2025-02-28
Czytaj!
Łk 6, 39-45
Jezus opowiedział uczniom przypowieść: «Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj?
Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, podczas gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka brata swego.
Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta».
Rozważ!
W dzisiejszej Ewangelii Chrystus wychodzi od prostego retorycznego pytania: czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Odpowiedz brzmi "nie", bo konsekwencją tego byłaby szkoda obydwu. Uczeń nawet jeśli uważa, że jest mądry nie przewyższa swojego nauczyciela, ale kiedy osiągnie w pełni wykształcenie może stać się jak jego nauczyciel. Czy Jezus mówi, że będzie lepszy od swojego nauczyciela - "nie". Będzie jak jego nauczyciel, czyli będzie do niego podobny.
Te dwa obrazy, które przytacza Pan Jezus możemy streścić w słowie: pokora. Czy czasami nie jest tak, że wynosimy się nad drugich? Zamykamy się w swoim egoizmie mówiąc: "Jestem lepszy od swojego brata i swojej siostry (...). Ja bym to zrobił inaczej, dużo lepiej". A może wystarczyłoby w niektórych sytuacjach uznać swoją ślepotę. Gdyby obaj niewidomi stwierdzili, że cierpią na ten sam mankament, jakżeż inny byłby ich los. Może właśnie tu jest klucz do zrozumienia drugiego człowieka i poskromienia swojej pychy.
"Jestem ślepy (…), ja też jestem ślepy (…); nie możemy polegać wyłącznie na sobie. Może ta nasza wspólna ślepota zaprowadzi nas do Tego, który nas umocni, który nam pomoże - do Chrystusa". Uznanie swojej słabości nie jest kompromitacją, nie jest poniżeniem, ale dużo bardziej stanięciem w Prawdzie przed sobą, a później przed drugim człowiekiem. Jeśli stajemy w Prawdzie przybliżamy się do Chrystusa, który sam o sobie mówi, Ja jestem Prawdą i Drogą i Życiem (por. J 14,6).
W drugiej części dzisiejszej przypowieści, słyszymy jak Jezus mówi o drzazdze i belce, które tkwią w oczach dwóch współbraci. Przesłanie, które temu towarzyszy możemy zawrzeć w słowach: "Popatrz najpierw do swojego ogródka zanim zaczniesz patrzeć przez płot co tam u sąsiada słychać". Jak często skupiamy się na innych? Jednak nie na superlatywach, które ze sobą niosą, ale bardziej na mankamentach. Wytykając innym sfery w których niedomagają, ich problemy, złe nawyki sami nie potrafimy zajrzeć w swoje życie. Nieraz może się okazać, że drzazgę w oku brata przysłania belka, która tkwi w naszym oku. I jedna i druga przysłaniają człowiekowi pełen, właściwy obraz świata. Może i tutaj we właściwym funkcjonowaniu, pomogłoby przyznanie: "tak w moim oku tkwi belka, w moim oku tkwi drzazga". Tak jak w pierwszym obrazie dwóch ślepców, również tutaj mamy braci o podobnym mankamencie. Jednak skupienie się na sobie, dostrzeżenie swojej dolegliwości, później znalezienie osoby która może powiedzieć: mam tak samo, staje się jak droga, która prowadzi do Chrystusa.
Pan Jezus na koniec dzisiejszej Ewangelii przywołuje obraz drzewa, które rodzi dobre, a inne złe owoce. W przyrównaniu tego obrazu do relacji uczeń-nauczyciel możemy zauważyć pewną zależność: Jaki nauczyciel taki i uczeń. Tak, jak nauczyciel wytłumaczy, na tyle uczeń pojmie. Dobrze prowadzony uczeń zarażony, dobrem swojego nauczyciela będzie ze skarbca swojego serca wydobywał dobre rzeczy (por. Mt 13,52).
Jakaż więc odpowiedzialność ciąży na nauczycielu, ale i na uczniu. Bardzo łatwo i w jednej i w drugiej sytuacji wpaść w pychę, a przecież obfitość naszego serca ma być nacechowana Chrystusem, Jego Ewangelią, która prowadzi do relacji z drugim człowiekiem, z bliźnim, ze światem. Tak, aby usta człowieka mogły opiewać chwałę Bożą i życie pełne dobroci, miłości, życzliwości i relacyjności.
Módl się!
Boże mocny Boże cudów
Przenajświętszy Ojcze nasz
Co dla szczęścia wszystkich ludów
Dobroć moc i łaskę masz
Który widzisz serca
drgnienie
I najskrytsze myśli znasz
Racz wysłuchać me westchnienie
Przenajświętszy Ojcze nasz
Spraw abyśmy
korzystali
Z darów udzielonych nam
Byśmy przez nie uzyskali
Wstęp do Twych niebieskich bram
Udziel w pracy wytrwałości
Łaska Twa niech wzmacnia nas
Byśmy mężnie ku wieczności
Szli z weselem a bez zmaz
Zastanów się w jaki sposób pomagasz bliźnim? Czy jesteś w stanie uznać swoją słabość i pochylić się nad słabością drugiego człowieka z Miłością?