2016-06-01
Akcja całej powieści toczy się na tle nieznanej nam wojny nuklearnej. Grupa chłopców ocalałych z katastrofy lotniczej trafia na bezludną wyspę. Od tego momentu chłopcy będą mieli za zadanie przetrwać i wymyślić sposób na ratunek.
Jeden z chłopców, Ralph, znajduje na plaży konche (muszla). Dmie w nią, dzięki czemu zwołuje na miejsce wszystkich ocalałych z katastrofy. Okazuje się, że żaden z dorosłych nie przeżył, chłopcy są więc zdani na siebie. Odbywa się pierwsza narada, Ralph zostaje wybrany na przywódcę grupy. Każe rozpalić ognisko i nieustannie pilnować ognia, na wypadek gdyby w pobliżu przepływał jakiś statek. Początkowo wszyscy chwalą Ralpha za pomysłowość i posłusznie wykonują jego polecenia.
Jeden z chłopców, Jack, wcześniej przewodniczący chłopięcego chóru, za zgodą Ralpha tworzy grupkę osób, które razem z nim zajmą się polowaniem na dziką zwierzynę. Chłopcy realizują swoje zadanie znakomicie, polowanie udaje się, a Jack daje pokaz swojej męskiej siły. W chłopcach międzyczasie rodzi się irracjonalny strach przed rzekomo czyhającym na ich życiem potworem, który ukrywa się w lasach. W tej kwestii dochodzi do pewnych spięć. Jack sprzeciwia się Ralphowi. Swoją postawą imponuje innym kolegom, którzy postanawiają odejść od przywódcy grupy i poświęcić się pracy z Jackiem. Z czasem chłopcy podzielą się na dwa wrogie obozy, co w krótkim czasie doprowadzi doprowadzi do tragedii.
Książka w swojej alegorycznej wymowie mówi o kilku rzeczach. Przede wszystkim o mechanizmach występujących w społeczeństwie. Wyraźnie widzimy jak łatwo może dojść do utworzenia rządów totalitarnych. W książce obserwujemy dwie klasy: klasę rządzących – starsi chłopcy i klasę poddanych – młodsi chłopcy. Starsi narzucają swoją wolę całej reszcie. Szef grupy, Jack, podporządkowuje sobie dużą liczbę osób przez to, że potrafi zaspokoić ich najniższe instynkty i potrzeby. Potrzeba jedzenia, bycia docenionym, widoczne efekty ich pracy, to coś co większość chłopców stawia na piedestale. Ich myślenie nie jest dojrzałe, dlatego Jack łatwo zdobywa ich zaufanie.
Kolejne zjawisko, które autor przedstawia to tzw. „efekt lucyfera”. Jest to zjawisko, które po raz pierwszy zdefiniował amerykański psycholog Philip Zimbardo. Polega na przemianie charakteru człowieka z dobrego na skrajnie zły. William Golding pokazuje jak moralność człowieka może ulec zmianie pod wpływem środowiska w jakim się znajduje. Ludzie, którzy na co dzień przestrzegają norm moralnych, żyją dobrze, a w środowisku cieszą się nieskazitelną opinią, pod wpływem otrzymanej władzy zdolni są do najgorszych aktów okrucieństwa.
W powieści możemy zaobserwować również wykorzystanie motywów biblijnych co dla większości czytelników nie jest pewnie żadną tajemnicą. Symboliczny jest już sam tytuł książki. Tytułowy władca much to odwołanie do biblijnego imienia samego szatana. Władca much – z hebrajskiego Ba‘al Zebûb – to imię demona użyte w w Ewangelii według św. Łukasza. W powieści Jack poluje na świnię po czym odcina jej głowę i wbija ją na pal. Wokół niej, wkrótce zaczynają gromadzić się muchy. Chłopcy z grupy Jacka zaczynają oddawać jej hołd. Głowa świni to nic innego jak symbol zła mieszkającego w sercach chłopców. Jack i jego poddani, bali się bestii mieszkającego w głębi lasu, podczas gdy to oni stali się potworem, przed którym czuli tak wielki strach. Spirala zła, którą nakręcili chłopcy w pewnym momencie stała się niemożliwa do zatrzymania.
Bardzo ciekawą postacią w książce jest Simon. Jest uosobieniem miłości, symbolem Chrystusa. Jako jedyny nie popełnił żadnej zbrodni (podobnie jak Chrystus był bez grzechu), zawsze był skłonny do pomocy, opiekował się młodszymi kolegami. Simon musi wiele zapłacić za to, że staje w obronie prawdy. Nawet najbliżsi jemu koledzy odwracają się od niego.
Trzecim motywem, który zastosował autor, to motyw rajskiego ogrodu i skażenie grzechem. Chłopcy podobnie jak Adam i Ewa żyją początkowo w świecie pozbawionym zła. Jednak z upływem czasu przez wykroczenie, którego się dopuścili, tracą swoją niewinność. Chłopcy, którzy wcześniej byli uosobieniem dobra, stają się bestiami, porównani są do samego szatana. Wężem kusicielem jest tutaj zapewne wspomniany już wcześniej Władca much – rozkładająca się głowa świni wbita na pal.
Książka zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Jej wymowa jest niezwykle cenna, szczególnie na dzisiejsze czasy. Ukazuje bolesną prawdę o każdym człowieku, którą nie wszyscy chętnie przyjmują. Powieść pisana prostym językiem, opowiada o bardzo skomplikowanych mechanizmach rządzących światem i każdym z nas. Krótko mówiąc: to wybitna powieść, arcydzieło.
Mariusz Wałaszek