Wyszukiwarka:
Warto przeczytać

Ewangelizacyjny wymiar katechezy szkolnej

2012-03-15

News
W polskiej szkole jest naturalne miejsce dla edukacji religijnej. Nauczanie religii w szkole jest darem dla dzieci i młodzież, ale również dla rodziców, nauczycieli i wychowawców. Polskie Dyrektorium Katechetyczne przypomina, że "nowa sytuacja, w jakiej znalazła się polska katecheza po roku 1990, powinna budzić i pogłębiać refleksję, że nauczanie religii w szkole jest szansą dla ewangelizacji, ponieważ dla niektórych ochrzczonych, zdystansowanych od wiary, szkolne lekcje religii są jedynym miejscem spotkania z Ewangelią, ze świadkami wiary, jakimi są katecheci i uczniowie głęboko wierzący..." (PDK 57).


1. Droga wiary biegnie od ewangelizacji do katechezy

Spotkało się dwóch katechetów - doświadczonych, kompetentnych, nie pozbawio­nych entuzjazmu i dobrych pomysłów. Dzielą się doświadczeniami z ostatnio prowadzo­nych zajęć katechetycznych.

Pani Zosia mówi do kolegi katechety z gimnazjum, pana Jacka:

- Wiesz, wchodzę do klasy i tradycyjnie pozdrawiam wszystkich: „Niech będzie po­chwalony Jezus Chrystus".

- I co, jaka reakcja uczniów? - pyta p. Jacek.

- Cisza! Jedni wzruszyli ramionami, inni patrzyli na mnie ze zdziwieniem, jakby py­tają: „Skąd ona się wzięła?”, jeszcze inni coś burknęli pod nosem. Nic to - pomyślałam - może niedosłyszeli... Powtórzyłam więc całą frazę z pełnym zaangażowaniem. Reak­cja podobna. Dałam za wygraną, wzięłam dziennik i sprawdziłam obecność, potem roz­poczęliśmy zajęcia według przewidzianego tematu.

- Wiesz co, gdy ja wchodzę do klasy-wyznał p. Jacek - to mówię po prostu: „Dzień dobry!”. I prawie wszyscy mi odpowiadają. Potem pytam niektórych, co ciekawego wy­darzyło się w minionym tygodniu. Piotrek podał wyniki ostatniej kolejki ligowej. Kaś­ka opowiadała grupie o rajdzie górskim. A Janek (ministrant) chwali się, że w niedzielę ksiądz wikary pozwolił mu przeczytać nie tylko pierwsze czytanie, ale i modlitwę po­wszechną. Właśnie skończył kurs lektorski. Potem, tak naturalnie, przechodzimy do właściwego tematu katechezy. Szukamy odpowiedzi w Piśmie Świętym i żywej Tradycji Kościoła. Młodzi chętnie wsłuchują się w głos Jana Pawła II, uznają jego autorytet, cenią jego świadectwo i przypominają sobie jego wyzwanie: „Musicie od siebie wymagać, na­wet gdyby inni od was nie wymagali”.

Dwóch katechetów. Dwa różne typy rozpoczęcia zajęć katechetycznych w szko­le. Pierwszy ma charakter dydaktyczno-katechetyczny, drugi - ewangelizacyjny. Dziś trzeba na nowo budzić wiarę, głosić „dobrą nowinę” o Jezusie, powtarzać pierwsze Je­go przesłanie (kerygmat): „Nadszedł czas, Królestwo Boga jest już blisko, nawra­cajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,14 - przekład ekumeniczny). Wielu młodych, uczestniczących dziś w szkolnej katechezie, domaga się po prostu "wprowadzenia w wiarę" (szkolnego katechumenatu - inicjacji), przypomnienia podstawowych prawd wiary i ponownego rozbudzania wiary (katecheza o charakterze ewangelizacyjnym), czyli re-ewangelizacji na terenie szkoły, gdzie "dzieci i młodzież ze środowisk zdechrystianizowanych mogą usłyszeć głos Kościoła i gdzie dokonać się może wyjaśniające wprowadzenie w liturgię i modlitwę Kościoła" (PDK 57).

Jakiego zatem przepowiadania potrzebują dziś młodzi i dorośli w kraju, w któ­rym żyjemy? Jaki jest kontekst społeczno-religijny, w którym przyszło nam żyć i dzielić się wiarą?

Otóż musimy mieć świadomość, że żyjemy w kraju, który „potrzebuje nowej ewangelizacji, podobnie jak cała chrześcijańska Europa”[1]; ponieważ wielu żyje tak, jakby Boga nie było, jakby On nie miał żadnego wpływu na ich codzienne życie (por. TMA 36; RMis 33)[2]. W tej sytuacji potrzeba przepowiadania skiero­wanego do ludzi ochrzczonych, ale często niewierzących, czyli potrzeba „kate­chumenatu pochrzcielnego” dla chrześcijan „sympatyków” (F. Blachnicki)[3]czy chrześcijan „anonimowych” (K. Rahner)[4]; trzeba też jakiejś formy przekazu dla ludzi zbuntowanych i oddalonych od Kościoła!

2. Ochrzczeni a „niewierzący”

„W praktyce katechetycznej - pisał 30 lat temu Jan Paweł II - (...) pewna licz­ba dzieci, ochrzczonych w okresie niemowlęctwa, przystępuje do katechizacji parafialnej [u nas szkolnej - J.K.] bez żadnego wprowadzenia w wiarę, nie kiero­wana jeszcze żadnym wyraźnym i osobistym związkiem z Jezusem Chrystusem, obdarzona jedynie zdolnością do wierzenia, daną im przez chrzest i obecność Ducha Świętego; uprzedzenia środowiska rodzinnego, niezbyt chrześcijańskie­go, lub wychowanie w duchu tzw. pozytywizmu, szybko prowadzą do powsta­nia licznych oporów (...). Stąd zdarza się, że z powodów wyżej podanych ich katechumenat w dużej mierze odbywa się w czasie normalnej katechizacji (...). Oznacza to, że katecheza często winna troszczyć się nie tylko o umocnienie wia­ry i jej nauczanie, ale z pomocą łaski także ojej stałe rozbudzanie. Niech otwiera serca, nawraca i w ten sposób sprawia, aby ci, którzy dotąd stoją u progu wiary, całkowicie przylgnęli do Jezusa Chrystusa. Troska ta w pewnej mierze określa i ukierunkowuje zakres, język i metodę katechezy” (Ct 19).

Papież powrócił do tych myśli krótko przed odejściem „do domu Ojca” w adhortacji apostolskiej Kościół w Europie (2003), gdzie przypomniał: „(...) wszędzie zachodzi potrzeba nowego głoszenia Ewangelii - również tym, któ­rzy są już ochrzczeni”. Wielu współczesnych Europejczyków sądzi, że wie, co to jest chrześcijaństwo, ale w rzeczywistości go nie zna. Często nawet postawy i naj­bardziej zasadnicze pojęcia chrześcijaństwa nie są już znane. Wielu ochrzczonych żyje tak, jakby Chrystus nie istniał; powtarza się gesty i znaki związane z wiarą, zwłaszcza w praktykach religijnych, ale nie odpowiada im rzeczywista akceptacja treści wiary i przylgnięcie do Osoby Jezusa”. Papież, opisując smutną sytuację kry­zysu wiary, dochodzi do przekonania, że wyzwanie, które stoi przed współczesny­mi katechetami, „polega często nie tyle na tym, by ochrzcić nowo nawróconych, ile na tym, by doprowadzić ochrzczonych do „nawrócenia do Chrystusa i do Jego Ewangelii" (EiE 47). W tej sytuacji należy - zdaniem Jana Pawła II - „(...) rozwi­jać, a w razie potrzeby na nowo podejmować posługę katechezy, pojętej jako kształ­towanie i rozwijanie wiary każdego człowieka, tak aby ziarno posiane przez Ducha Świętego i przekazane przez Chrzest wzrastało i osiągnęło dojrzałość" (EiE 51).

„Podejmować posługą katechezy jako kształtowanie i rozwijanie wiary...” - to nic innego, jak właśnie łączenie ewangelizacji i katechizacji[5]. Wielu młodych uczestniczących dziś w szkolnej katechezie domaga się po prostu „wprowadze­nia w wiarę” (szkolnego katechumenatu), ponownego „rozbudzania wiary” (ka­techezy ewangelizacyjnej), czyli po prostu re-ewangelizacji na terenie szkoły.

Ks. Franciszek Blachnicki wcześnie zauważył, że na Zachodzie „katechume­nat został wbudowany w ramy szkoły państwowej”[6]. Pytał jednak: Czy ten „ka­techumenat szkolny” rzeczywiście odpowiada wymaganiom katechumenatu, czy spełnia właściwą mu funkcję?

Okazuje się, że Sługa Boży już 30 lat temu przestrzegał przed pochopnym po­wrotem do szkoły: „Chociaż dzięki wprowadzeniu tzw. nauki religii do szkoły, z jednej strony rozszerzył się krąg ludzi, którzy systematycznie pobierali tę na­ukę, to nie wiadomo, czy jednak nie będzie więcej minusów”[7]. Dzisiaj wiemy, że tych minusów jest wiele [zbyt wiele]. Ks. Blachnicki przywoływał wówczas wybitnego szwajcarskiego pedagoga J. H. Pestalozziego (+ 1827), który uważał, że „wiadomości bez umiejętności, najstraszniejszy to dar, który kiedyś wrogi ge­niusz złożył w darze naszemu stuleciu”[8], oraz francuskiego teoretyka odnowy katechetycznej J. Colomba, który sformułował tezę, że „katecheza, która nie pro­wadzi do Kościoła, prowadzi do niewiary”[9]. F. Blachnicki wreszcie przestrze­gał: „Mnożenie godzin katechezy nie jest lekarstwem na ogólny kryzys wiary. To raczej błąd strategiczny”[10].

Instynktownie wyczuwamy prorocze przesłanie zawarte w pouczeniach wiel­kiego naszego katechetyka. Dziś słusznie wracamy do jego wizjonerskich i wciąż aktualnych propozycji. Jego koncepcja katechezy personalno-kerygmatycznej cechuje ewangelizacyjna dynamika wezwania Boga i odpowiedzi człowieka. Człowiek traktowany jest w tej relacji jako osoba, do której Bóg kieruje swoje za­proszenie. Jest partnerem w realizowaniu Bożego planu (por. Ct 5). Trud odnowy katechezy - według F. Blachnickiego - powinien iść w kilku kierunkach.

Pierw­szy z nich powinien wiązać się z podniesieniem poziomu intelektualnego i ducho­wego katechezy, drugi dotyczy odnowy polskiej rodziny jako wspólnoty wiary i środowiska wychowującego młodych chrześcijan. Trzeci kierunek zmierza do organizacji różnych form katechizacji dorosłych w ramach zwyczajnego duszpa­sterstwa parafialnego, natomiast czwarty wiąże się z odnową liturgii (z kateche­zą mistagogiczną). Zasadniczym celem ponownego katechumenatu i odnowionej katechezy winno być ponowne wprowadzanie do wspólnoty Kościoła (inicja­cja)[11], która jest przeżywana i doświadczana najpełniej w znaku zgromadzenia eucharystycznego. Wspólnota z Bogiem i Kościołem przez Eucharystię powinna stanowić naturalny cel i ukoronowanie całej odnowy katechetycznej[12].

Powrót do koncepcji F. Blachnickiego wiąże się dziś z postulatem „kateche­zy ewangelizacyjnej”[13], czyli skierowanej do ochrzczonych, lecz oddalonych od Boga i Kościoła.

Opcja ewangelizacyjna w katechezie „zmierza do wychowania chrześcijan w poczuciu ich tożsamości jako ochrzczonych, wierzących i członków Kościoła, otwartych i prowadzących dialog ze światem” (DOK 194). Misja współ­czesnych nauczycieli religii - a właściwie „ewangelizatorów” - skierowana jest do osób, które najczęściej są obojętne i bierne, nie żyją Chrystusem i Jego Ewangelią. Taka świadomość niesie wyzwanie do efektywnych „zmagań o duszę” tych, którzy żyją w dzisiejszej coraz bardziej zsekularyzowanej i zeświecczonej Polsce[14]. Do tego potrzeba dobrze przygotowanych katechetów duchownych i świeckich, potrafiących odkryć przed słuchaczami urok odwiecznych prawd, posługujących się niebanalnymi metodami i formami nowej ewangelizacji (EiE 49)[15].

W tej sytuacji treść nauczania katechetycznego powinna być „nasycona so­kiem ewangelicznym i sporządzona w języku przystosowanym do czasu i osób" (EN 54). Cel jest niezmienny: „doprowadzić ucznia do spotkania z Jezusem Chry­stusem" (Ct 5), w którym on „przyjąwszy Go jako Pana i przylgnąwszy do Niego przez nawrócenie serca, stara się lepiej poznać tego Jezusa, któremu się powie­rzył, poznać (...) Jego tajemnicę" (Ct 20).

Na tym etapie naszych rozważań musimy więc zapytać: Jakiego typu ewange­lizacja możliwa jest dziś w warunkach szkolnych? Jakie formy i techniki ewan­gelizacyjne przemówią do współczesnych katechizowanych?

3. Katecheza ewangelizacyjna w szkole

Dokumenty katechetyczne wyraźnie wskazują miejsce katechezy w procesie ewangelizacji (por. Ct 19-20; DOK 34-64, 194, 276-279; PDK 54-57). Polskie Dy­rektorium uściśla: „Nowa sytuacja, w jakiej znalazła się polska katecheza po ro­ku 1990, powinna budzić i pogłębiać refleksję, że nauczanie religii w szkole jest szansą dla ewangelizacji, ponieważ dla niektórych ochrzczonych, zdystansowa­nych do wiary, szkolne lekcje religii są jedynym miejscem spotkania z Ewange­lią, ze świadkami wiary, jakimi są katecheci i uczniowie głęboko wierzący; jest to też jedyne miejsce, gdzie dzieci i młodzież ze środowisk zdechrystianizowanych mogą usłyszeć głos Kościoła i gdzie dokonać się może wyjaśniające wpro­wadzenie w liturgię i modlitwę Kościoła” (PDK 56n).

Postulat „katechezy ewangelizacyjnej” pozostaje wciąż na poziomie teorii. Wielu katechetyków instynktownie czuje, że taka katecheza jest nieodzowna. Jednak pytanie: „Jaka powinna ona być?”, pozostaje wciąż otwarte.

Spróbujmy poszukać odpowiedzi na to pytanie u źródeł - w Piśmie Świę­tym. Termin „ewangelizacja” jest określeniem stosunkowo nowym. Nie należy on w sensie ścisłym do słownictwa Nowego Testamentu, chociaż treść, któ­rą wyraża, występuje w orędziu biblijnym[16]. Znaczenia terminu należy szukać w greckich słowach: euangelizomai - „głosić Dobrą Nowinę, przepowiadać, zwiastować”; euangelion - „Dobra Nowina o zbawieniu”; euangelistes - „oso­ba głosząca Dobrą Nowinę”[17].

Ewangelizacja jest czymś więcej niż jedną z form posługi słowa, której za­daniem jest zapoczątkowanie wiary (DCG 17). Jest ona chronologicznie pierw­szą, a zarazem najbardziej fundamentalną formą przepowiadania wiary, w czasie którego dochodzi do pierwotnego zetknięcia się słuchaczy z orędziem zbawie­nia[18]. Nie może zatrzymać się na tym etapie, domaga się kontynuacji, czyli ka­techezy o charakterze ewangelizacyjnym[19].

Kard. Martini zwrócił uwagę na pewne sposoby ewangelizacji zapisane w Ewan­gelii, obecne w nauczaniu Jezusa, które nic nie straciły na swej aktualności:

a) ewangelizacja poprzez obwieszczanie: katecheza jako apel - ponowne ogło­szenie dobrej, radosnej nowiny; a katecheta jako głosiciel (herold). Jezus przecho­dził przez Galileę, by proklamować (obwieścić) potrzebę nawracania się i wiary w Ewangelię (Mk 1,15). Taki apel kierowany był do tłumów, np. zebranych nad jeziorem, ale i do poszczególnych osób i grup, np. gdy wyjaśniał uczniom nie­które przypowieści lub gdy prowadził dialog z Samarytanką (J 4) czy z ucznia­mi w drodze do Emaus (Łk 24);

b) ewangelizacja przez zwołanie: katecheza jako zebranie grupy, np. w czasie liturgii eucharystycznej; a katecheta jako animator (moderator). Jezus rozróżniał tych uczniów, którym „dano poznać tajemnicę królestwa niebieskiego” i tych, któ­rym tego „nie dano” (Mt 13,11; Mk 4,11n). Ewangelizacja polega tutaj na wyjściu i wezwaniu na zebranie - ucztę, jak uczynili to słudzy w przypowieści o uczcie królewskiej, którzy zwołali wszystkich z różnych opłotków: „Idźcie więc na roz­staje dróg i zapraszajcie (...) wszystkich, których tam spotkacie” (Mt 22,1nn);

c) ewangelizacja przez przyciąganie: katecheza jako oryginalna i niepowtarzalna propozycja;a katecheta jako ktoś ciekawy, kompetentny, rzeczowy - autory­tet (mistrz). Pierwsza wspólnota w Jerozolimie najpierw nie wysyłała misjonarzy, a jednak tłumy przybyłe do miasta ściągały do niej (Dz 2,5-12). Podobnie atrak­cyjny i pociągający jest sam w sobie „skarb ukryty w ziemi” (Mt 13,44) czy „dro­gocenna perła” (Mt 13,45-46);

d) ewangelizacja przez promieniowanie: katecheza jako całościowa prezenta­cja misterium chrześcijańskiego; a katecheta jako świadek (przewodnik). Ewan­gelizator winien być świadkiem dla swojego otoczenia jak lampa na świeczniku i miasto położone na górze, aby „widzieli [wasze] dobre uczynki i chwalili Oj­ca, który jest w niebie” (Mt 5,16). Skutecznie ewangelizuje się przez dobry czyn, który jak ziarenko gorczycy, gdy wyrośnie, jest większy od innych (Mt 13,32);

e) ewangelizacja przez zarażenie: ewangelizacja może wywołać „reakcję łań­cuchową”, tak jak uśmiech rodzi uśmiech lub według słów Jezusa: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię...” (Łk 12,49); tu płomień zapala następny płomień. Jest to ewangelizacja „bez słów”, poprzez przykład dobrego życia;

f) ewangelizacja przez zakwaszenie: Jezus mówił w przypowieści o kobiecie, która włożyła do ciasta drożdże, by wszystko uległo zakwaszeniu (por. Mt 13,33). Tak dokonuje się zwłaszcza ewangelizacja kultur (inkulturacja)[20].

Katechizacja w opcji ewangelizacyjnej oznacza proklamację Dobrej Nowiny przez czyny i słowa pośród wszystkich kręgów ludzi, aby „przenikając je swą mocą od wewnątrz, tworzyć z nich nową ludzkość: „Oto czynię wszystko nowe” (Ap 21,5; EN 18). Jej celem jest wewnętrzna przemiana, nawrócenie, zmiana sposobu myślenia[21], przywrócenie uczniów Chrystusowi, ponowne z Nim spot­kanie i zjednoczenie, odnowienie przyjaźni i zażyłości (por. Ct 5). Zarówno co do treści, jak i co do sposobów realizacji, korzysta ona z bogatego skarbca Ob­jawienia: „Nie ma bowiem innej Ewangelii” (Ga 1,7). Jan Paweł II na progu no­wego milenium tak zdecydowanie przekonywał: „Nie trzeba (...) wyszukiwać «nowego programu». Program już istnieje: ten sam, co zawsze, zawarty w Ewan­gelii i w żywej Tradycji. Jest on skupiony w istocie rzeczy wokół samego Chry­stusa, którego mamy poznawać, kochać i naśladować” (NMI 29). Prawdziwa nowość katechezy ewangelizacyjnej polega na tym, że odpowiada ona na no­we problemy i trudności, z nowym zapałem i entuzjazmem przekazuje Ewan­gelię współczesnemu człowiekowi i szuka nowego języka, sposobów i technik komunikacji wiary.

4. Formy ewangelizacyjne w szkolnym nauczaniu katechetycznym

Nie myślmy od razu o jakichś wyszukanych metodach oddziaływania, propo­nowanych np. przez „Szkoły Nowej Ewangelizacji”[22]. Są one kreatywne i skuteczne, ale niekoniecznie w warunkach szkolnych. Nam potrzeba prostych rozwią­zań, dostosowanych do poszczególnych grup, a nawet konkretnych osób. Istot­ne mogą okazać się nie tylko godziny lekcyjne, ale np. ewangelizacja w ramach świetlic szkolnych i oratoriów parafialnych, rekolekcje szkolne czy próba zaan­gażowania młodych w woluntariat - posługa miłosierdzia[23]. Polskie Dyrekto­rium katechetyczne przekonuje, że „nauczanie w szkole otwiera nowe możliwości ewangelizacyjne” (PDK 84). Jest swoistego rodzaju laboratorium wiary i apo­stolstwa[24]. Założyciel Wspólnot Jerozolimskich, Pierre-Marie Delfieux, mówił: „Gdy sól straci smak, nadaje się do wyrzucenia. Historia pokazuje jasno: jeśli chrześcijaństwo nie promieniuje, to nie dlatego, że napotyka w świecie opór, ale dlatego, że zabrakło mu gorliwości i świętości”[25].

Pytamy dziś: Dlaczego katecheza nam nie „wychodzi”, dlaczego nie udaje nam się pociągnąć młodych? Bo musimy ewangelizację rozpocząć od siebie. Chyba zabrakło „gorliwości i świętości”; za mało jesteśmy - my, katecheci - głosicie­lami, animatorami, świadkami, mistrzami...!

Słusznie Paweł VI przypomniał, że „Kościół (...) zaczyna swe dzieło od ewangelizacji samego siebie” (EN 15). Katecheta pierwszy potrzebuje nawró­cenia, ewangelizacji i winien być ewangelizowany, żeby „mógł zachować swą świeżość, żarliwość i moc głoszenia Ewangelii” (EN 15). Musimy pamiętać, że jesteśmy posłani „nie na przepowiadanie samych siebie ani swoich własnych po­mysłów, ale Ewangelii” (EN 15) i mocą tej Ewangelii mamy „dosięgać i jakby przywracać kryteria oceny, hierarchię dóbr, postawy i nawyki myślowe, bodźce postępowania i modele życiowe (...), które stają w sprzeczności ze słowem Bo­żym i planem zbawienia” (EN 19).

W katechezie ewangelizacyjnej winniśmy uczynić przesłanie Ewangelii zasadą organizacji treści w całym procesie nauczania, wychowania i inicjacji chrześcijańskiej. „Właściwym [bowiem] zadaniem katechezy jest pokazanie, kim jest Jezus Chrystus, czym jest Jego życie i Jego posługa, przedstawienie wiary chrześcijańskiej jako pójścia za Jego Osobą. Powinna więc ona stale opierać się na Ewangeliach, które «są sercem całego Pisma Świętego, są bowiem głównym świadectwem życia i nauki Słowa Wcielonego, naszego Zbawiciela»” (DOK 41).

Katecheza powinna więc powracać do źródeł Ewangelii i tam szukać sposobów skutecznego przepowiadania - komunikowania wiary[26]. Ujęło mnie świadectwo pewnej nauczycielki z małej miejscowości, która wy­znała: „Dzieci trzeba oswajać z trudnościami, uczyć je pokonywać przeszko­dy. Kiedyś miałam w klasie dziewczynkę: słabą, delikatną, drżeli o nią rodzice, udzieliło się i mnie. Dziewczynka bała się chodzić po schodach, to ją trzyma­łam za rękę. A potem dotarło do mnie: może ja jej krzywdę robię? No i powoli puszczałam jej dłoń. W końcu tylko obserwowałam i byłam w pogotowiu. I chy­ba o to chodzi: żeby być obok, ale pozwolić dorastać”[27].

Przypomina mi to postawę Jezusa w drodze do Emaus. Dwaj uczniowie byli zagubieni, smutni, ale zainteresowani tym, co wydarzyło w tym czasie w Jero­zolimie. Mistrz najpierw po prostu im towarzyszy, słucha, poznaje ich problemy. Zachęca do rozmowy, pyta, wciąga w dyskusję. W pewnym momencie przejmuje jednak inicjatywę. Napomina: „O nierozumni i leniwi w sercu!” (Łk 24,25 - tłum. Edycji św. Pawła) albo w innym przekładzie: „O, bezmyślni i zbyt nieczułego serca, by wierzyć we wszystko, co powiedzieli prorocy” (przekład ekumenicz­ny). Nie zatrzymuje się jednak na napomnieniu. Idzie dalej, cierpliwie „wyjaśnia im co odnosiło się do Niego we wszystkich Pismach” (Łk 24,27), „dąży do po­głębienia Tajemnicy Chrystusa w świetle Słowa” (Ct 20). Tak ewangelizuje i katechizuje Jezus, prowadząc uczniów do spotkania - poznania i zaangażowania. Uczniowie „w tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jerozolimy” (Łk 24,33), by dzielić się z innymi radosną nowiną.

Dlaczego Jezus opowiadał przypowieści? Tego słuchali, to docierało, prze­konywało, pociągłe Wróćmy do opowiadania Ewangelii. Arcybiskup Wiednia, kard. Schönborn, przekonywał: „Pierwszą podstawową katechezą jest Ewange­lia, czyli to, co uczniowie Jezusa zapisali o Jego życiu, Jego działalności, o Nim samym. Poprzez Ewangelię On sam staje się katechetą, prowadzącym nas ku so­bie przez swoje słowo i życie”[28].

Katecheta musi naśladować Jezusa i tak jak On iść obok ucznia. Jeśli zosta­je - zaczekać, zwolnić kroku, być stale z nim w drodze, czuć rytm jego serca. Lecz jeśli chce czegoś więcej, też trzeba znaleźć dla niego czas i właściwe, kre­atywne formy przekazu[29]. Najważniejsze jest to, żeby nie mówić ponad głowami, trzeba wrócić do te­go, co podstawowe - do ewangelicznego kerygmatu; do opowiadania o Jezu­sie Chrystusie, do prostych formuł, do zrozumiałego języka. Ks. Józef Tischner przekonywał: „żeby trafić do najbardziej zatwardziałych trzeba zwracać się do nich w ich języku, przemówić innymi argumentami, przywołać inne racje. Czę­sto staje się [dziś] przed problemem nie co powiedzieć, ale jak powiedzieć. Temat mam w głowie, racje mam w głowie, ale mocuję się właśnie ze słowem, przykła­dem. Śmiało mogę powiedzieć, że poszukiwanie właściwego języka jest moim największym duszpasterskim zmaganiem”[30].

Katechizować skutecznie - ewangelizować i katechizować zarazem - to znaczy znaleźć ów „właściwy język”. To jest dziś naszym największym katechetycznym zmaganiem. Odkryć taki język, który poruszy serca. Jak Natan poruszył sumienie Dawida, gdy opowiedział mu przypowieść o owieczce biedaka, którą zabrał mu bogacz, by ugościć przybysza (por. 2 Sm 12,1-4). Jak Jezus, który nauczał tłumy, a lu­dzie powtarzali: „jeszcze nikt tak nie przemawiał jak ten człowiek” (J 7,46). Trzeba poruszyć serce, zachwycić, dotknąć żywotnego problemu, przekazać dobrą wieść - EWANGELIĘ!

ks. Jan Kochel, prof. UO


[1] Słowa Jana Pawła II z homilii na Placu Defilad (1987); por. Jan Paweł II, Pielgrzymki do Ojczyzny. Przemówienia, homilie, Kraków 1997, s. 546.

[2] J. Kudasiewicz, Nowa ewangelizacja po polsku. Esej teologiczno-pastoralny, HD 64 (1994) 4, s. 63-74; tenże, Pastoralne konsekwencje nowej interpretacji nakazu misyjnego (Mt 28,16-20), HD 74 (2004), nr 2, s. 11-19; M. Cogiel, Wychowanie przez katechezą szkolną w dobie transfor­macji, AK 91 (1999), nr 1, s. 35-45.

[3] F. Blachnicki, Sympatycy czy chrześcijanie? Katechumenat na dzisiejszą godziną, Krościen­ko 2002; por. Obrzędy chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych. Dostosowane do zwyczajów polskich, Katowice 1988, s. 22 (dalej: OCWD 12).

[4] E. Sakowicz, Anonimowe chrześcijaństwo, w: R. Kamiński (red.), Leksykon teologii pasto­ralnej, Kraków 2006, s. 46-49.

[5] J. Kochel, Katecheza ewangelizacyjna w nauczaniu pastoralnym Carlo Maria kard. Martiniego (Opolska Biblioteka Teologiczna 31), Opole 1999, s. 99.

[6] F. Blachnicki, dz. cyt., s. 68.

[7] Tamże.

[8] Tamże,s. 73.

[9] Tamże,s. 34.

[10] Tamże,s. 29.

[11] H. Derroitte (red.), Catechesi e iniziazione cristiana, Torino 2006; por. R. Murawski, Ini­cjacja chrześcijańska - europejskie sympozjum w Rzymie, Kat 50 (2006), nr 9, s. 60-64.

[12] K. Krzyszczuk, Kerygmatyczna odnowa katechezy w ujęciu Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, Opole 2005 [mps BUO], s. 78-79; por. F. Blachnicki, Kerygmatyczna odnowa ka­techezy. Pisma katechetyczne, t. I, Warszawa 2005; tenże, Katechetyka fundamentalna. Pisma katechetyczne, t. II, Warszawa 2006.

[13] Por. R. Murawski, Katecheza - ewangelizacja, STV 23 (1985), z. 2, s. 259-278; tenże,Charakter ewangelizacyjny katechezy, AK 85 (1992), z. 2, 181-193, S. Łabendowicz, Katecheza w służbie ewangelizacji, RTK 36 (1989), z. 6, 129-145; tenże, Ewangelizacyjny wymiar kateche­zy, ZFK 1 (2001), z. 2, s. 5-16; A. Offmański, Nowa ewangelizacja duszą współczesnej kateche­zy, w: tenże (red.), Katecheza w kontekście nowej ewangelizacji, Szczecin 1995, s. 6-11; tenże, Katecheza jako ewangelizacja. Ewangelizacyjna funkcja katechezy, HW 7 (1996), 2. 3, s. 9-20; tenże, W kierunku katechezy ewangelizacyjnej, Szczecin 2000; tenże, Koncepcja katechezy o charakterze ewangelizacyjnym według zasad katechumenatu, Szczecin 2010; P. Tomasik, Katecheza w misji ewangelizacyjnej Kościoła. Refleksja nad I częścią nowego, "Dyrektorium ogólnego o katechi­zacji", Kat 42 (1998), z. 6-7, s. 9-18; J. Kochel, Katecheza ewangelizacyjna, HW 12 (2001), z. 1, s. 19-38; tenże, Propozycja koncepcji katechetyki o charakterze ewangelizacyjnym, w: A. Ki­ciński (red.), Katechetyka i katecheza u progu XXI wieku, Poznań 2007, s. 201-218; G. Puchal­ski, Katecheza w kontekście nowej ewangelizacji w nauczaniu Jana Pawła II, Olsztyn 2002; S. Dziekoński (red.), Ewangelizować czy katechizować?, Warszawa 2002; tenże (red.),Katecheza ewangelizacyjna w rodzinie, parafii, szkole, Warszawa 2002; P.Skiba, Katecheza ewangeliza­cyjna w nowych ruchach i wspólnotach kościelnych. Studium katechetyczne wybranych ruchów i wspólnot kościelnych, Lublin 2006; W. Osial, Katechetyka w odnowionym pastoralnym programie ewangelizacji – wyzwania pod adresem integralnej refleksji katechetycznej z programowaniem duszpasterskim, w: A. Kiciński (red.), Katechetyka i katecheza u progu XXI wieku, s. 219-241; tenże, Pierwsza ewangelizacja i nawrócenie. Refleksja katechetyczno-pastoralna w kontekście ewangelizacyjnych wyzwań pod adresem Kościoła – część I i II, Kat 53 (2009) 1, s. 3-12; 53 (2009) 2, s. 3-9; P. Mąkosa (red)., Katecheza ewangelizacyjna. Poszukiwania koncepcji, Lublin 2010; P. Napieralski, Katecheza nadzei dla młodych w nauczaniu Jana Pawła II, Zielona Góra 2011.

[14] M. Zięba, Demokracja i antyewangelizacja, Poznań 1997, s. 140n.

[15] P. Laghi, Formacja ewangelizatorów. Wystąpienie prefekta Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego w ramach II Synodu Biskupów Europy (7 X 1999); por. http://www.opoka.pl/biob-lioteka/W/WE/synod/europa2.

[16] R. Murawski, Katecheza chrzcielna w procesie wtajemniczenia chrześcijańskiego czasów apostolskich. Warszawa 1990, s. 16-21.

[17] G. Friedrich, Euangelizomai, w: ThWNT, t. II, s. 712-734; C.M. Martini, Introduzione ai Vangeli Sinottici, w: P. Bonatti, C.M.Martini (red.), Il messaggio della Salvezza. Introduzione generale, Torino 1967, s. 19-25.

[18] R. Murawski, Ewangelizacyjny charakter katechezy, s. 190.

[19] Por. E. Alberich, Katecheza dzisiaj. Podręcznik katechetyki fundamentalnej, tł. zespól pod red. K. Misiaszka, Warszawa 2003, s. 39-60; J. Kochel, Katecheza ewangelizacyjna, HW 12 (2001) 1, s. 19-38; tenże, Propozycja koncepcji katechetyki o charakterze ewangelizacyjnym; A. Offmański, W kierunku katechezy ewangelizacyjnej. Polska katecheza młodzieżowa w latach 1945-2000, Szczecin 2000; tenże, Model katechezy ewangelizacyjnej w dokumentach Kościoła, w: S. Dziekoński (red.), Ewangelizować czy katechizować?, s. 53-72; G. Puchalski, dz. cyt.; ten­że, Ewangelizacja a katecheza, w: R. Chałupniak, J. Kochel, J. Kostorz, W. Spyra (red.), Wokół katechezy posoborowej (OBT 70), Opole 2004, s. 86-89.

[20] C.M. Martini, Alzati, va` a Ninive, la grande città! Lettera ai pastorali e alla comunità del­la città sulla evangelizzazione, Milano 1991, s. 8-9.

[21] J. Misiewicz, Ewangelizacja i katechizacja w społeczeństwie zsekularyzowanym, Kat 47 (2003) 11, s. 61.

[22] B. Solecka, Kerygmatyczne Szkoły Nowej Ewangelizacji (SNE), w: http://www.sne.gliwice.opoka.pl; por. J. Kochel, Usprawiedliwić wiarą, uzasadnić nadzieją - potrzeba katechezy ewangelizacyjnej w parafii, w: R. Chałupniak, J. Kochel, J. Kostorz (red.), Katecheza parafialna - reaktywacja. Duszpasterstwo katechetyczne w parafii (Opolska Biblioteka Teologiczna 91), Opole 2006, s. 145-157; W. Szlachetka, Fenomen szkół nowej ewangelizacji, Kraków 2011.

[23] J. Kochel, Katecheza miejscem głoszenia Bożego miłosierdzia, Kat 46 (2002), nr 10, s. 47-53.

[24] P. Tomasik, Charakterystyka Dyrektorium Ogólnego o Katechizacji, w: Katecheza Kościoła w świetle Dyrektorium Ogólnego o Katechizacji, Kraków 1999, s. 57-61; tenże, Religia w dialo­gu z edukacją. Studium na temat korelacji nauczania religii katolickiej z polską edukacją szkol­ną, Warszawa 2004, s. 43-52. Trzeba jednak pamiętać, że ewangelizacyjny charakter szkolnego nauczania religii nie jest wcale kwestią bezdyskusyjną; por. K. Misiaszek, Potrzeby i możliwo­ści wprowadzenia elementów ewangelizacyjnych do nauczania religii w szkole, w: S. Dziekoński (red.), Katecheza ewangelizacyjna w rodzinie, parafii i szkole, s. 173-184.

[25] Za M. Jakimowicz, Bóg to jest porządek. Europa na kolanach. Estonia, GN (2007) 29, s. 64.

[26] Z. Barciński, Orędzie biblijne na katechezie, czyli o ślepocie i jej przezwyciężaniu, Kat 51 (2007), nr 6, s.64n; por. J. Kochel, Katecheza u źródeł Ewangelii,Poznań 2006.

[27] „Obyś w Stefanowie uczył... ". Z Elżbietą Wojda, nauczycielką rozmawia A. Puścikowska, GN(2007) 11, s. 21.

[28] Ch. Schonborn, Jezus jako Chrystus. Katechezy wiedeńskie, tł. J. Kubaszczyk, Poznań 2005, s. 13.

[29] Por. M. Finke, Kreatywność w katechezie, Kat 26 (1982), nr 3, s. 97-101; nr 4, s. 160-164; nr 5, s. 205-214; nr 6, s. 258-262; A. Zellma, Kreatywność w myśleniu i działaniu uczestników szkolnych lekcji religii - moda czy konieczność edukacyjna?, Kat 51 (2007), nr 7-8, s. 21-30.

[30] Wokół Biblii. Z ks. Józefem Tischnerem rozmawia Ewelina Puczek, Kraków 2005, s. 146n.


Pozostałe tematy
Aktualności

Jak dobrze przeżyć W. Post?

WIELKI POST jest czasem walki duchowej i sztuki rozeznawania. Służą temu klasyczne formy pobożności: post, jałmużna, modlitwa..., droga krzyżowa, gorzkie żale, nawiedzanie kościołów stacyjnych, kazania pasyjne. Zapraszamy też do udziału w serii katechez o bałwochwalstwie; zob. katechezy.

więcej

Uzdrawiająca siła cnót

Na Wielki Post warto sięgnąć po nowy przekład książki kard. Martiniego. Jego medytacje dotyczą uzdrawiającej siły cnót boskich i moralnych, będących "niczym urządzenia nawigacyjne i sterowe, które pozwalają nam bezpiecznie płynąć przez wzburzony ocean życia"; zob. Warto

więcej
zobacz wszystkie

Liczba wizyt: 13555689

Tweety na temat @Ssb24pl Menu
Menu