2018-11-26
Synu, jeżeli słowa me przyjmiesz,
zachowasz u siebie nakazy,
ku mądrości nachylisz swe ucho,
ku roztropności skłonisz swe serce;
tak, jeśli wezwiesz rozsądek,
donośnie przywołasz roztropność;
jeśli [szukać] jej poczniesz jak srebra
i pragnąć jej będziesz jak skarbów –
to bojaźń Pańską zrozumiesz,
osiągniesz poznanie Boga.
Bo Pan udziela mądrości,
z ust Jego – wiedza, roztropność (…).
Wtedy sprawiedliwość pojmiesz i prawo,
i rzetelność – każdą dobrą ścieżkę;
wtedy mądrość zagości w twym sercu,
wiedza duszę twą rozraduje;
[wtedy] rozwaga będzie cię pilnować,
Roztropność na straży twej stanie.
Biblijne słownictwo wyrażające ideę wychowania można zgrupować w trzy bloki: terminy odnoszące się do wychowawcy, wychowanka i samego procesu wychowania. Celem działań wychowawcy jest to, aby wychowanek stawał się mądry, a siedliskiem mądrości jest serce (Prz 2,10; por. Ps 90,12; 103,1-5; 2 Kor 4,6). Chodzi więc o kształtowanie wszystkich sfer życia człowieka: intelektualnej (wiedza), wolitywnej (roztropność) i duchowej (bojaźń Pańska). Prawdziwe wychowanie dąży do ukształtowania zintegrowanej osoby ludzkiej – całego człowieka.
Wszelkie oddziaływania wychowawcze mają prowadzić do dojrzałości (mądrości). „Mądrość serca” jest świadomością, że życie człowieka jest darem, który trzeba stale rozwijać. Serce to centrum intelektualnej pewności (wiedzy), uczuciowej równowagi (roztropność) i duchowej żarliwości (dojrzałość). Nie chodzi zatem o pewność doktrynalną, ale o doprowadzenie do przekonania „o prawdziwości (asfaleia) otrzymanego pouczenia” (Łk 1,4). Chodzi o stan umysłu, który daje wychowankowi poczucie pewności, stałości, niezawodność (nauk), a wychowawcy doświadczenie wolności wewnętrznej, swego rodzaju łatwość w mówieniu i działaniu.
Św. Augustyn (†430) w Początkowym nauczaniu wiary pośród wielu doświadczeń wewnętrznych, które nazywa pewnością (stałością), zwraca uwagę na radość towarzyszącą nauczaniu i wychowaniu: „Dlatego też miłe jest zadanie podać pewne wskazania, skąd i dokąd prawdy wiary wykładać, jak wykład zmieniać i urozmaicać, aby niekiedy był dłuższy, niekiedy krótszy, zawsze jednak zupełny i skończony; kiedy znowu posłużyć się dłuższym, kiedy krótszym, i jakich użyć sposobów, by każdy z radością katechizował (…) – i to jest największa troska” (II, 4).
Radość w swobodnym wyrażaniu tego, co mamy wewnątrz, stanowi część tej „mądrości serca” (pewności – stałości). Biskup Hippony – doświadczony nauczyciel i wychowawca – ujawnia też podstawowy sposób takiego wychowania: Cor ad cor loquitur („Serce przemawia do serca”), czyli słowa wychodzą z wnętrza osoby i szukają drugiego wnętrza. Mądry wychowawca jak gospodarz domu „ze swego skarbca wyjmuje to, co nowe i stare” (Mt 13,52), i tym się dzieli ze swoim wychowankiem.
Pierwszym wychowawcą w Biblii jest sam Bóg. Księga Powtórzonego Prawa wzywa: „Uznaj w sercu, że jak wychowuje człowiek swego syna, tak Pan, Bóg twój, wychowuje ciebie” (Pwt 8,5). Prorok Izajasz zaś przekonuje: „Choćby ci Pan dał chleb ucisku i wodę utrapienia, twój Nauczyciel już nie odstąpi, a oczy twoje patrzeć będą na twego Mistrza” (Iz 30,20; por. Hi 36,22). Bóg jest pierwszym Ojcem, Nauczycielem i Mistrzem (Mt 23,8-10).
Wychowawczą rolę pełni też uosobiona Mądrość (Mdr 7,8-30; Syr 24,8; Bar 3,38; Łk 11,49), która jest nauczycielką i mistrzynią (Prz 8,30); pełni swą posługę wobec różnych grup, w różnych miejscach, aby słuchać napomnień, zdobywać wiedzę, rozumieć przysłowia i zagadki, kierować się bojaźnią Bożą (Prz 1 – 9; por. Syr 32,15-17; 33,1-3). W pełni rozpoznana została dopiero w czynach Jezusa (Łk 7,35), który objawił tajemnicę Ojca (Mt 11,25-30; J 6,35; por. Prz 9,5; Syr 24,19-21), a przez ofiarę na krzyżu sam stał się mądrością Bożą (por. 1 Kor 1,24-30; Kol 2,3).
Pierwszymi współpracownikami Boga w procesie wychowania są rodzice – ojciec i matka: „Strzeż, synu mój, nakazu ojca, nie gardź pouczeniem matki” (Prz 6,20; por. Ef 6,1-4; Kol 3,20). Wychowanie to ich naturalna rola i misja. Matka udzielała swoim dzieciom podstawowych pouczeń, przede wszystkim moralnych (Prz 1,8). Rolą ojca było pouczenie synów czy to w kwestiach wiary i tradycji (Wj 10,2; 12,26; 13,8; Pwt 4,9; 6,7.20n; 32,7.46) czy przy kształtowaniu postaw i norm zachowania (Syr 30,1-25). Ojciec zapewniał synowi też przysposobienie do zawodu, który z reguły był dziedziczny (Syr 30,13; por. Prz 13,22; Mt 13,55; Mk 6,3).
Tytułem „ojca” obdarzony był także nauczyciel (Prz 5,13; Koh 12,9), który czerpał swój autorytet i zakres kompetencji wychowawczych z mandatu rodziców (DWCH 3). Podobnie pośrednikami w procesie wychowania byli: kapłani (1 Krl 12,3; 2 Krn 15,3), prorocy (Ez 44,23), mędrcy (Prz 13,14; 15,12; 22,17; 24,23), doświadczeni mężowie (Hi 6,24; 8,10) oraz znani z imienia wybrani przewodnicy, np. Abraham, Mojżesz, Eliasz, Izajasz, Jeremiasz… (Ps 103,7; Hbr 11). Pedagogami (paidagogos – „opiekun dzieci”) nazywano również nauczycieli i wychowawców chrześcijańskich (1 Kor 4,15; Ga 3,24; Ef 4,11). Ich zadaniem było pouczać i wychowywać w zgodzie ze „zdrową nauką”, by umieć „rozeznać to, co słuszne” (Rz 2,18; por. 1 Kor 14,19; 1 Tm 4,6; Tt 1,9).
Przedmiotem troski wychowawczej w Piśmie Świętym są syn/córka czy uczeń powierzony nauczycielowi, ale nade wszystko cały lud Boży. Stary Testament praktycznie nie znał pojęcia jednostkowego „ucznia”. Bóg wychowywał cały swój lud: znał go (Wj 3,7n), napominał i karcił (Ps 50,16-21), opiekował się nim i prowadził (Pwt 32,8-13) oraz jednoczył wokół tajemnicy paschalnej (Wj 12,1-11).
Podstawowe nauczanie i wychowanie dzieci miało miejsce w domu rodzinnym pod kierownictwem ojca i matki (Pwt 6,7; Wj 13,14; Mt 13,54-56; Łk 2,51n; Ef 6,1-4). Dopiero w późniejszym judaizmie – pod wpływem hellenizmu – rozwinęło się pojęcie „uczeń” (talmid) w stosunku do rabiego – „nauczyciela [Prawa]” (1 Krn 25,8; Dz 22,3).
W Nowym Testamencie termin „uczeń” (mathetes) pojawia się w Ewangeliach i Dziejach Apostolskich. Na miano „ucznia” zasługuje ten, który usłyszawszy wezwanie Jezusa, idzie za Nim (Mk 1,17; 3,13; Łk 6,13; 9,57-62; 10,1), pełni wolę Bożą (Mt 10,29), stale towarzyszy Jezusowi i gotowy jest oddać swoje życie (Mt 10,25.37; 16,24; Łk 14,25n; J 13,35; 15,13). Nie chodziło zatem o ucznia, który tylko pobiera naukę od swego nauczyciela-mistrza, lecz wchodzi z Nim w zażyłą i przyjacielską relację (Mk 2,18n; J 1,35-51).
Kim był uczeń-wychowanek? Ewangeliczny „uczeń” przedłużał działalność Jedynego Nauczyciela i Mistrza (Mt 23,8-10; J 13,13), nie tylko powtarzał machinalnie to, co usłyszał i zobaczył (Mt 10,24n; 1 J 1,1-4), ale kontynuował Jego misję: „Idźcie więc i pozyskujcie uczniów we wszystkich narodach!” (Mt 28,19 BP). Chodzi więc nie tylko o to, by naśladować Jego słowa i czyny, lecz utożsamić się z Jego sposobem życia i działania oraz zaświadczyć o Nim (Łk 24,47n; Dz 1,8), a tym samym wypełnić plan Boży (J 3,16).
Sztuka wychowywania to poszukiwanie „mądrości serca”, które spoczywa na wybranych wychowawcach, tj. rodzicach, pasterzach i nauczycielach, nie zapominając o tym, że pierwszym wychowawcą jest Bóg. To przez Niego ludzie są włączeni w proces wychowania, który polega na zdobywaniu umiejętności życia zgodnego ze wskazaniami mądrości.
Zapytajmy zatem:
„Szczęśliwy mąż, którego Ty wychowujesz, o Panie”. Tak, pomóż nam Boże, uznać Ciebie, za pierwszego Wychowawcę i Przewodnika na drogach wychowania. Tylko Ty, możesz wdrożyć – rodziców, nauczycieli i wychowawców – w meandry sztuki wychowywania, która wiedzie do „mądrości serca”. Niech stanie się ona – jak pragnęli tego św. Paweł, św. Augustyn i św. Jan Bosko – „sprawą serca”, czyli wychodzi z wnętrza osoby (wychowawcy) i szuka drugiego wnętrza (wychowanka). Niech posłudze wychowawczej towarzyszą: miłość, radość, cierpliwość… – dary Ducha Świętego, z którego czerpiemy „ustami serca” pełnię prawdy. Przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.
Przeczytajmy fragment Drugiego Listu do Koryntian, w którym św. Paweł ujawnia słowo-klucz swojej posługi wychowawczej (2 Kor 6,11-13). Warto też sięgnąć po dwa listy apostolskie św. Jana Pawła II: Augustinum Hipponsem w 1600. rocznicę nawrócenia św. Augustyna (1986) oraz Juvenum Patris w 100. rocznicę śmierci św. Jana Bosko (1988).
WYCHOWANIE
Obejrzyjcie z dzieckiem obrazek.
Porozmawiajcie o trzech zaznaczonych na nim osobach:
Zwróćcie uwagę na strumień zaznaczony między sercem Rodzica i Dziecka.
Poproście, by dzieci powiedziały (starsze mogą napisać), co wypływa z serca rodzica (taty, mamy) w kierunku dziecka?
Następnie poproście, by dzieci powiedziały (starsze mogą napisać), co wypływa z serca dziecka w kierunku rodziców?
Porozmawiajcie o tym!1. Już samo nazywanie emocji (miłość, radość, troska, uwaga, życzliwość) jest bardzo pozytywnym procesem w rozwoju osobowości.
2. Rozmowa o łączącej nas więzi pogłębia ją, pozwala siebie rozumieć oraz lepiej komunikować się w rodzinie.
Na koniec podziękujcie sobie wzajemnie za serdeczną więź, czyli za to co płynie z serca do serca.
ks. Artur SepiołoMałgosia i Marek
**
Szczęść Boże :)
Przesyłam moja refleksję na temat pytania: Kogo
możemy nazwać "dziećmi mądrości"?
Wydaje mi się, że to Ci, którzy potrafią zobaczyć więcej niż inni,
nie kierują się zdaniem większości, ale doświadczyli Bożej mądrości i miłości i
przez to widzą więcej. To Ci, którzy przyjmują Pana, nie tylko Jego Słowo ale i
Jego przyjaźń, na dobre i na złe. Oni nie boja się stanąć w opozycji do całego
świata, jeśli będzie trzeba, aby bronić Prawdy.
Nie tak łatwo chyba tak
być... Ale życzę sobie tego!
Pozdrawiam
Dorota i Jakub