2023-08-11
Słoneczna Brazylia rozbłysła płomykiem błogosławionej dziewicy i męczennicy Albertyny. Przyszła na świat w małej osadzie São Luís koło Imaruí w południowym stanie Santa Catarina w wielodzietnej rodzinie. Wychowana została w głębokiej wierze i pobożności, czerpiącej wzorce z nabożeństwa do Matki Bożej i św. Alojzego Gonzagi SJ - wzoru czystości i patrona rodzinnej parafii São Luís. Ideał czystej miłości Albertyna zrealizowała w dwunastym roku życia. Beatyfikowana 20 października 2007 r. w Tubarão (Santa Catarina).
(…) Prawo
Pana doskonałe - krzepi ducha;
świadectwo Pana niezawodne - poucza prostaczka;
nakazy Pana słuszne - radują serce;
przykazanie Pana jaśnieje i oświeca oczy;
bojaźń Pańska szczera, trwająca na wieki;
sądy Pańskie prawdziwe, wszystkie razem są słuszne.
Cenniejsze niż złoto, niż złoto najczystsze,
a słodsze od miodu płynącego z plastra.
Chociaż Twój sługa na nie uważa,
w ich przestrzeganiu zysk jest wielki,
kto jednak dostrzega swoje błędy?
Oczyść mnie od tych, które są skryte przede mną.
Także od pychy broń swojego sługę,
niech nie panuje nade mną!
Wtedy będę bez skazy i wolny
od wielkiego występku.
Niech znajdą uznanie słowa ust moich i myśli mego serca
u Ciebie, Panie, moja Skało i mój Zbawicielu!
Ps 19(18),8-15 (BT)
Bogata wymowa psalmu 19 ukazuje Boga jako Stworzyciela i Prawodawcę-Obrońcę „nienagannych – bez skazy i wolnych od wszelkiego występku” (w. 14). W pierwszej części psalmista wyśpiewuje pochwałę stworzenia: ziemi i nieba, słońca i krańców świata (ww. 2-7). Natomiast druga część rozpoczyna się od pochwały prawa Bożego, które jest doskonałe i „daje ludziom pokrzepienie – krzepi ducha” (w. 8). Prawo, świadectwo, nakazy, przykazania i sądy Pana „oświecają oczy” (w. 9). Są zatem porównane do słońca, które rozświetla ziemię, podobnie jak przykazania rozjaśniają życie człowieka. Kto żyje według Bożych przykazań „nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życie” (J 8,12). Druga część psalmu zapewnia tych wybranych, nieskalanych – czystych, że „kto [przykazania] zachowuje, otrzyma wielką nagrodę” (w. 12). Jednak ze strony człowieka wymagana jest współpraca z łaską Bożą – osobista praca nad sobą; odwag, wierność i wytrwałość. Dobry Bóg oczyści człowieka nawet od tego, co „ukryte” (w. 13), a „wtedy będę bez skazy i wolny od wielkiego występku” (w. 14).
Wiek XX przyniósł czas utraty poczucia grzechu, wielu ludzi – ochrzczonych i związanych z życie Kościoła – żyło tak jakby Boga nie było. Papież Jan Paweł II zauważył: „Poczucie to ma swoje źródło w świadomości moralnej człowieka i jest jakby jej termometrem. Powiązane jest z poczuciem Boga, ponieważ wypływa ze świadomego stosunku łączącego człowieka z Bogiem jako jego Stwórcą, Panem i Ojcem. Dlatego tak jak nie można całkowicie wymazać poczucia Boga ani zagłuszyć sumienia, tak też nigdy nie da się zupełnie wymazać poczucia grzechu” (RP 18).
Albertyna urodziła się 11 kwietnia 1919 r. jako córka emigrantów z Nadrenii-Westfalii (Niemiec) Johanna Hermanna Berkenbrock i Elisabeth zd. Schmoller. W XIX w. ich protoplasta wyemigrował do Brazylii w poszukiwaniu pracy. Albertyna należała do czwartej generacji niemieckich emigrantów i miała ośmioro rodzeństwa. Jej rodzice jak wielu niemieckich wóczesnych emigrantów byli rolnikami. Dziecko zostało ochrzczono 25 maja 1919 r., a sakrament bierzmowanie otrzymała w marca 1925. Mając 9 lat przystąpiła do I Komunii Świętej (1928). Mówiła o Pierwszej Komunii Świętej jako o najpiękniejszym dniu w swoim życiu, miała też szczególne nabożeństwo do Matki Bożej i św. Alojzego Gonzagi – patrona młodzieży. W szkole Albertyna była wzorem dla rówieśników i powodem do podziwu dla dorosłych. Nauczyciele szczególnie chwalili jej duchowość i moralność, przewyższającą dzieci w jej wieku. Była pilną uczennicą, znała dobrze katechizm i przestrzegała przykazań Bożych. W domu, kiedy jej bracia dokuczali, jak to bywało wśród licznego rodzeństwo, umiała wybaczyć. Była dzieckiem radosnym i życzliwym. Chętnie bawiła się z najbiedniejszymi dziećmi z sąsiedztwa, i dzieliła się z nimi chlebem. Opiekowała się, zwłaszcza dziećmi pracownika swojego ojca, choć to on właśnie miał zostać jej przyszłym zabójcą. Nazywał się Maneco Palhoça, ale był też znany jako Manuel Martins da Silva, pochodził z Afryki. Jego dzieci i on sam często korzystali z życzliwości i dobrego serca dziewczyny. Pomagała im dzieląc się chlebem i owocami z własnego domu.
Pewnego dnia, gdy Albertyna szukała zagubionego cielaka, natknęła się na Maneco ładującego fasolę do swojego wozu. Kiedy zapytała go, czy widział zwierze, wskazał niewłaściwy kierunek, aby zwabić ją do miejsca, w którym mógłby zaspokoić swoje pożądanie bez zwracania na siebie uwagi. Albertyna ufna poszła za wskazówkami Maneco i dotarła do zalesionego terenu. Słysząc trzask gałązek, odwróciła się, myśląc, że to zagubione zwierzę, i wtedy znalazła się twarzą w twarz z Maneco. Była sparaliżowana i bezbronna. Kiedy mężczyzna poinformował ją o swoich zamiarach, stanowczo mu odmówiła. Albertyna dzielnie walczyła o swoją cnotę. Oprawca wściekły, że został pokonany przez młodą dziewczynę, chwycił ją za włosy i poderżnął jej gardło nożem. Potem próbował zatuszować swoją zbrodnię. Powiedział, że odkrył jej ciało i oskarżył innego mężczyznę o imieniu João Candinho, który na próżno twierdził, że jest niewinny. Ludzie z wioski szybko jednak nabrali podejrzeń, ponieważ Maneco zachowywał się dziwnie. Według relacji świadków za każdym razem, kiedy przechodził przez pomieszczenie, w którym leżało ciało Albertyny lub kiedy zbliżał się do jej ciała, z rany na jej szyi sączyła się krew. Dwa dni później prefekt Imaruí wziął krucyfiks i wraz z oskarżonym Candinho i innymi udał się do domu Albertyny. Położył krucyfiks na jej piersi, kazał João Candinho położyć ręce na krucyfiksie i przysiąc, że jest niewinny. Podobno w tym momencie rana na jej szyi przestała krwawić. Kiedy Maneco próbował uciec, został aresztowany. Przyznał się do swojej zbrodni, a także do dwóch innych morderstw. Był sądzony i skazany na dożywocie. W więzieniu stanowym we Florianópolis przyznał się, że zamordował Albertynę, ponieważ opierała się jego próbom gwałtu. To świadectwo miało fundamentalne znaczenie dla określenia charakteru jej męczeństwa. Już jednak w dniu śmierci Albertyna została ogłoszona męczennicą, ponieważ wszyscy, którzy ją znali, mogli zaświadczyć o jej chrześcijańskim wychowaniu, pobożności i miłosierdziu (zob. https://www-vatican-va).
Śmierć i świadectwo zaledwie 12-letniej dziewczyny zrobiły wielkie wrażenie na miejscowej ludności, która zaczęła uważać ją za wzór czystości i wytrwałości w wierze. Jej reputacja, jako męczennicy została potwierdzona, gdy lokalna położna, która badała jej ciało stwierdziła, że gwałt nie został dokonany. Albertyna została pochowana na cmentarzu w São Luís, ale ze względu na sławę jej męczeństwa i wiele łask otrzymanych za jej wstawiennictwem, jej ciało zostało później umieszczone w kościele São Luís. Kult trwał tam nieprzerwanie od 1931 r. W lutym 2001 r. dokonano ekshumacji relikwii i przeniesiono je do nowo wybudowanego kościoła w São Luís. Uroczystości beatyfikacyjnej przed katedrą Matki Bożej Miłosierdzia w Tubarão przewodniczył w imieniu Benedykta XVI prefekt watykańskiej Kongregacji ds. Kanonizacyjnych kard. Saraiva Martins. Prefekt powiedział wówczas w homilii:
Mała Albertyna obroniła Bożą miłość za cenę swojej krwi, nie poddała się zakusom i groźbie złego! To wskazanie, szczególnie dla młodych, gdzie szukać prawdziwego szczęścia. Tak, bowiem grzech nie daje szczęścia. Radykalny wzorzec życia błogosławionej Albertyny to czytelny, jasny przekaz dla dorastającej młodzieży i młodych ludzi, szukających nieraz szczęścia w nie tyle głupim ile niszczącym, sztucznym raju narkotyków i zabaw wyłącznie dla przyjemności, w łamaniu praw moralnych i szacunku dla ludzkiej godności. Takie życie nie może dać prawdziwego szczęścia! (Tubarão, 20 październik 2007).
Wracając do słów psalmisty można wsłuchać w przesłanie jego modlitwy:
Oczyść mnie
od tych [błędów – grzechów], które są skryte przede mną.
Także od pychy broń swojego sługę,
niech nie panuje nade mną!
Wtedy będę bez skazy i wolny
od wielkiego występku.
Modlitwa biblijnego proroka brzmi jak wyznanie młodej dziewicy i męczennicy z początku XX w., która w chwili próby została wysłuchana, a jej heroiczny czyn znalazł uznanie w oczach Boga i Kościoła. Papież Benedykt XVI w homilii do młodzieży, wygłoszonej w Asyżu 17 czerwca 2007 r., pozostawił im ważne przesłanie: Rzeczy przemijalne mogą tylko przynieść namiastkę szczęścia. Wypełnić serce może tylko Nieskończony!
Trzeba zatem zapytać:
Modlitwa do Świętej Rodziny
Jezu, Maryjo i Józefie,
w was kontemplujemy
blask prawdziwej miłości,
do was zwracamy się z ufnością.
Święta Rodzino z Nazaretu,
uczyń także nasze rodziny
środowiskami komunii i Wieczernikami modlitwy,
autentycznymi szkołami Ewangelii
i małymi Kościołami domowymi.
Święta Rodzino z Nazaretu
niech nigdy więcej w naszych rodzinach nikt nie doświadcza
przemocy, zamknięcia i podziałów:
ktokolwiek został zraniony albo zgorszony,
niech szybko zazna pocieszenia i uleczenia.
Święta Rodzino z Nazaretu,
przywrócić wszystkim świadomość
sakralnego i nienaruszalnego charakteru rodziny,
jej piękna w Bożym zamyśle.
Jezu, Maryjo i Józefie,
usłyszcie, wysłuchajcie naszego błagania! Amen.
Franciszek, Amoris laetitia nr 325
Warto sięgnąć do tekstu adhortacji apostolskiej Franciszka o miłości w rodzinie: z uwagą przeczytać i rozważyć komentarz papieża do biblijnego Hymnu o miłości św. Pawła (1 Kor 13; zob. AL 90-118). Zwłaszcza fragment komentarza do 1 Kor 13,5: „[miłość] nie dopuszcza się bezwstydu” (BT) czy „[miłość] nie postępuje nieprzyzwoicie” (BŚP) (zob. AL 99-100).