2011-11-09
Opat Maksym Wielki zapewnia: „Chrystus, Słowo Boże, raz tylko narodził się w ciele, co było dowodem Jego dobroci i miłości ku ludziom; ale jest zawsze gotów narodzić się duchowo u tych, którzy tego pragną; w nich też wzrasta i kształtuje się, darząc ich na różny sposób swoją mocą” (LG I, 457).
Jezus zabrał z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wszedł na górę, aby się modlić. Podczas modlitwy zmienił się wygląd Jego twarzy, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. Rozmawiało z Nim dwóch mężów. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się w chwale i mówili o Jego odejściu, które miało się dopełnić w Jeruzalem. A Piotr i towarzysze byli zmorzeni snem. Gdy się ocknęli, zobaczyli Jego chwałę oraz obydwu mężów, stojących razem z Nim. W czasie, gdy oni oddalali się od Niego, Piotr nieświadomy tego, co mówi, powiedział do Jezusa: Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawmy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Podczas gdy to mówił, pojawił się obłok i osłonił ich. Kiedy weszli w obłok, przerazili się. A z obłoku rozległ się głos: Ten jest Mój Syn wybrany, Jego słuchajcie! Gdy rozległ się ten głos, okazało się, że Jezus jest sam. A uczniowie zachowali milczenie i w tych dniach nikomu nie opowiedzieli o tym, co widzieli.
Każde słowo powinno być jasne i wyraźne; czasem może być ostre lub łagodne, ale czy będzie piękne? Chcemy przekonać się o tym na przykładzie świadectwa św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Ona, najmłodszy Doktor Kościoła, wyznaje: „Czytam pewne traktaty duchowe, mój biedny duch męczy się bardzo i często zamykam uczoną książkę, od której boli głowa i serce staje się jałowe. Biorę do ręki Pismo Święte, a wtedy wszystko okazuje się świetlne, jedno słowo objawia mojej duszy nieskończone horyzonty”. A zatem Pismo Święte, jeśli naprawdę zbliżamy się do niego, jest piękne pod względem literackim i artystycznym. Jest konkretne, potrafi zadawać pytania, jest też bogate w nowe myśli i w nowe intuicje.
Psalmista chwali głosicieli dobrej nowiny: „Ich głos się rozchodzi po całej ziemi, ich słowa aż po krańce świata” (w. 5; por. Rz 10,18), a później pięknie opisuje tajemnicę wcielenia Słowa (w. 6-7). Słowo porównane jest do słońca, które rozbiło namiot pośród swego ludu i do oblubieńca wchodzącego do komnaty swojej oblubienicy. Blask Słowa ogarnia całą ziemię i „nic przed jego żarem się nie schroni”. W dalszej części autor sławi przykazania Starego i Nowego Testamentu, by zakończyć gorącą prośbą: „Niech znajdą uznanie przed Tobą słowa ust moich i myśli mego serca” (w. 15). Psalm 19 jest przykładem modlitwy biblijnej, medytacji nad Słowem.
Ewangelista Łukasz zaprasza nas na górę Przemienienia, by uczynić jeszcze jeden krok dalej - kontemplować Słowo Wcielone - Jezusa Chrystusa: „Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz” (9,29-30). Jest to zaproszenie do kontemplacji całej Biblii. W osobach Mojżesza i Eliasza reprezentowany jest Stary Testament, a w osobie Jezusa – Nowy Testament. Modlitwa kontemplacyjna nie jest zarezerwowana tylko dla wybranych. Do kontemplacji dochodzi się wtedy, gdy modlitwa nie zatrzymuje się na słowach, ale koncentruje się na Osobie Jezusa. W tym momencie wychodzi się niejako poza rozważany tekst i poza jego wartości i znaczenia. Modlitwa staje się wtedy adoracją, uwielbieniem, słuchaniem i milczeniem wobec Tego, który stanowi ostateczny cel lektury, medytacji i modlitwy. Kto osiągnie ten etap drogi duchowej staje się prawdziwym sługą Słowa, zdolnym zasmakować w Nim.
Zanim jednak osiągniemy ten etap drogi, winniśmy przy czytaniu tekstów biblijnych wytrwale pytać: co mówi mi ten tekst? Często czytamy powierzchownie, zwłaszcza te stronice, które już znamy. Kiedy jednak staramy się ponownie odczytać je z uwagą, sam tekst zaskakuje, doświadczamy czegoś nowego i olśniewającego, to tak, jakbyśmy czytali go po raz pierwszy w życiu, to powoduje bicie serca (C.M. Martini). Warto zatem systematycznie praktykować lectio divina, by odkryć piękno Bożego Słowa i nauczyć się modlitwy z Biblią.
Warto zapytać:
Panie, Ty natchnąłeś Twym Duchem nie tylko te karty Pisma Świętego, które zdają się nam łatwe, jasne i pełne pocieszenia, lecz również stronice trudne, ciężkie, ciemne, niepokojące. Prosimy Cię, oczyść nasz umysł z wszelkiego mroku, abyśmy mogli szukać tego, co dane nam jest pojąć, i abyśmy przyjęli i wielbili to, czego nie rozumiemy, przygotowując się na spotkanie tej tajemnicy miłości, w której wszystko zostanie odsłonięte i poznamy Cię tak, jak Ty nas poznałeś w Twym Synu Jezusie Chrystusie, Panu naszym.
kard. C.M. Martini