2022-02-04
Paweł, z woli Bożej powołany na apostoła Jezusa Chrystusa, i Sostenes, brat, do Kościoła Bożego w Koryncie, do tych, którzy zostali uświęceni w Jezusie Chrystusie i powołani do świętości wespół ze wszystkimi, którzy na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa, ich i naszego [Pana]. Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego, i od Pana Jezusa Chrystusa!
(1 Kor 1,1-3)
Podążając dalej za myślą świętego Pawła przechodzimy do Pierwszego Listu do Koryntian, który chronologicznie jest następnym dziełem Apostoła Narodów, zaraz po Listach do Tesaloniczan. Napotykamy zgoła inną sytuacje. Poprzednie listy były pisane do wspólnoty niemalże idealnej, której świętość życia wszyscy widzieli. Koryntianie są prawdopodobnie najtrudniejszą wspólnotą z którą było dane pracować świętemu Pawłowi, ze względu na ich problemy natury moralnej (szczególnie dotyczące sfery seksualnej), natury liturgiczno-duchowej (nadużycia związane z celebracją Eucharystii i niewłaściwe korzystanie z charyzmatów) i podziały (kto pochodzi od Pawła a kto od Apollosa). Do tego autorytet apostoła będzie nieustannie podważany przez Koryntian, o czym przekonamy się w 2 Kor. Stąd sposób mówienia i dobierana nauka musiały być dopasowane do aktualnej sytuacji wierzących.
Po takim wprowadzeniu możemy lepiej zrozumieć skąd u Pawła konieczność potwierdzenia swojej tożsamości już na początku listu: „z woli Bożej powołany na apostoła Jezusa Chrystusa”. Problem ten jest ponadczasowy, bo każdy wiek chrześcijaństwa jest naznaczony w jakimś stopniu kryzysem tożsamości wierzących. Spójrzmy na kryzysy tożsamości osoby wierzącej, a więc na problem w odpowiedzeniu sobie na pytanie: kim jestem jako chrześcijanin? Rozwiązanie tego problemu jest wejściem w sferę wypełniania misji królewskiej, ponieważ misja ta wiąże się także z pewną godnością. W jednym z rozważań mówiliśmy sobie, że wypełniać tę misję to mieć świadomość, że Bóg mnie wybiera i mogę być Jego apostołem. Dziś sięgniemy do korzenia tego przekonania.
Święty Paweł swoje pozdrowienie kieruje do wszystkich „uświęconych w Jezusie Chrystusie”, którzy „na każdym miejscu wzywają imię Pana naszego Jezusa Chrystusa”. Co nam chce przekazać przez takie pozdrowienie?
Jak wspomniałem, Koryntianie mieli mnóstwo problemów, które dotykały wielu sfer życia religijnego. Apostoł Narodów w duchu odpowiedzialności poczuwa się do tego, aby na początku nie tylko ich pozdrowić, ale jednocześnie przypomnieć kim są. W życiu duchowym ważne są te momenty, szczególnie kiedy przychodzą kryzysy bądź upadki grzechowe, żeby zdać wrócić do początku i zdać sobie sprawę z tego, kim jestem. A jesteśmy uświęceni w Jezusie, to znaczy zjednoczeni z Nim w przyjaźni. Uświęcenie to życie w komunii z Chrystusem.
Do pogłębiania tej przyjaźni Jezus wzywa apostołów od samego początku. W Mk 3, 13-19 czytamy, że ustanowił swoich uczniów aby mu towarzyszyli i aby mógł wysyłać ich na głoszenie. Pierwsze jest jednak samo towarzyszenie, a więc przyjaźń z Mistrzem wyrażająca się przez stan łaski uświęcającej i życie w komunii.
Spełniać misje królewską to pogłębiać przyjaźń z Panem, dbać o nią. Żeby przezwyciężać kryzysy własnej tożsamości i móc za Pawłem powiedzieć, że jesteśmy wybrani z woli samego Boga, trzeba nam żyć w uświęceniu – w Jezusie.
W najbliższym czasie poświęć 5 minut na adoracje Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie. Wzbudzaj w sobie świadomość, że oto spotkanie Mistrza i ucznia, ale też spotkanie przyjaciół.
1. Ile czasu poświęcasz na adoracje Najświętszego Sakramentu?
2. Czy próbujesz modlić się w ciszy, bez słów i różnych rozważań?
3. Co zmienia w twojej modlitwie/pracy/czasie wolnym od obowiązków świadomość bycia przyjacielem Chrystusa?
ks. Patryk Gawłowski