2018-07-05
W różnej formie powraca to wezwanie w pismach ojców Kościoła, którzy w ten sposób podkreślali współudział Matki Bożej w zbawczym dziele Syna. I tak św. Efrem nazwał Ją „słodką pociechą pokutujących”, św. Augustyn „jedyną ucieczką grzesznych”, a św. Jan z Damaszku – „bezpiecznym schronieniem grzeszników”. Wszystkie te określenia, choć nie są zaczerpnięte wprost z Pisma św., nawiązują jednak do rozlicznych figur biblijnych. Przypomnijmy tu jedną z nich, zawartą w historii króla Dawida.
Otóż Absalom, jeden z królewskich synów i pretendent do tronu, dopuścił się morderstwa na własnym bracie. W obawie przed słusznym gniewie ojca ukrywał się przez trzy lata. Po tym czasie Joab, krewny Dawida i naczelny wódz armii, postanowił interweniować u władcy na rzecz wygnańca. Nie uczynił tego jednak osobiście, aby nie ściągnąć na siebie podejrzenia o współudział w spisku.
„Joab sprowadził z Tekoa pewną mądrą kobietę i powiedział jej: Włóż na siebie żałobny strój, nie namaszczaj się olejkiem i przybierz postawę kobiety w żałobie, która od dłuższego czasu opłakuje zmarłego! Potem udaj się do króla i powiedz mu wszystko, co ci polecę! Tu Joab nauczył ją tego, co ma powiedzieć. Kobieta z Tekoa poszła więc do króla i przypadła twarzą do ziemi, oddając mu pokłon. Potem zawołała: Ratunku, królu! Król zapytał ją: Czego chcesz? Ona odparła: Ach! Jestem wdową, mój mąż umarł! Twoja służebnica miała jeszcze dwóch synów. Posprzeczali się między sobą i jeden zabił drugiego, gdyż nie było nikogo, kto by ich rozdzielił. Teraz wszyscy krewni wystąpili przeciw twej służebnicy z żądaniem: Wydaj nam bratobójcę! Musimy go zabić, aby pomścić krew jego brata. W ten sposób zgładzimy także dziedzica. Tak oto chcą mnie pozbawić odrobiny nadziei, jaka mi pozostała, i zgładzić potomstwo mojego męża, które przedłużyłoby jego pamięć na ziemi” (2 Sm 14,2-7).
Misternie przemyślana opowieść wywołała u dobrego króla odruch współczucia dla jej osobistej tragedii. Wówczas mądra kobieta otwarcie już wyjawiła cel swego przybycia. Dawid nie mógł już cofnąć raz danego przyrzeczenia. Przywołał Joaba, którego ingerencji łatwo się domyślił, i rzekł do niego: „Oto rozstrzygnąłem tę sprawę po twojej myśli. Teraz więc udaj się do młodego Absaloma i sprowadź go tutaj!” (14,21).
Zgodnie z zasadą, że cała Biblia jest proroctwem o Chrystusie, tradycja Kościoła widziała w osobie Dawida zapowiedź jego mesjańskiego Potomka z Betlejem. Natomiast bezimienna wdowa z Tekoa stała się obrazem wstawiennictwa Maryi za swymi grzesznymi dziećmi. Nic więc dziwnego, że już w VIII wieku tak modlił się w jednej z pięknych homilii patriarcha Konstantynopola, św. German: „Ty, najczystsza Pani, pełna dobroci i litości, pociecho chrześcijan, ucieczko grzeszników, nie zostawiaj nas sierotami bez opieki!” Zrozumiałe, że również pasterze Kościoła uznali to wezwanie za skierowanie do siebie i zawsze starali się przychodzić z pomocą przestępcom ściganym przez surowych władców.
Ucieczko grzesznych –
módl się za nami!
Św. Jan Paweł II w adhortacji o pojednaniu i pokucie zachęca, by wraz z nim zwrócić się do Niepokalanego Serca Maryi, Matki Jezusa, w której "<dokonało się pojednanie Boga z ludzkością... dokonało pojednanie, gdyż otrzymała Ona od Boga pełnię łaski na mocy odkupieńczej ofiary Chrystusa>. Istotnie, Maryja na mocy swego Boskiego macierzyństwa stała się prawdziwie sprzymierzeńcem Boga w dziele pojednania" (RP 35). Trzeba zatem w trudnych chwilach - w sytuacji grzechu - wzywać Jej orędownictwa!