2019-06-24
Jezus powiedział: „Dzieci, krótko już będę przebywał z wami. Będziecie mnie szukać, lecz teraz powtarzam wam to, co powiedziałem Żydom: «Dokąd Ja odchodzę, wy nie możecie się udać». Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali. Podobnie jak Ja was umiłowałem, tak i wy macie miłować jeden drugiego. Po tym wszyscy rozpoznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłować”.
Czwarta Ewangelia podkreśla znaczenie duchowości komunii jako podstawowej chrześcijańskiej zasady wychowawczej. Jezus od początku wybierał uczniów, aby zbudować wśród nich wspólnotę. Komunia (gr. koinonìa) miał być ich znakiem rozpoznawczym dla wiernych Kościoła. „Komunia jest owocem i objawieniem owej miłości, która wypływając z serca przedwiecznego Ojca, rozlewa się w nas za sprawą Ducha darowanego nam przez Jezusa (por. Rz 5,5), abyśmy wszyscy stali się «jednym duchem i jednym sercem» (por. Dz 4,32). Właśnie budując tę komunię miłości, Kościół objawia się jako «sakrament», czyli znak i narzędzie wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego” (NMI 42) – pouczał św. Jan Paweł II.
Jak uczyć dzisiaj „nowego przykazania” – przykazania miłości wzajemnej?
Ten, który w czwartej Ewangelii nazywany jest Nauczycielem i Panem (13,13) zwraca się do swoich uczniów w sposób bezpośredni, czuły i serdeczny (gr. teknia – „dzieci moje, dziateczki, dziecięta”; por. 1 J 2,1.12.28; 3,7.18; 4,4; 5,21). Buduje z nich wspólnotę. Gest obmycia nóg, który poprzedza propozycję nowego przykazania, jest symbolicznym przekazaniem uczniom fundamentalnej zasady życia wspólnotowego (13,1-17). Wspólnota uczniów tworzy się wokół Pana pod jednoczącą zasadą obustronnej służby (13,14n). Tak rodzi się też Kościół, którego prawem jest miłość wzajemna (13,16n).
Dopełnieniem symbolicznego gestu jest nowe przykazanie miłości (13,33-35). Wcześniej nie dawał uczniom odrębnych nakazów czy praw postępowania, a teraz kilkanaście razy mówi im o przykazaniach. A właściwie mówi o jednym, nowym przykazaniu. Przykazanie miłości bliźniego znane jest z zapisów Starego Testamentu (por. Kpł 19,18; Pwt 10,19), stąd autor Pierwszego Listu nazywa je „danym” (2,7; por. 2 J 5). Ewangelie synoptyczne rozciągają to przykazanie nie tylko na każdego człowieka będącego w potrzebie (por. Łk 10,39-38), lecz także na nieprzyjaciół (Mt 5,43n), a czwarta Ewangelia nakłada miłość bliźniego (wzajemną) jako prawdziwy obowiązek na każdego ucznia. Dzięki temu w pismach Nowego Testamentu „stare” przykazanie staje się podstawowym (w tym znaczeniu „nowym”) przykazaniem etyki chrześcijańskiej (J 13,34; 15,12.17; por. Mk 12,28-34; Rz 12,8-10; Ga 5,14; Kol 3,14). Przykazanie miłości wzajemnej jest też dla uczniów sprawdzianem miłości Boga (por. 1 J 3,18; 4,20n) i prawdziwej komunii osób – wspólnoty eklezjalnej (por. Dz 4,32).
Wspólnota uczniów złączona miłością wzajemną jest środowiskiem rozwoju nowego życia, w którym trzeba wzrastać i pogłębiać swą wiarę przez solidne i systematyczne nauczanie, wspólnotę dóbr, aktywne zaangażowanie w misję Kościoła (por. Dz 2,42.44; 16,5). Kluczowym zagadnieniem jest „jedność” i jej podtrzymywanie. O co modlił się usilnie sam Jezus: „aby byli jedno” (J 17,11.21-22) oraz o co zabiegał Apostoł Narodów: „Wszyscy razem tworzymy jedno ciało w Chrystusie, a każdy z osobna jesteśmy dla siebie członkami” (Rz 12,5).
Wspólnota dbająca o jedność daje światu czytelne świadectwo o Bogu, który jest Miłością (por. 1 J 4,8; por. J 3,16; 5,20; 10,17; 15,9). Jezus – Pan i Nauczyciel – nie tylko modli się o jedność wśród uczniów, ale też wzywa nie tyle do pracy indywidualnej, co zbiorowej (por. Łk 10,1; Dz 13,2-3; 1 Kor 1,1; Ga 2,1). Przepowiadanie słowa Bożego prowadzone w jedności z całą wspólnotą eklezjalną nie jest nigdy posługą prywatną. W „nowej” ewangelizacji konieczna jest zatem zmiana mentalności: od indywidualizmu do działania wspólnotowego. „Po tym wszyscy rozpoznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłować” – przekonuje Jezus (J 13,35).
Źródłem dynamizmu Kościoła jest autentyczna miłość wzajemna uczniów. Miała więc racje najmłodsza Doktor Kościoła – św. Teresa z Lisieux, która odkryła podstawową prawdę scientia amoris, że miłość jest „sercem” Kościoła. „Zrozumiałam, że Kościół ma Serce i że to Serce płonie Miłością. Zrozumiałam, że tylko Miłość zdolna jest poruszyć członki Kościoła. (…) Zrozumiałam, że w Miłości zawierają się wszystkie powołania, że Miłość jest wszystkim” (por. Rękopis B: Opere complete, 223).
Zapytajmy współczesnych członków wspólnoty Kościoła:
Wspieraj nas, Duchu Święty, Duchu miłości, by nie zabrakło nam wewnętrznej siły do realizacji nowego przykazania – przykazania miłości wzajemnej. Składamy Ci dzięki za wszelkie duchowe dary i myśli, którymi nas natchnąłeś, by wspierać się wzajemnie i trwać w Krzewie Winnym – w Ciele Chrystusa; prosimy Cię o siłę, by móc kontynuować trudną i tajemniczą drogę wychowywania do życia we wspólnocie – w jedności (komunii), która daje światu czytelne świadectwo o Bogu, który jest Miłością. I który z żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
Żyj Słowem!
JEZUS WYCHOWUJE DO WSPÓLNOTY
Wygląda jakby Dreptuś już wyżej wejść nie był w stanie i podstawił sobie drabinę, by dosięgnąć do brakującego elementu. Umiejętność funkcjonowania we wspólnocie jest najwyższym stopniem wychowania. Dziecko przestaje być dzieckiem, gdy jest w stanie zbudować swój własny dom, czyli założyć swoją nową rodzinę.
Myślenie wspólnotowe i życie we wspólnocie wg zasad Chrystusa są ideałem chrześcijaństwa. Trzeba bowiem, z Bożą pomocą,wyzbywać się indywidualizmu i egoizmu. Rezygnować ze swoich zachcianek, swoje prywatne cele korygować na rzecz dobra wspólnego. Jezus dał nowe przykazanie, by jego wyznawcy tak miłowali się wzajemnie, jak on ich umiłował. Czyli najmocniej jak tylko można, gdyż nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół. A właśnie Chrystus to uczynił.
Jezus jest w tych najwyższych wymaganiach najlepszym wychowawcą. Nie stawia wymagań nierealnych lub nieosiągalnych. Sam najpierw troszczy się o wyposażenie wychowanków w moc do wykonania polecenia. Gdy zaleca dzieło wzajemnego budowania zdrowych relacji, posyła do serc Ducha Świętego. Polecając przebaczać, sam najpierw przebacza winy. Na drogę pojednania wlewa pokój w ludzkie dusze i burzy rozdzielający je mur wrogości. Jezus nie tyle nakazuje ile umożliwia dzieła przygotowane dla nas od założenia świata. Dlatego możemy mieć do Niego absolutne zaufanie.
Co więcej, On sam przeszedł cały trud zmagania z oporną ziemską rzeczywistością i jak najlepszy trener sam był czynnym zawodnikiem. Wie co to trening, zmaganie z własną słabością i przełamywanie samego siebie. Miał więc prawo doradzić uczniom: Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie! (Łk 6,31).