2020-09-29
Czytaj!
Łk 9,28-36
W jakieś osiem dni po tych mowach
wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie
stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim.
Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o
Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie.
Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim. Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: «Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy [tamci] weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: «To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!» W chwili, gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmiali o tym, co widzieli.
Co ma jednak wspólnego kameleon z Panem Jezusem? Odpowiedź dostarcza nam tekst powyższej Ewangelii. Chrystus zabrał ze sobą na górę Tabor trzech apostołów – Piotra, Jakuba oraz Jana. To oni właśnie tworzyli najbliższy krąg towarzyszy Jezusa. Będąc już na górze zobaczyli, jak ich Mistrz zaczął się zmieniać – Jego twarz jaśniała jak słońce, a ubranie stało się białe jak światło. W niektórych pismach żydowskich taki opis dotyczył aniołów lub zmartwychwstałych sprawiedliwych. Warto również zajrzeć do Księgi Wyjścia (34,29), gdzie można przeczytać o tym, że twarz Mojżesza promieniowała chwałą na skutek Bożego objawienia. Natomiast w Apokalipsie (1,9-18) uwielbiony i zmartwychwstały Jezus został opisywany w podobny sposób.
Gdy Piotr, Jakub i Jan się obudzili, dostrzegli chwałę Jezusa oraz zauważyli, iż nie był On sam. Towarzyszyli Mu Mojżesz (ten sam, któremu JHWH przekazał na górze Synaj dwie kamienne tablice z Dekalogiem) oraz Eliasz (jeden z największych proroków). Piotr był tak zszokowany tym, co widział, że chciał nawet postawić trzy namioty – dla Jezusa, Mojżesza i Eliasza. Być może apostołowi chodziło o szałasy plecione z gałązek, które każdego roku stawiano podczas Święta Namiotów i w których zamieszkiwano na kilka dni, by w ten sposób upamiętnić czas spędzony przez Izraelitów na pustyni.
Nagle na górze Tabor pojawił się obłok. W Starym Testamencie często towarzyszył on Bożemu objawieniu. Nic więc dziwnego, że z obłoku – podobnie jak podczas chrztu Jezusa w Jordanie – odezwał się głos Boga Ojca: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie. Jego słuchajcie”. Słowa te stanowiły potwierdzenie wyjątkowego statusu Jezusa jako Syna Bożego. Uczniowie – widząc, co się dzieje i słysząc tajemniczy głos – bardzo się przestraszyli. Wtedy Chrystus podszedł do nich, dotknął ich, kazał wstać i wypowiedział jedne z piękniejszych słów zapisanych na kartach Pisma Świętego: „Nie lękajcie się!”. Warto wiedzieć, że taki zwrot występuje w Biblii 365 razy!
Gdy apostołowie doszli do siebie, nie widzieli już ani Mojżesza, ani Eliasza, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry Tabor Chrystus poprosił ich o dyskrecję, z której byli zwolnieni dopiero po zmartwychwstaniu swego Pana i Mistrza.
Przemiana Jezusa nie wynikała z Jego strachu, czy też emocji. Miała uzmysłowić apostołom, że Chrystus jest prawdziwym Synem Bożym. Miała też ukazać Jego chwałę. Tę scenę uczniowie mieli zapewne przed swoimi oczami, kiedy przyszło się im zmierzyć z trudnym czasem męki i śmierci swego Mistrza. Być może pocieszali się wzajemnie słowami: „To nie może być koniec… Przecież byliśmy świadkami Jego przemienienia… Przecież widzieliśmy Jego spotkanie z Mojżeszem i Eliaszem… Przecież słyszeliśmy głos z nieba…”. Dopiero zmartwychwstanie Chrystusa uzmysłowiło Piotrowi, Jakubowi i Janowi, że przemienienie Jezusa na górze Tabor nie było żadną iluzją, ale zapowiedzią przyszłej chwały ich Pana i Mistrza.
Zastanów się:
Duchu
Święty, Duchu mojej duszy…
We wnętrzu mojego serca odżywają ciągle lęki i obawy.
Stale boję się odrzucenia. Brak mi akceptacji.
Zabierz to, co mnie obciąża i niepokoi.
Wierzę, że możesz mnie uzdrowić.
Uczyń to, przychodząc do mnie ze swoją łaską i umocnieniem.
Duchu Święty, Duchu mojej duszy…
Umocnij moje wnętrze i przypominaj mi, że Bóg mnie nieskończenie kocha i zawsze
akceptuje.
To Bóg napełnia mnie prawdziwą miłością, która podnosi z największych upadków.
On leczy moje lęki, obawy, odrzucenie oraz inne rany duszy.
Napełniaj mnie, Duchu Święty, męstwem i odwagą.
Wlewaj w moją duszę nadzieję. Amen.
https://www.biblijni.pl/modlitwy/202_modlitwa_o_uzdrowienie_z_lekow_obaw_i_odrzucenia.html
Z Bożą pomocą dalej pracujmy nad sobą, przemieniajmy się, nawracajmy się, stawajmy się jeszcze lepszymi ludźmi. Do pracy nad sobą zachęca nas również papież Franciszek, który przekazał nam pięć praktycznych porad. Oto one:
- odkryj Boże Miłosierdzie w Biblii;
- przyjmij Boże Miłosierdzie w spowiedzi św.;
- wyjdź do ubogich i odrzuconych;
- codziennie myśl o tym, co miłosiernego zrobiłeś;
- odkryj na nowo ciszę.