Św. Jan Berchmans (†1621)
2023-03-16

Pierwsza fala gwałtownych
przemian religijnych we Flandrii miała miejsce na przełomie XVI i XVII w. pod
wpływem Reformacji. Ten proces przebiegał jednak powoli i spokojne. Jeszcze na
przełomie XIX i XX w. w Niderlandach były prężne ośrodki katolicyzmu. Było dużo
powołań misyjnych, zakony i zgromadzenia prowadziły szeroko zakrojoną
działalność edukacyjną i religijną. Podczas II Soboru Watykańskiego (1962-1965)
i po jego zakończeniu miał tam miejsce silny kryzys wiary wśród duchownych i
świeckich. W ciągu 30 kolejnych lat w Holandii zostało zamkniętych
ponad tysiąc świątyń. Część z nich, o małej wartości historycznej, została po
prostu zburzona, a inne zupełnie zmieniły swoje funkcje, np. powstały w nich
pensjonaty, biura, sale wystawowe, magazyny, biblioteki, sale do uprawiania
sportów, sklepy, miejsca zabaw dla dzieci, kasyna, domy spokojnej starości.
Podobnym procesom laicyzacji podlegały inne części tego regionu. W Diest nad
rzeką Demer w Brabancji flamadzkiej, niewielkim mieście w północno-wschodniej
części Belgii, 30 km od Leuven, przyszedł na świat Jan Berchmans, syn garbarza,
późniejszy święty Kościoła.
Czytaj!
Gdy Jezus przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i
bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić.Ktoś rzekł do Niego: «Oto Twoja Matka i Twoi bracia
stoją na dworze i chcą mówić z Tobą». Lecz
On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: «Któż jest moją matką i którzy są
moimi braćmi?». I wyciągnąwszy
rękę ku swoim uczniom, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo
kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i
matką».
Mt 12,46-50 (BT)
Rozważ!
Dom rodzinny jest
pierwszym miejscem rozwoju wiary i powołania. Trzeba jednak mieć świadomość, że
na ziemi jesteśmy tylko pielgrzymami i przechodniami (1 Krn 29,15; 2 Kor 5,1-10).
Więzy rodzinne są zatem obrazem nowej wspólnoty, której członkowie połączeni są
więzami duchowymi, silniejszymi od więzów krwi. O przynależności do wspólnoty
Jezusa nie decyduje bowiem pokrewieństwo, ale przyjmowanie i pełnienie woli
Bożej (Mt 7,21; Mk 3,34-35).
Jan Brechmans urodził się
13 marca 1599 r. w niezamożnej rodzinie. Ojciec zajmował się wyprawianiem
(garbowaniem) skór zwierzęcych, ale był osobą bardzo religijną i wykształconą.
Rzemiosło wymagało jednak ciężkiej fizycznej pracy, a nie przynosiło wielkich
dochodów. Syn zaś był chłopcem zdolnym i chłonnym wiedzy. Berchmans`a nie było
jednak stać na opłacenie dla niego szkoły. Kiedy nadto ciężko zachorowała jego
żona, dalsze kształcenie zapewnił mu miejscowy ksiądz proboszcz. Gdy młody Jan
odkrył w sobie głos Bożego powołania, z wielką gorliwością zaczął uczyć się
łaciny i gorliwie modlił się, zwłaszcza przed Najświętszym Sakramentem. Od 1612
r. dalszą swoją naukę kontynuował w kolegium jezuickim w Mechelen (Mechlin),
gdzie wstąpił do Sodalicji Mariańskiej. W 1616 r. rozpoczął w tym mieście
nowicjat i już po roku złożył pierwsze śluby zakonne w Towarzystwie Jezusowym.
Z uwagi na wybitne uzdolnienia został wysłany na studia do Rzymu. Jednak w tym
samym czasie w życiu młodego jezuity zaczęły realizować się słowa Księgi
Syracha: „Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na
doświadczenia. Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w
czasie utrapienia” (Syr 2,1). Wymowny jest tu, zachowany w archiwach
jezuickich, list Jana do rodziców, w którym komentuje on słowa Ewangelii o
więzach krwi: „Godny szacunku Ojcze i najmilsza
Matko: Od czterech miesięcy nie przestaje Pan Bóg pukać do bramy mojego serca,
którą ja do tego czasu jakby trzymałem zamkniętą (…) postanowiłem w końcu
obiecać Bogu, naszemu Panu, że służył Mu będę w zakonie, jeżeli On sam łaską
swoją mnie wspomoże. Oczywiście, przyjaciele i rodzice zazwyczaj odczuwają
przykrość, kiedy od nich odchodzą ci, których kochają. Ale ja sobie o tym
inaczej myślę. Bo gdyby wobec mnie z jednej strony stanęli ojciec i matka z
siostrą i innymi krewnymi, a z drugiej strony Bóg i Pan nasz ze swoją – i jak
się spodziewam: moją – Najświętszą Matką; i gdyby mnie tamci powiedzieli:
«prosimy cię, nie opuszczaj nas, umiłowany synu; błagamy cię o to przez trudy i
kłopoty, jakie cierpieliśmy z powodu ciebie», a Jezus mówiłby przeciwnie:
«Raczej idź za Mną, bo dla ciebie się narodziłem, dla ciebie byłem biczowany,
dla ciebie Mnie cierniem ukoronowano i w końcu do krzyża przybito… - o kochani
moi rodzice! Ile razy tak sobie rozmyślam, taki mnie ogień rozpala, że gdybym
mógł, to bym się natychmiast udał do zakonu, bo przecież ani umysł, ani serce
nie dozna ukojenia, dopóki nie odnajdzie swojego Umiłowanego. To dlatego z
ogromną chęcią postanowiłem się oddać Jezusowi Chrystusowi i w walkach, jakie
On prowadzi, w Jego Towarzystwie mieć udział. Teraz oczekuję tego tylko, że i
wy będziecie na tyle rozumni, że waszymi planami nie zechcecie się
przeciwstawić Chrystusowi” (zob. T. Severin SJ, Saint Jean Berchmans, ses écrits, Louvain 1931, 35-38; por.
Liturgia godzin ze wspomnienia św. Jana Berchmansa).
Formacja zakonna w Rzymie zbiegła się w czasie z śmiercią
ukochanej mamy, a ojciec Jana jako wdowiec przyjął święcenia kapłańskie w 1618
r. Mężnie nowicjusz przyjmował doświadczenia, ćwiczył się w cierpliwości i
pokorze. Reguły życia zakonnego hartowały młodego jezuitę i przygotowywały go
do przyszłej posługi duszpasterskiej. W Collegium Romanum studiował z
powodzeniem filozofię i teologię. Był klerykiem bardzo lubianym, pobożnym i
pogodnym. Prowadził publiczne debaty na tematy teologiczne. Niestety tuż po
ukończeniu studiów, a przed przyjęciem święceń kapłańskich, zapadł na czerwonkę,
czyli dyzenterię, nazywaną też „chorobą brudnych rąk” (zob. Księga
imion i świętych, t. 3, 256). Inni biografowie wspominają o zapaleniu płuc,
z którym lekarze nie mogli sobie dać rady (por. Święci z charakterem, 220).
Jan Brechmans zmarł w opinii świętość 13 sierpnia 1621 r. Wieść o jego śmierci
szybko obiegła Rzym, podobnie jak wcześniej świętych Stanisława i Alojzego. Lud
wierny niezwłocznie otoczył go czcią. Ciało młodego jezuity spoczęło w jednym z
ołtarzy kościoła św. Ignacego w Rzymie, a jego serce przewieziono do kościoła
św. Michała w Leuven. Jan beatyfikowany został przez papieża Piusa IX w 1865
r., a kanonizowany przez Leona XIII w 1887 r. Podczas tej uroczystości biskup
Rzymu podkreślił jego wierność powołaniu i miłość braterską. Święty Jan, obok
Stanisława Kostki i Alojzego Gonzagi, został ogłoszony trzecim patronem
młodzieży całego świata.
Święty Flamandczyk
kierował się prostymi zasadami, które chętnie rozpowszechniano w kolegiach
jezuickich:
1) Serce moje jedynie
bezpiecznym żyć może, gdy wytrwa w szczerej, dziecięcej miłości ku Matce Bożej;
2) Mało mówić, dużo
czynić;
3) Wielce sobie ważyć
drobne sprawy;
4) Jeśli nie dojdę do
świętości za młodu, nigdy nie będę święty;
5) Myśl, żebyś Panu
Bogu się podobał, a Pan Bóg o tobie myśleć będzie;
6) Sumiennie dopilnuję
punktualnego rannego wstawania;
7) Kto nie docenia
modlitwy, nie wytrwa w pobożności;
8) Wszystko, co
czynisz, czyń z wielką starannością;
9) Cierpliwość koroną
wszelkich cnót;
10) Nie czyń nigdy
tego, co ci się w drugich nie podoba; ale to, co się w nich podoba (zob. Święci
z charakterem, 221).
Zasady młodego nowicjusza
bliskie są biblijnym naukom Eklezjastyka (Syr 2,3-6). Zwieńczeniem
wszelkich praktyk pobożnościowych, a tym samym prawdziwej mądrości jest tu bojaźń
Boża, która ułatwia pełnienie woli
Bożej (zob. Hi 28,28; Ps 111,10; Prz 1,7; 9,10; Syr 1,14). Ona skłania też
człowieka do podporządkowania się prawu Bożemu, a tym samym stawia go w zasięgu
zbawczego działania Boga. Tylko zatem pełniący wolę Bożą, słuchający słowa
Bożego i bojący się Pana mogą osiągnąć prawdziwą świętość!
Trzeba więc pytać:
- Co oznaczają dzisiaj rady Księgi Przysłów: „Bojaźń Pana jest
początkiem wiedzy, ale głupcy gardzą mądrością i nauką” (Prz 1,7 BŚP)?
- Dlaczego św. Jan Paweł II stawiał młodym wysokie wymagania i
często powtarzał: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdy inni od was nie
wymagali”? Dlaczego tak ważne są jasne zasady, proste reguły oraz przykazania w
życiu ludzi młodych?
- Św. Łukasz w kontekście spotkania Jezusa z rodziną podkreśla, że
Jezus nie neguje wartości więzów krwi, lecz wskazuje, że tym, co na trwałe
łączy ludzi w królestwie Bożym, jest wiara powstała ze słuchania słowa Bożego.
Jak zatem należy rozumieć słowa: „Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy
słuchają słowa Bożego i wprowadzają je w czyn” (Łk 8,21)?
Módl się!
Boże, Ty nas zapraszasz,
byśmy Cię zawsze miłowali, a sam miłujesz tego, kto daje z radością, spraw
abyśmy za przykładem świętego Jana Berchmansa we wszystkim Ciebie gorliwie
szukali i mogli się Tobie podobać. Przez Jezusa Chrystusa, Twojego Syna,
naszego Pana i Boga, który z Tobą żyje i
króluje w jedności Ducha Świętego, przez wszystkie wieki wieków. Amen.
Żyj słowem Bożym!
Na wzór Ewangelii i zasad
św. Jana ułóż swój regulamin życia oraz katalog zasad w drodze do dojrzałości –
świętości!
ks. Jan Kochel
fot. witraż; zob. imiona.net.pl