Nienawiść ze strony świata nie może pozbawić uczniów chęci do działania w tym świecie. Ból, cierpienie i smutek nie mogą zagłuszyć ich modlitwy oraz ograniczyć misji ewangelizacyjnej. Z wiarą w słowo Chrystusa i z nadzieją zwycięstwa czwarta Ewangelia zachęca więc uczniów do aktywności. W przyszłym świecie smutek uczniów obróci się w radość, cierpienie – w pokój, a wór pokutny (obozowy pasiak) – zamieni się w szatę chwały i radości. Psalmista zapewnia o podobnej przemianie: „Biadania moje zmieniłeś mi w taniec; wór mi rozwiązałeś, opasałeś mnie radością, by moje serce, nie milknąc, psalm Tobie śpiewało. Boże mój, Panie, będę Cię wysławiał na wieki” (Ps 30, 12n).
Doświadczenie prześladowań, smutku i cierpienia chrześcijan przypomina ból przy porodzie. Niewiasta rodząc cierpi, ale radość przyjęcia dziecka
łagodzi wcześniejsze przeżycia (J 16, 21; por. Iz 26, 17). Podobnie Ewangelia zapowiada, iż czas radości nastanie od momentu zwycięstwa Jezusa nad światem (por. J 12, 31; 14, 30). Świat, o którym tu jest mowa, to czas i przestrzeń ziemskiej działalności uczniów, nad którą Jezus ma pełnię władzy. Uczniowie jednak – o czym przekonuje o. Lagrange – nie mogą występować w nim w charakterze triumfatorów, ale z zaufaniem” (por. S. Mędrala, Ewangelia wg św. Jana, w: NKB NT, t. IV/II, 140).
Wielu męczenników Kościoła przyjmowało ból i cierpienie ze świadomością, że Chrystus już zwyciężył: „Na świecie doznacie ucisku, ale odwagi! Jam zwyciężył świat” (J 16, 33). W ich heroicznej postawie widoczna była odwaga, pokora i zaufanie. Jednym z takich świadków wiary był duchowy syn św. Franciszka z Asyżu – o. Euzebiusz Józef Huchracki.
Urodził się w Katowicach 15 października 1885 r., w rodzinie Piotra i Stanisławy Bonczkowskiej. Rodzice pochodzili z Wielkopolski. Ojciec był stolarzem i pracował w kopalni „Ferdynand” (później „Katowice”). Młody Józef po maturze wstąpił do zakonu franciszkańskiego we Wrocławiu-Karłowicach. Tam 8 kwietnia 1907 r. złożył śluby zakonne, a po 6-letnich studiach filozoficzno-teologicznych, złożył uroczyste śluby wieczyste (16 kwietnia 1910 r.). Święcenia kapłańskie przyjął 21 czerwca 1913 r. z rąk kard. Georga Koppa. W październiku 1914 r. został powołany do służby w wojsku pruskim. Dwa lata spędził na froncie wschodnim (nad Dźwiną), a następnie na froncie zachodnim (we Francji). Otrzymał odznaczenie wojskowe „Żelazny Krzyż” II klasy jako kapelan 37. Dywizji Piechoty. Po plebiscycie na Górnym Śląsku przeniósł się do tzw. komisariatu poznańskiego, który w 1929 r. uzyskał prawa prowincji – dziś pw. Wniebowzięcia NMP w Polsce z siedzibą w Katowicach-Panewnikach.
Po kilku latach posługi w różnych placówkach 16 czerwca 1938 r. został mianowany przełożonym klasztoru w Miejskiej Górce na Goruszkach k. Rawicza. Tam zastał go wybuch II wojny światowej. 15 lutego 1940 r. do klasztoru przybyło poznańskie gestapo, by internować zakonników i księży diecezjalnych w pomieszczeniach klasztornych. O. Euzebiusz jako Ślązak otrzymał wtedy propozycję zwolnienia za cenę podpisania tzw.
volkslisty. Odmówił, dlatego dołączył do grona więźniów. 1 kwietnia 1941 r. klasztor w Miejskiej Górce zlikwidowano. Internowanych duchownych gestapo umieściło w klasztorze benedyktynów w Lubiniu k. Kościana. O. Euzebiusz i dwaj inni zakonnicy dołączyli do tej grupy 26 kwietnia 1941 r. Po likwidacji klasztoru w Lubiniu księża i zakonnicy zostali przewiezieni do Poznania, do Fortu VII, a 30 października zostali przetransportowani do obozu koncentracyjnego w Dachau. W obozie o. Euzebiusz otrzymał numer 28240 i został przydzielony do bloku 28. Według współwięźniów zginął zagazowany w tzw. transporcie inwalidów z 5/6 maja 1942 r.
Pod wpływem informacji o obozach koncentracyjnych żydowski filozof Theodor Adorno stwierdził: „Napisanie wiersza po Auschwitz jest barbarzyństwem”. A teolog niemiecki Johannes B. Metz, zapytany: „Skąd wy, chrześcijanie, macie odwagę wierzyć i modlić się po Auschwitz?”, odpowiedział: „Możemy i musimy – po Auschwitz – wierzyć i modlić się, ponieważ wierzono i modlono się również w piekle Auschwitz” (por.
Teologia polityczna, Kraków 2000, 149n). „Modlitwa jest zawsze skuteczna, każde słowo modlitwy, chociaż nieraz wydaje się słowem rzuconym w próżnię, jest w ostateczności rzucone w wieczność i nigdy się nie zmarnuje, choć inne słowa, jakie wypowiadamy, przemijają. Każde słowo modlitwy trwa na wieki. To właśnie fascynuje i pomaga odkryć piękno modlitwy” (por. C.M. Martini,
Quale bellezza salverà il mondo? Lettera pastorale per l`anno 1999-2000, Milano 1999).
Jezus nie mówił wiele na temat modlitwy, nie uczy modlitw (poza „Ojcze nasz”), ale sam chętnie się modlił, a w przededniu swojej męki zachęcał uczniów: „O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje (…); proście, a otrzymacie…” (16, 23; Mt 7, 7). Zjednoczeni z Jezusem („w imię moje”) otrzymają od Ojca wszystko, o co będą prosić (por. S. Fausti,
Rozważaj i głoś Ewangelię, 452).
Wytrwała modlitwa błagalna jest przywilejem uczniów, gdyż to oni otrzymali zapewnienie, że zostaną wysłuchani:
- Jak zatem modlić się w sytuacji próby, cierpienia, prześladowań? Czy modlitwa błagalna winna dominować w naszej pobożności?
- O co prosić Ducha Świętego w naszych czasach niepozbawionych nienawiści ze strony świata, prześladowań chrześcijan w różnych zakątkach?
- Co oznacza prosić „w imię moje [Jezusa]”?
MÓDL SIĘ!
Z głębokości wołam do Ciebie, Panie (Ps 130,1). Panie, słuchaj mojego głosu, niech uszy Twoje się skłonią na głos mojego wołania. Widzisz, o Boże, jak trudno jest o Tobie mówić. Tak mało Ciebie znamy, nie umiemy mówić o Tobie. Objaw się nam, Boże, w swojej mocy, ukaż nam siebie w Twojej zbawczej potędze, w potędze Twojej Ewangelii. Daj, abyśmy czuli, jak płonie nasze serce, kiedy czytamy Twe Pisma, jak rozgrzewa się mocą Twojego Ducha, tego Ducha, od którego Mojżesz otrzymał siłę, tego Ducha, który Twojego Syna wyprowadził na pustynię i drogę krzyża, tego Ducha, który nas ustawicznie prowadzi, byśmy wyzbywali się naszego wygodnictwa i przyjęli ryzyko Ewangelii. Prosimy Cię o to, Ojcze, przez Twe zbawcze orędzie, które Syn Twój nam oznajmił i przypieczętował swoją śmiercią i swoim zmartwychwstaniem. Który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
C.M. Martini, Życie Mojżesza, życie Jezusa, 89.
ŻYJ SŁOWEM!
Człowiekiem, który w szczególny sposób żył duchem Ewangelii, był św. Franciszek († 1226). Biedaczyna z Asyżu zachęcał braci do częstej lektury Pisma Świętego. Według niego, czytając słowa Chrystusa, czcimy w nich Jego samego, dlatego pobożna lektura (
lectio divina) prowadzi zawsze do modlitwy, do rozmowy z Tym, którego wcześniej spotkaliśmy w Ewangelii (por. KL 7). Benedykt XVI zachęca – duchownych i świeckich – do modlitewnego czytania Pisma świętego: „Modlitwa jako prośba, wstawiennictwo, dziękczynienie i oddawanie chwały jest pierwszym sposobem, przez który Słowo nas zmienia” (VD 87). A zatem na wzór św. Augustyna: „Bierz i czytaj”!
ks. Jan Kochel
rys. Franciszek Kucharczak