2024-04-11
Zajrzyjmy do Markowego opisu rozmnożenia chleba (Mk 6,30-44). Myślę, że może on nam wiele wytłumaczyć i rozjaśnić.
Wokół Jezusa zbierają się tłumy. Niby anonimowe, ale dla Jezusa dużo znaczą. On współczuje z nimi. Nosi ich w sercu. Dlaczego? Bo przyszli do Niego z wiarą. Pewnie niewiele rozumieją, pewnie ich wiara jest malutka jak ziarnko gorczycy, ale czyż to nie wystarczy? Święty Paweł później rozwinie tę myśl w swoich listach pisząc o wierzących jako członkach Ciała Chrystusa (por. 1 Kor 12,12-13). Tak, ci ludzie są zapowiedzią, zalążkiem Ciała Jezusa! Nie zagłębiając się zbytnio w ten temat, uważam, że to jest pierwsze z wyjaśnień a propos postawionych pytań. Ciałem Jezusa jest każdy z ludzi, którzy przychodzą do Niego, którzy Go szukają. A karmić się tym Ciałem, to znaczy przyjmować tych ludzi, rozumieć ich (a przynajmniej się starać), współczuć z nimi. Jak często o tym zapominamy na Eucharystii – tak jesteśmy skoncentrowani na sobie, na swoich potrzebach, tak skupiamy się na formie liturgii, że nie widzimy ludzi wokół. Tak często nam to umyka w życiu codziennym, które przecież powinno czerpać inspiracje przede wszystkim z Eucharystii. Jeśli „nie będziecie jedli Mego Ciała" – nie będziecie coraz bardziej żyli życiem bliźniego, nie będziecie otwierali swego życie dla bliźniego, nie będziecie coraz bardziej jednością – „(...) nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6,53).
Druga wskazówka: Jezus naucza lud, a lud słucha. Wpierw, zanim da pokarm dla ciała, karmi serca ukochanego ludu swoim słowem. Przecież uczył: „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4,4). Nie przypadkowo na Eucharystii Jezus najpierw zaprasza nas do stołu Słowa. Najpierw przypomina: „słuchaj Izraelu” – słuchaj mój ludu (por. Pwt 6,4; Mk 4,3; 9,7). Słuchaj tak by się nakarmić – umysł i serce, a potem, mocą tego pokarmu iść i dzielić się tym co usłyszałeś (stąd te trzy krzyżyki przed ewangelią na mszy świętej – na czole, na ustach i na sercu). Tak ważną rolę Kościół daje temu słuchaniu Słowa, że niemożliwe jest przyjmowanie Komunii świętej dla tych, którzy z własnej winy spóźnili się na Eucharystię tak, że nie wysłuchali przynajmniej Ewangelii. Bo Słowo to światło, to przewodnik, to miecz, który odcina – oczyszcza (zob. Hbr 4,12). To Słowo ma moc. To Słowo to Jezus! Po przeczytaniu Ewangelii ksiądz (lub diakon) całuje to Słowo i modli się „niech słowa ewangelii zgładzą nasze grzechy” (zob. J 15,3). Tylko Jezus ma taką moc! A zatem: karmić się Ciałem Jezusa to też znaczy słuchać Jego słowa, czytać je, rozważać w sercu i modlić się Nim, jak Maryja (zob. Łk 2,19.51). Z miłością i uwagą. I uwaga: nie tylko na Mszy świętej! Często. Jak najczęściej. Przecież nie jemy raz na tydzień, ani raz na dzień – ale jemy śniadanie, obiad, kolację, deserek.
I trzecia wskazówka: Jezus karmi lud chlebem i rybami. Teraz dopiero daje to co najbardziej wydaje się oczywiste, to, po co tak właściwie przyszliśmy. To jest zapowiedź Eucharystii. Święty Marek zapisał: „[Jezus, wziąwszy chleby], spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał je i dawał uczniom…” (w. 41). Aż prosi się dodać do tego zdania: „Bierzcie i jedzcie...” (Mt 26,26). I dodał Marek: „Jedli wszyscy do sytości” (w. 42). „Wszyscy” – często zadaję sobie pytanie na mszy świętej, dlaczego tylu ludzi obecnych na Eucharystii nie bierze i nie je? Jak to możliwe, że słyszą Jezusowe zaproszenie i "nie biorą, nie karmią się"? Jak bardzo bolesne to musi być dla „Mądrości, która stół zastawiła obficie”, przygotowała „najwyborniejsze mięsa i najprzedniejsze wina” – kiedy goście nie chcą skorzystać, ignorują, gardzą. Zdaję się słyszeć ten smutek w Jej głosie – przecież „nie będziecie mieli życia w sobie” (zob Mdr 9,1-6; J 6,53). I jeszcze to „do sytości”. Ile razy mieliśmy to doświadczenie sytości, "na-pełnienia" po Komunii Świętej? Co jest nie tak? Przecież przyjmujemy „chleb, który z nieba zstąpił" – kto go spożywa trwa w Jezusie i "będzie żył na wieki” (J 6,33.56.58).
A może warto jeszcze zapytać:
Jezu, pomóż mi odkrywać ciągle i ciągle bogactwo Twojej obecności w Eucharystii. Pomóż mi łączyć Eucharystię z życiem; rozpoznawać Twoją obecność w kawałku chleba ale też w ludziach wokół mnie i w Twoim słowie. Zapalaj moje serce by pragnęło Cię coraz bardziej. Chcę się szczerze przejąć Twoimi słowami: „jeżeli nie będziecie jedli Mojego Ciała… nie będziecie mieli życia w sobie” – niech one mnie inspirują i pociągają do odkrywania Ciebie i karmienia się Tobą, Twoim Ciałem każdego dnia w takiej czy innej postaci. „Chleba naszego powszedniego dawaj nam dzisiaj” i jutro i zawsze. Amen.
Przyjrzyj się tym trzem rodzajom Jezusowej obecności w twoim życiu. Jaka jest twoja relacja z Jezusem obecnym w drugim człowieku, w Słowie Bożym, w Hostii - Ciele i Krwi? Mógłbyś/mogłabyś powiedzieć o sobie, że rzeczywiście jest to twój pokarm? Czy doświadczasz sytości, pełni po jego przyjęciu? Co do której "postaci" Ciała Chrystusa widzisz, że musisz nad tym się pochylić? Spróbuj już dziś inaczej podejść do spotkanego człowieka; inaczej przeczytać/posłuchać Słowa Bożego; inaczej uczestniczyć w Eucharystii, a zwłaszcza inaczej przyjąć Komunię świętą i trwać dłużej na dziękczynieniu (nie tylko w kościele, ale i potem, w świecie).