tego Adwentu spróbujmy do naszej codzienności dodać element takiego oczekiwania na powrót Jezusa, które jednocześnie pogłębi naszą relację z Nim. Warto zastosować ćwiczenie, które nazywam „Boża Obecność”. W różnych momentach w ciągu dnia, zatrzymaj się na chwilę, czy to podczas pracy, czy nauki, aby uświadomić sobie, że Pan Jezus jest, po prostu jest i już niedługo powróci. Warto dodać wówczas krótkie wezwanie, np. „Przyjdź Panie Jezu”, wyrażając naszą miłość do Niego i tęsknotę za Nim.
Daniel Pietruszka
fot. AbautDecor