Rozbitek na morzu
2021-09-24
Apostoł Narodów odbył kilka podróży misyjnych - dotarł do najdalszych zakątków Cesarstwa Rzymskiego. Jego misja naznaczona była wielu trudnymi doświadczeniami i prześladowaniami. Stale pamiętał jednak o słowach anioła Bożego: Nie bój się, Pawle!
Czytaj!
Dz 27,15-24
Gdy okręt został porwany i nie mógł stawić czoła
wiatrowi, zdaliśmy się na jego łaskę i poniosły nas fale. Podpłynąwszy pod
pewną wyspę, zwaną Kauda, z trudem zdołaliśmy uchwycić łódź ratunkową, a po
wciągnięciu jej zabezpieczono okręt, opasując go linami. Z obawy, aby nie wpaść
na Syrtę, zrzucili ruchomą kotwicę i tak się zdali na fale. Ponieważ miotała
nami gwałtowna burza, żeglarze zaczęli
nazajutrz pozbywać się ładunku, a trzeciego dnia wyrzucili własnoręcznie sprzęt
okrętowy. Kiedy przez wiele dni ani słońce się nie pokazało, ani gwiazdy, a
niesłabnąca nawałnica szalała, znikła już wszelka nadzieja naszego ocalenia. A
gdy już ludzie nawet jeść nie chcieli, powiedział do nich Paweł: «Trzeba było
posłuchać mnie i nie odpływać od Krety, i oszczędzić sobie tej niedoli i
szkody. A teraz radzę wam być dobrej myśli, bo nikt z was nie zginie, tylko
okręt. Tej nocy ukazał mi się anioł Boga, do którego należę i któremu służę, i
powiedział: "Nie bój się, Pawle, musisz stanąć przed Cezarem i Bóg podarował
ci wszystkich, którzy płyną razem z tobą".
Rozważ!
Końcowa część Dziejów Apostolskich opisuje ostatni etap ziemskiej misji
apostoła Pawła. Po to odwołał się on od wyroku namiestnika do samego cezara,
aby móc zakończyć swą misję w stolicy pogańskiego świata, w Rzymie. Rozumiał
dobrze, że stąd Dobra Nowina rozejdzie się po krańce świata, choć już bez jego
udziału. Rozbicie okrętu na morzu było silną próbą wiary dla Pawła, który swym
opanowaniem zdołał ocalić podróżnych od zagłady.
Burza
morska sprawiła, że okręt został porwany wichrem i sternik stracił nad nim
panowanie. Kiedy wszyscy stracili już nadzieję na ocalenie, Paweł przejął
inicjatywę. Opowiedział przerażonym podróżnym i załodze swój sen, jaki
poprzedniej nocy zesłał na niego Bóg. Jak niegdyś Jonasz, podobnie Apostoł
staje się dla ludzi, płynących z nim razem, źródłem nadziei na ocalenie.
Słowa
umocnienia, które otrzymał od Boga, przekazuje Paweł innym, pogrążonym w
rozpaczy. Podobnie jak dawni prorocy biblijni, staje się on dla pogan
pośrednikiem Bożego orędzia, które przeznaczone jest dla wszystkich
pozbawionych nadziei. „Bądźcie więc dobrej myśli, bo ufam Bogu, że będzie tak,
jak mi powiedziano!” (w. 25). Jak wielką silę miały te słowa dla słuchaczy,
okaże w dalszej części Łukaszowego
opowiadania.
Zadajmy
sobie na koniec pytanie:
- Jak reaguję w sytuacjach, które po ludzku wydają się
beznadziejne?
- Czy poddaję się rozpaczy wynikłej z paniki? Czy raczej szukam
rozwiązania w słowach objawienia?
- Czy Pismo św. jest dla mnie czymś więcej niż
starożytną księgą, bez odniesienia do mojej sytuacji? Czy traktuję zawarte w
nim orędzie jako drogowskaz na mroczne chwile życia.
- Czy modlę się wtedy aktem
wiary: „Wierzę, w coś objawił, Boże: Twe słowo mylić nie może!”
Módl się!
Żyj Słowem!
ks. Antoni Tronina
fot. jk