2023-08-19
Czy nie wiecie, że my, którzy zostaliśmy ochrzczeni w Chrystusie Jezusie, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Przez chrzest zostaliśmy pogrzebani razem z Nim w śmierci po to, aby wejść w nowe życie, tak jak Chrystus został wskrzeszony z martwych dla chwały Ojca. Bo jeśli zostaliśmy złączeni z Nim przez śmierć podobną do Jego śmierci, będziemy także złączeni przez podobne zmartwychwstanie.
Rz 6,3-5 (BŚP)
Sakrament chrztu jest darem, który jedni otrzymują w dzieciństwie, a inni w wieku już dojrzałym. Adresaci Listu do Rzymian mają żywe wspomnienie chrztu przez zanurzenie, który był praktykowany w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Dorośli doświadczyli wejścia do źródła, zanurzenia się w wodzie, co odpowiadało zanurzeniu się w męce i śmierci Jezusa, oraz doświadczenie wyjścia z wody oczyszczonymi, co było niczym wyjście z grobu i zmartwychwstanie (Rz 6,3-4; por. Kol 2,12). I choć chrzest jest wspomnieniem z przeszłości, to jego skutki mają ujawnić się w teraźniejszości: aby wejść w nowe życie. Chrześcijanin nowym życiem ma żyć dziś, teraz – ma trwale „przyoblec się w Chrystusa” (Ga 3,27). Dobrze wiedzieli o tym męczennicy, którzy oddawali życie za swoją przynależność do Chrystusa – wiarę w Niego. Dobrym tego przykładem są męczennicy tajscy.
Wiara dotarła do Syjamu (dawna nazwa Tajlandii) w połowie XVI w. za sprawą misjonarzy z Portugalii: franciszkanów, jezuitów i dominikanów. Od 1688 r. rozpoczął się czas prześladowań, misjonarze katoliccy zostali wygnani z kraju. Wrócili dopiero na przełomie XVIII i XIX w. na prośbę króla Ramy I, który szukał sojuszu z państwami europejskimi. W tym czasie swoją posługę zainicjowali Bracia szkolni św. Gabriela, którzy utworzyli sieć szkół katolickich. W 1811 r. było już ok. 3 tys. katolików, w 1872 r. – 10 tys., w tym sześciu lokalnych księży, a w 1909 r. ponad 23 tys. katolików i 21 rdzennych duchownych. Jednak na przełomie lat 30 i 40. XX w. doszło do kolejnego prześladowania Kościoła. W latach 1940-44 Tajlandia była w stanie wojny z francuskimi Indochinami. W tym czasie wydalono zagranicznych misjonarzy, zamknięto kościoły, zakazano kultu chrześcijańskiego, szkoły misyjne przekazano buddystom.
Katolicy stali się pierwszymi ofiarami nasilającego się konfliktu, w którym rządzący próbowali ugruntować swą władzę zawierając porozumienie z Japonią, która podbiła znaczącą część Chin. Gdy w 1940 r. Niemcy podbiły Francję władcy Syjamu zdecydowali się, w porozumieniu z imperialistyczną Japonią, na zbrojną konfrontację z Indochinami. W trakcie przygotowań do wojny żandarmi w Ban Songkhon zaczęli wywierać nacisk na tamtejszą misję katolicką. Wyrzucono misjonarza o. Pawła Figueta, a miejscowych katolików oskarżono o szpiegostwo na rzecz Francji. Żądano od nich wyrzeczenia się wiary. W gronie pierwszych męczenników były dwie młode zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Miłośniczek Krzyża – s. Agnieszka Phila (lat 31) i Łucja Khambang (lat 23), Agata Phutta (lat 59) i Filip Siphong Onphitag – katechista i ojciec rodziny oraz trzy nastoletnie dziewczęta: Cecylia Butsi (16 lat), Bibiana Khampai (15 lat) i Maria Phon (14 lat) – wszyscy konsekwentnie odmawiali wyrzeczenia się Chrystusa i Kościoła. Ponieśli śmierć męczeńską w okresie od 16 do 26 grudnia 1940 roku.
Proces beatyfikacyjny zainicjowała archidiecezja w Bangkoku. Uroczystość beatyfikacja odbyła się w bazylice św. Piotra w Rzymie 22 października 1989 r. Ofiarę siedmioro tajskich męczenników tak opisał Jan Paweł II w swojej homilii:
„To istotne, że ich ofiara została złożona w chrześcijańskiej społeczności, która choć jeszcze młoda była już przygotowana do dania świadectwa Jezusowi Chrystusowi i Jego miłości z samych siebie, zgodnie z Jego słowami «będziecie Moimi świadkami (…) aż po krańce ziemi» (Dz 1,8). (…) żyli w miejscu, które większość świata uznaje za zagubione: w wiosce Songkhon, w północno–wschodniej Tajlandii. Podczas politycznej zawieruchy, która ogarnęła ich kraj 50 lat temu ich społeczność pozbawiona została opieki duszpasterskiej. Wówczas Filip Siphong, katecheta i ojciec rodziny, postanowił aktywnie włączyć się w szerzenie wiary. Mamy więc przed sobą człowieka świeckiego, który miał głęboką świadomość przynależności do Chrystusa, kapłana, proroka i króla, który przez chrzest znalazł swoje osobiste powołanie do głoszenia Ewangelii. Uważał siebie samego za męża Bożego, w ten sposób wszyscy jego bracia i siostry w wierze «przysposobieni byli do każdego dobrego czynu» (2 Tm 3,17), nawet do heroicznego świadectwa poprzez męczeństwo. Takie świadectwo musiał złożyć najpierw sam, pozwalając się uwięzić i zabić, wolał to aniżeli zaprzeć się swojej wiary (…). W jego ślady poszli inni (…) [na wzór] starożytnych chrześcijańskich męczennic, dziewic i świętych kobiet, które oddały życie za wiarę. [Ich imiona] miały jeszcze raz odbić się echem w historii rodzącego się kościoła w Tajlandii. Tam, wokół postaci katechety i męczennika Filipa – «wielkiego drzewa», jak go nazywano w wiosce – Ewangelia Jezusa Chrystusa zaszczepi swe korzenie i będzie wzrastać (…). Świadectwo, które męczennicy Tajlandii złożyli swemu młodemu Kościołowi, dziś (…) ofiarują Kościołowi na całym świecie” (Homilia podczas Mszy beatyfikacyjnej; por. Wielka encyklopedia JPII, t. VIII, 9).
W miejscu ich męczeństwa znajduje się dzisiaj świątynia pw. Najświętszej Maryi Panny Męczenników Tajlandzkich. Kościół zaś w Tajlandii zyskał stałą strukturę kościelną (podział na diecezje, metropolie), stając się w pełnym tego słowa znaczeniu Kościołem lokalnym. Katolicy w tym kraju mają ogromne zasługi na polu edukacji. Prowadzą ponad 400 placówek oświatowych różnego szczebla. Cieszą się one bardzo dobrą opinią. Mimo, że chrześcijanie są w nich mniejszością, to w programie szkolnym znajduje się etyka katolicka, natomiast w katechezie uczestniczą jedynie dzieci i młodzież z rodzin katolickich. „Postanowiliśmy, że każda katolicka szkoła powinna być ośrodkiem Dobrej Nowiny” – tłumaczył kard. Michael Kitbunchu, arcybiskup metropolita Bangkoku.
W 2014 r. ukazał się pierwszy katolicki przekład całego Pisma Świętego na język tajski. Słowo życia, rozświetlone świadectwem męczenników tajskich, wzywa do pogłębionej refleksji:
Panie i Boże nasz, który obdarzyłeś łaską męczeństwa sługi Twoje, synów i córki z tajskiej ziemi, bądź uwielbiony za dar ich wiary i miłości, za ich ufność w potęgę modlitwy, za ich wierność przyrzeczeniom chrzcielnym, za ich ofiarną posługę oraz za umiłowanie ludzi i ziemi ojczystej. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
ks. Jan Kochel
fot. Męczennicy z Songkhon; catholicireland.net