2018-12-05
Kiedy [rodzice] wypełnili wszystko zgodnie z Prawem Pańskim, wrócili do Galilei, do swojego miasta – Nazaret. Chłopiec zaś rósł i nabierał sił, napełniając się mądrością, a łaska Boża była z Nim (…). [Jezus] przyszedł też do Nazaretu, gdzie się wychował.
Dwie krótkie wzmianki z Ewangelii św. Łukasza z początków życia i publicznej działalności Jezusa w Galilei, zwracają uwagę na pierwsze środowisko wychowania – dom rodzinny. Święta Rodzina po doświadczeniach narodzin w Betlejem (Łk 2,1-40), wypełnieniu obrzędów Prawa (Łk 2,22-24) oraz przymusowej emigracji do Egiptu (Mt 2,13-15), powraca w rodzinne strony – do Nazaret (Mt 2,23n).
Maryja i Józef w pierwszych latach życia zapewnili elementarne potrzeby Jezusa. Matka karmiła swoje dziecko mlekiem (Łk 11,27), a Józef troszczył się o dom i bezpieczeństwo rodziny. Życie Jezusa pod opieką Maryi i Józefa niewiele różniło się od życia innych dzieci. W pierwszych latach dziecko pozostaje ze swą matką czy piastunką/karmicielką aż do momentu „odstawienia od piersi” (Rdz 21,7-8; Wj 2,7-9; 2 Krl 11,2; 22,11, Iz 28,9), przy niej czuje się bezpiecznie (Ps 22,10; 131,2), uczy się podstawowych zachowań, np. mówienia i chodzenia (Iz 50,4-9; Oz 11,1.3-4). Małe dzieci spędzają większość swego czasu pod opieką rodziców lub rodzeństwa, bawiąc się na ulicy czy placu ze swymi rówieśnikami i krewnymi (por. Jr 6,11; 9,20; Za 8,5; Mt 11,16; 12,46-50). Dzieci rozwijają się fizycznie i duchowo, z każdym rokiem wzrastają, stając się silniejsze i mądrzejsze (Łk 2,40).
Wzmianka o tym, że Jezus „wychował się [w Nazarecie]” (4,16), odnosi się do tego pierwszego, elementarnego okresu wychowania, kiedy rodzice zapewniają dziecku podstawową opiekę, troszczą się o jego wyżywienie i utrzymanie, analogicznie do świata zwierzęcego, w którym rodzice instynktownie troszczą się o swoje pisklęta (por. Pwt 32,11; Wj 19,4; Iz 1,2; Mt 6,26; Łk 12,24).
Ten pierwszy etap wychowania nasycony jest troską i wrażliwością, które najlepiej oddaje biblijny zwrot: „Strzeż mnie jak źrenicy oka” (Ps 17,8; Pwt 32,10). Chodzi tutaj o najczulsze i najwrażliwsze miejsce utożsamiane z sercem wychowawcy, które potrafi uchwycić to, co jest istotą rzeczy i co nadaje życiu sens (por. Syr 17,8; Łk 19,42; Ef 1,18). Tego typu wrażliwość wychowawcza jest wyrazem mądrości, czułości i umiejętności rozróżniania tego, co jest dobre i złe dla dziecka (por. Łk 11,34-36).
Podstawowe wychowanie w rodzinie domaga się przede wszystkim odpowiedniej atmosfery domu, w którym dzieci doświadczają troski, opieki i poczucia bezpieczeństwa oraz odpowiedzialności i zaangażowania ze strony ojca i matki:
Szczęśliwy, kto boi się pana
i chodzi Jego drogami!
Bo z pracy swoich na pewno będziesz pożywał,
Będziesz szczęśliwy i dobrze będzie ci się wiodło… (Ps 128,1n).
Papież Franciszek w adhortacji O miłości w rodzinie zaprosił do takiego biblijnego domu współczesnych wychowawców i ukazał im wzorcowy obraz środowiska wychowania: „Przekroczmy zatem próg tego pogodnego domu, gdzie rodzina siedzi wokół świątecznego stołu. W centrum spotykamy ojca i matkę z całą ich historią miłosną. W nich wypełnia się ów pierwotny plan, który sam Chrystus przywołuje z mocą: «Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę?» (Mt 19,4). Przypomina Księga Rodzaju: «Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem»” (Amoris laetitia, nr 9).
Na takim trwałym fundamencie sakramentalnego związku mężczyzny (ojca) i kobiety (matki) można wychowywać i kształcić kolejne pokolenia, mając na uwadze cel ostateczny i dobro społeczeństw (por. Deklaracja o wychowaniu chrześcijańskim, nr 1-3).
Warto zapytać:
Panie Boże, pozwalasz się nazywać Ojcem i Matką, u którego boku (piersi) czujemy się nakarmieni, bezpieczni i ufni: „Jak niemowlę u swej matki, jak niemowlę – tak we mnie jest moja dusza”. Nieustannie opiekuj się nami, troszcz się o nas i „strzeż jak źrenicy oka”; nosisz nas na Swych ramionach, bo kiedy Twa ręka nas prowadzi i chroni, to i my jesteśmy mocni. Pozwól nam zatem – na wzór Twojego Syna – „rosnąć i nabierać sił, napełniać się mądrością, aby łaska Boża była z [nami]”. Który z Tobą żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
Papież Franciszek zachęca, zwłaszcza rodziców, do ponownego odkrycia czułości w wychowaniu (Amoris laetitia, 27-28). Z tego pięknego doświadczenia rodzą się konkretne zobowiązania: „Działalność wychowawcza i pomnażająca życie jest odbiciem stwórczego dzieła Ojca. Rodzina jest wezwana do wspólnej, codziennej modlitwy, czytania słowa Bożego i komunii eucharystycznej, aby rozwijać miłość i coraz bardziej stawać się świątynią, w której mieszka Duch Święty” (AL 29).
Największy i niezastąpiony wpływ na kształtowanie osobowości dziecka mają rodzice. Dlatego, to przede wszystkim od nich zależy, czy będzie ono odważne, samodzielne i pewne siebie. Jaka atmosfera panuje w waszym domu?
Popatrzcie z dziećmi na obrazek. Porozmawiajcie o czynności, którą przedstawia.
Zaproponujcie, by każde z was powiedziało o swoim ulubionym daniu lub potrawie.
Karmimy się jednak nie tylko jedzeniem. Karmimy się wzajemnie słowami, gestami, znakami. Karmimy się miną, uśmiechem i spojrzeniem.
Jesteśmy napełniani tym, co nazywamy atmosferą.
Zaproponujcie, by najpierw dzieci powiedziały, kiedy ostatnio w domu je ktoś pochwalił.
Następnie wy pochwalcie je, za jakąś postawę, lub coś dobrego z dzisiejszego dnia.
Dzieci w pełni akceptowane, otoczone ciepłem i miłością czuje się kimś ważnym. Ich podnoszone wciąż przez dorosłych poczucie własnej wartości sprawi, że będą uśmiechnięte, otwarte, optymistycznie i przyjazne wobec ludzi. Bezwarunkowa miłość mamy i taty, wspieranie dobrymi komunikatami i przestrzeganie kilku zasad zbudują u nich pozytywny obraz samego siebie.
Poproś, by dzieci narysowały: Jakimi łyżeczkami mama daje ci pochwały, a jakimi nagany? I opisały ten rysunek słowami jakimi chwali je mama, a jakimi tato?
Przeczytajcie: Ps 131,2Pomódlcie się razem o pokój w sercu każdego z domowników, by można się było wzajemnie karmić tym pokojem.
Jest to równocześnie okazja do przypomnienia sobie i dzieciom, że karmiąc się Eucharystią, przyjmujemy do serca Księcia Pokoju.
ks. Artur SepiołoRodzice pragną dobra swoich dzieci. Chcą im poświęcać jak najwięcej czasu w procesie wychowania. Chcą dać im swój czas, który paradoksalnie - jest cenny a nie można go kupić. Nierzadko poświęcają możliwości osobistego rozwoju na rzecz rozwoju ich dzieci. I robią to chętnie. (Bez)cenny czas nie może być marnowany. Troska wychowawcza rodziców nie jest tylko darmowym poświęcaniem czasu. Domaga się posłuszeństwa, aby posłuszne dzieci obrały właściwy kierunek rozwoju oparty na doświadczeniu starszych rodziców. Domaga się czci i poważania nie tylko ze względu na szacunek wobec osób (rodziców), którzy troszczą się o wychowanie swoich dzieci, ale również ze względu na powagę przekazywanych wartości. W końcu rodzice wychowują dzieci nie do byle czego, ale do osiągnięcia życia wiecznego!