2023-09-22
Gdy wychodził ze świątyni, rzekł Mu jeden z uczniów: «Nauczycielu, patrz, co za kamienie i jakie budowle!». Jezus mu odpowiedział: «Widzisz te potężne budowle? Nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony». A gdy siedział na Górze Oliwnej, naprzeciw świątyni, pytali Go na osobności Piotr, Jakub, Jan i Andrzej: «Powiedz nam, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy to wszystko zacznie się spełniać?».
Wówczas Jezus zaczął im mówić: «Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem. I wielu w błąd wprowadzą. Kiedy więc usłyszycie o wojnach i pogłoskach wojennych, nie trwóżcie się! To się musi stać, ale to jeszcze nie koniec. Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu; będą miejscami trzęsienia ziemi, będą klęski głodu. To jest początek boleści».
Mk 13,1-8 (BT)
Obok pożądliwości ludzkiej przyczyną wojen są też zwodziciele (w. 5-6) oraz prześladowcy (w. 9). W tym wszystkim nie można zaprzestać głoszenia Ewangelii. W każdej sytuacji, w każdym miejscu i „wszystkim narodom najpierw musi być głoszona Ewangelia” (w. 10). Dobra Nowina może rozbrzmiewać również w okupowanym kraju i w obozie koncentracyjnym. Tak było na przykładzie Francji i w życiu młodzieńca związanego z ruchem katolickim JOC (fr. Jeunesse Ouvrière Chrétienne – Chrześcijańska Młodzież Robotnicza) – masową organizacją chrześcijańskich robotników, która stała się gałęzią rozwijającej się wówczas Akcji Katolickiej.
Kim był Marceli? Urodził się 6 grudnia 1921 r. w Rennes (Francja) w bardzo religijnej bretońskiej rodzinie, miał sześciu braci i siostry. Od dzieciństwa mocno związany z parafią, przez siedem lat codziennie rano służył do Mszy św. Należał także do skautów katolickich we Francji. W wieku 13 lat musiał przerwać naukę w szkole i podjąć pracę w drukarni. Teraz zaangażował się w rozwijające się chrześcijańskie stowarzyszanie młodzieży robotniczej jako przewodniczący grupy. JOC, założona przez ks. Josepha-Léona Cardijn`a (†1967), wychowywała ludzi odważnych, pełnych zapału, poświęcenia i gorliwości apostolskiej. Jego swojej praca formacyjnej podążała w kierunku pogłębienia religijności młodych robotników, oddziaływając na innych – wierzących i niewierzących - poszerzając przez to swoje szeregi. Młodzi robotnicy żyjąc w swych środowiskach wśród innych kolegów przeżywają razem podobne trudności i kłopoty. Metoda, widzieć –ocenić – działać, jasna w swej konstrukcji, łatwo stosowana i przynosiły pozytywne rezultaty. Jej cele i zadania były sformułowane w duchu Ewangelii z jednej strony, oraz wyczucia rzeczywistości społecznej z drugiej. W ruchu kładziono nacisk na samodzielność i aktywność, a formy pracy duszpasterskiej i apostolskiej dostosowywano do istniejących potrzeb (zob. W. Turek, JOC i metoda jego działalności apostolskiej, 497-526). Młody Maceli doskonale odnalazł się w strukturach JOC-u. W tym też czasie zakochał się w Małgorzacie Derniaux. Zwierzał się koledze: „Aż do dwudziestego roku życia nie chodziłem z dziewczyną, bo wiedziałem, że muszę czekać na prawdziwą miłość. Trzeba doskonalić serce zanim się je ofiaruje komuś, kogo wybrał mi sam Chrystus”. Marceli i Małgorzata przyrzekli sobie nawzajem, że będą dla siebie wsparciem duchowym, odmawiając te same modlitwy i często przystępując do Komunii świętej.
Jednak w marcu 1943 r. Marceli został wysłany na roboty do Niemiec. We Francji była to service du travail obligatorie – „obowiązkowa służba pracy”. Marceli wyjechał więc do pracy, ponieważ pragnął prowadzić w tym środowisku działalność apostolską w duchu JOC. Początkowo pracował w fabryce produkującej rakiety dla wojska w Zehla-Melhis w Turyngii. Pracował ciężko, po 11 godzin dziennie, a mimo to w chwilach wolnych angażował się w szerzenie idei JOC-u wśród kolegów robotników. Oskarżony o to, że był „zbyt katolicki”, we wrześniu został aresztowany i osadzony w więzieniu w miejscowości Gotha (Turyngia). Tam był przesłuchiwany i bity. Tam też koledzy z JOC podali mu w ukryciu Komunię świętą. Marcel zanotował wtedy w dzienniczku: „16 lipca... Komunia... wielka radość”. W ciągu tych pięciu miesięcy więziennej udręki dojrzewał do ofiary z życia. Z więzienia zdołał napisać do swego brata, który dopiero co przyjął święcenia kapłańskie: „Na szczęście On jest przyjacielem, który nigdy mnie nie opuszcza i wie, jak mnie pocieszyć. Z Nim mogę przejść najgorsze chwile. Jakże wdzięczny jestem Chrystusowi za to, że przyprowadził mnie w miejsce, w którym obecnie przebywam”. Po tym okresie został zesłany do obozu w Flossenbergu, a następie do Mauthausen-Gusen. Tam zmarł wycieńczony głodem i torturami 19 marca 1945 r., na kilka tygodni przed zakończeniem wojny. W relacjach świadków, jego współtowarzysz, który przeżył obóz, wspominał: „Macel miał spojrzenie świętego” (zob. H. Fros, Święci doby współczesnej, 136).
Diecezja rodzima wszczęła proces informacyjny. Beatyfikowany został 4 października 1987 r. przez Jana Pawła II wraz z dwiema świeckimi męczennicami: Antonią Mesiną i Petryną Morsosini, które zginęły w obronie czystości. W uroczystości beatyfikacyjnej w bazylice św. Piotra wzięła udział narzeczona Marcela, a Mszę św. z Papieżem koncelebrował brat błogosławionego – ks. Jean Callo. Bł. Marcelego wybrano też na jednego z patronów Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie w 2023 r.
Św. Jan Paweł w homilii podczas uroczystości beatyfikacyjnej, powiedział o nim:
„Marcel Callo, którego z radością ogłaszam dziś błogosławionym, nie osiągnął ewangelicznej doskonałości samotnie, ale w swojej rodzinie, w swojej diecezji w Rennes, wśród skautów oraz członków organizacji JOC. Dopomogli mu skromni, głęboko wierzący rodzice, skauci, potem młodzież skupiona w JOC. Czerpiąc siły z modlitwy i sakramentów oraz działalności apostolskiej, przemyślanej według założeń pedagogicznych tych ruchów, budował on Kościół razem ze swoimi braćmi, młodymi chrześcijańskimi robotnikami. Bowiem chrześcijaninem zostaje się w Kościele i z Kościołem, buduje się nową ludzkość. Marcel nie od razu osiągnął doskonałość ewangeliczną. Utalentowany i pełen dobrej woli, musiał stoczyć długą walkę z duchem świata, z samym sobą, z ciężarem rzeczy i ludzi. Był jednak w pełni otwarty na łaskę i pozwolił, by Pan stopniowo prowadził go aż do męczeństwa” (Watykan, 4.10.1987; por. Wielka encyklopedia JPII, t. XVIII, 32).
W kontekście różnych dróg młodości, walki, czujności i rozeznania, warto zapytać:
Panie, nasz Boże, Ty, który dałeś młodemu Marcelowi Callo, Twojemu męczennikowi, gorliwość apostoła wśród klasy robotniczej, również w obozie koncentracyjnym, przez jego wstawiennictwo, udziel nam tego samego entuzjazmu i odwagi, abyśmy dali świadectwo naszej wiary i sprawili, że ŚDM w Lizbonie 2023 r. będzie okazją do naśladowania Żywego Chrystusa. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.