2023-07-20
Żyjemy w czasach, kiedy troska o rzeczy ziemskie i indywidualne potrzeby zaprząta zbytnio uwagę człowieka, odrywa go od spraw istotnych dla życia – dla wieczności: „od królestwa Bożego i jego sprawiedliwości”. Jezus wielokrotnie powtarza: „Nie martwcie się [zbytnio]…!” (w. 25. 31. 34). Uczy uwalniania się od rzeczy i spraw tego świata; uczy zaufania do Boga i uwalniania się od skłonności ciągłego „zabezpieczania się” (por. Łk 12,22-32; 1 Tm 6,6-8; 1 P 5,7).
Świadkami takiej umiejętności uwalniania się z niewoli rzeczy i ufności złożonej w Bogu stali się chrześcijanie z Ugandy, żyjący na przełomie XIX i XX w. Pierwsi misjonarze katoliccy przybyli do Bugandy (dzisiejszej Ugandy) w roku 1878. Byli to Ojcowie Biali – zgromadzenie powołane do ewangelizacji Afryki. Początkowo misjonarzom okazano wiele serdeczności na królewskim dworze. Tam też pierwsi katechumeni przyjęli chrzest. Później jednak sytuacja ulega zmianie. Lęk o religię przodków zaczyna wypierać słowa Dobrej Nowiny. Biskup Livinhac, ojciec biały, pisał w liście: „Nowiny z misji w Bugandzie są bardzo złe. [Król] Mwanga stał się rozwścieczonym prześladowcą chrześcijan, zarówno katolików, jak i protestantów”. Pierwsza intensyfikacja prześladowań w tym kraju nastąpiła między 25 maja a 3 czerwca 1886 r. Kolejna fala prześladowań miała miejsce już na początku XX w. Wtedy ofiarami prześladowań stali się młodzi pomocnicy misji i katechiści Jildo Irwa i Daudiego Okelo. Pierwszy z nich urodził się ok. 1906 r., w Bar-Kitoba w plemieniu Acholi. Pierwsze słowa o Chrystusie usłyszał od włoskich komboninanów, którzy go ochrzcili. Założycielem tego zgromadzenia jest św. Daniel Comboni (†1881), który odznaczał się całkowitym oddaniem sprawie misji. W 1877 r. został wikariuszem apostolskim Afryki Środkowej i konsekrowany na jej pierwszego biskupa z siedzibą w Chartumie. Dla niej przemawiał, żył i umarł ze słowami na ustach: „Ja umieram, ale dzieło moje nie umrze”. W Ugandzie misjonarze realizowali swój charyzmat angażując świeckich wierzących do posługi katechetycznej. W 1917 r. jedenasto- czy dwunastoletni Jildo został pomocnikiem nieco starszego od siebie katechisty Daudi Okelo. Wędrując razem, jak pierwsi uczniowie „po dwóch” (zob. Mk 6,7; Łk 10,1), od wioski do wioski, uczyli ludzi modlitwy oraz podstawowych prawd wiary. Propagowali modlitwę różańcową. Czytali też Ewangelię i tłumaczyli ją w rodzimym języku, ucząc zaufania do Ojca Niebieskiego. W ubogich warunkach życia w realiach Afryki Ewangelia o zbyt wielkiej trosce o rzeczy, o jedzenie i picie, o to wszystko, co dotyczy doczesnego utrzymania, była powszechnie rozumiana przez ich słuchaczy. Katechiści byli więc chętnie przyjmowani przez prostych mieszkańców północnej Bungandy. Starszy Daudi, był poważny i spokojny, Jildo – żywy i spontaniczny, łatwo nawiązywał kontakt z otoczeniem, stając się dużą pomocą w apostolstwie. Obydwaj dobrze uzupełniali się w tej misji. Na wioskach, w których posługiwali, nie docierały odgłosy napiętych stosunków między kolonialnymi władzami angielskimi a różnymi grupami miejscowej ludności. Sytuację jeszcze pogorszył panujący wówczas głód i epidemie. Do misjonarzy nieprzyjaźnie odnosili się też handlarze niewolników i miejscowi muzułmanie. Młodzi katechiści szerzący wiarę chrześcijańską postrzegani byli jako rzecznicy interesów kolonizatorów. Nadszedł zatem dzień, kiedy trzeba było zweryfikować swoją wiarę i dać świadectwo zaufania do swojego Pana i Mistrza. Do napaści na nich doszło 18 października 1918 r. Wtedy to do wioski, w której przebywali, przybyło pięciu nieznanych katechistom ludzi i zażądało, aby zaprzestali swojej działalności misyjnej. Gdy kategorycznie odmówili, zabito dzidami najpierw Daudiego, a potem Jildo. Ciała męczenników wrzucono po kilku dniach do opuszczonego kopca termitów. Kult młodych świadków wiary trwał wśród miejscowych chrześcijan. Dopiero jednak Jan Paweł II beatyfikował ich w Rzymie 20 października 2002 r. W homilii podczas Mszy beatyfikacyjnej powiedział:
„Myślę przede wszystkim o dwóch młodych katechistach ugandyjskich, Daudim Okelo i Jildo Irwie. Ci dwaj odważni świadkowie byli niemalże dziećmi, kiedy z wiarą i w prostocie ducha przelali krew za Chrystusa i Jego Kościół. W 1918 r., podejmując z radosnym entuzjazmem misję nauczania wiary swych rodaków, udali się do północnej Ugandy. Właśnie tam – były to zaledwie początki ewangelizacji w tym rejonie – woleli wybrać śmierć niż opuścić ten teren i zaniechać pracy katechetycznej. W istocie, ich życie i świadectwo przekonują nas, że «byli przez Boga umiłowani i wybrani» por. 1 Tes 1,4). Dziś Daudi i Jildo zostają wyniesieni do chwały ołtarzy. Są przedstawieni całej wspólnocie chrześcijańskiej jako przykład świętości i cnót oraz jako wzór dla katechistów całego świata i jako ich orędowników, w szczególności w miejscach, gdzie katechiści skazani są jeszcze na cierpienia z powodu wiary, niekiedy na wyobcowanie ze społeczeństwa czy wręcz grozi im niebezpieczeństwo” (Watykan, 20.10.2002; zob. Wielka encyklopedia JPII, t. XIII, 13).
Warto jeszcze zapytać:
Ojcze Niebieski, Ty posłałeś swojego Syna na świat, a wybierał swoich apostołów, misjonarzy i katechistów, i posyłasz ich „po dwóch” przed sobą do każdego miejsca, dokąd sam zamierzał się udać. Wybiera i posyła dziś misjonarzy z krajów i kontynentów, które same były niedawno terenami misyjnymi. Tak powołał młodych błogosławionych katechistów Daudigo i Jildo, by na wzór św. Daniela Comboniego, byli dla najuboższych żywym znakiem miłości Boga, świadkami i sługami Chrystusa działającymi na rzecz ludów afrykańskich, przypominając o ich odpowiedzialności za dzieło misyjne w świecie. Niech pociągają dziś młodych, by odważnie, z wiarą i w prostocie ducha, głosić Ewangelię o królestwie Bożym i Jego sprawiedliwości. Amen.
Żyj słowem Bożym!