2012-09-03
Kard. Carlo Maria Martini uznawany jest za głównego odnowiciela praktyki lectio divina we współczesnym Kościele. Niestrudzenie objaśniał i propagował metodę medytacyjnej lektury Pisma Świętego przy okazji ćwiczeń duchownych przeznaczonych dla różnych grup, w ramach spotkań „Szkoły Słowa Bożego” i „Grup słuchania Słowa Bożego”,[1] w listach pasterskich pisanych do całej diecezji, jak również poprzez środki społecznego przekazu (radio, TV) oraz popularne książki tłumaczone na różne języki świata[2]. Metropolita Mediolanu „odważył się” zaproponować szerokiej publiczności praktykę lectio divina i uznał ją „za jeden z najbardziej skutecznych środków przygotowujących wiernych do przyjęcia owoców, płynących ze słuchania Słowa w Liturgii oraz pomnażania ich w życiu”[3]. Z umiłowania Świętej Księgi i z przekonania o skuteczności właśnie takiej modlitewnej i medytacyjnej jej lektury wypływa też apel inicjatora Szkoły Słowa Bożego o „odnowiony zapał w posłudze słowa”[4].
W tym artykule nie zamierzam przedstawić pełnego obrazu Szkoły Słowa Bożego czy biografii jej twórcy, lecz analizować konkretne doświadczenie, które od lat „przemienia” wielkie miasto Mediolan i największą w Europie archidiecezję. W naszej refleksji należy wyjść od założenia, że wartość i znaczenie każdej szkoły w dużej mierze zależy od jej nauczycieli. Zanim dokonamy prezentacji mediolańskiej Szkoły Słowa Bożego, etapów jej rozwoju, struktury i sposobu prowadzenia spotkań, musimy zapytać: jakiego typu nauczycieli potrzebuje szkoła biblijna?
Emerytowany arcybiskup Mediolanu od lat pełnił „posługę słowa” (Łk 1, 2; Dz 6, 4) i wytrwale nauczał innych, wdrażając ich w tajemnice Słowa Wcielonego (J 1, 1-14). Do najczęściej stosowanych terminów biblijnych określających czynność nauczania należy czasownik didasko, didaskein - „uczyć, nauczać” (ok. 100 razy w NT). Obok czasownika występują również rzeczowniki: didache – „pouczenie, nauka”, didaskalia – „nauczanie” (jako proces uczenia), didaskalos– „nauczyciel”[5] oraz rzadki rzeczownik didaktikos – używany w odniesieniu do pasterza, który winien być stale gotowy, skory, zdolny do bezinteresownego nauczania (1 Tm 3, 2; 2 Tm 2, 24)[6]. Określenie to jest zwieńczeniem różnego rodzaju tytułów, których św. Paweł używa w odniesieniu do swojego umiłowanego ucznia Tymoteusza z Listry. W „szkole ewangelizacyjnej” św. Pawła przeszedł on wszystkie szczeble edukacji: od katechumenatu, kiedy Paweł nazywa go umiłowanym synem i dzieckiem w wierze (1 Kor 4, 17; Flp 2, 22; 1 Tm 1, 2; 2 Tm 1, 2), poprzez czas współpracy misyjnej i katechetycznej, kiedy nazywa go pomocnikiem, towarzyszem podróży, współpracownikiem; bratem (Dz 19, 22; 20, 4; Rz 16, 21; 1 Tes 3, 2; 2 Kor 1, 1; Kol 1, 1; 1 Tes 3, 2; Flm 1), aż po wybór na biskupa Efezu (1 Tm 1, 1-4), kiedy obdarza go tym wzniosłym tytułem didaktikos. W jęz. łacińskim termin ten tłumaczy się jako doctor lub docent, czyli ktoś kto otrzymał tytuł i zdobył pewną samodzielność dydaktyczną w swojej dziedzinie[7]. W przypadku Tymoteusza chodzi o wiedzę opartą na znajomości Pisma Świętego: „Ty natomiast trwaj w tym, czego się nauczyłeś i co ci powierzono, bo wiesz, od kogo się nauczyłeś. Od lat bowiem niemowlęcych znasz Pisma święte, które mogą cię nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu przez wiarę w Chrystusie Jezusie” (2 Tm 3, 14-15).
Apostoł narodów, świadom ogromu wyzwań ewangelizacyjnych dostrzega, że winien być nie tylko „narzędziem wybranym” przez Boga (Dz 9, 15), lecz prawdziwym Jego „współpracownikiem” w rozpowszechnianiu Dobrej Nowiny po całym świecie. Jest on też świadom tego, że sam potrzebuje współpracowników w swojej misji ewangelizacyjnej. Dlatego właśnie greckie pojęcie synergos stanie się u Apostoła najbardziej adekwatnym wyrażeniem apostolskiej współpracy z licznym gronem pomocników w dziele (ergon) „Ewangelii Chrystusa”[8]. W sumie we wszystkich Listach wymienił ich 16, ale w podobnej sytuacji przedstawia ponad 20 dalszych postaci. Zaznacza przy tym, że nie jest to wykaz kompletny. Imiona wielu innych są bowiem zapisane „w księdze życia”, gdzie według tradycji żydowskiej aniołowie notują wybranych (Ap 3, 5). Dzieje Apostolskie i Listy Pasterskie dodadzą do tego katalogu jeszcze ponad 15 imion. Tak wielka liczba współpracowników jest bez precedensu w misji pierwotnego Kościoła[9].
Tymoteusz należy do tego grona biorąc czynny udział „w głoszeniu Ewangelii Chrystusa” (1 Tes 3, 2)[10]. Zleconą mu misję Paweł wyraził za pomocą dwóch czasowników: „aby was utwierdzić i pocieszyć w wierze”. Otóż te same czasowniki spotykamy w drugim liście do Tesaloniczan, odniesione zarazem do Jezusa Chrystusa i Boga Ojca: „aby pocieszyć serca wasze i utwierdzić we wszelkim dobrym czynie i słowie” (2 Tes 2, 17). Tymoteusz bierze więc udział w dziele samego Boga, kiedy przybywa pokrzepić wiarę młodej gminy doświadczonej prześladowaniami.
Podobną metodą posłużył się kard. Martini zakładając Szkołę Słowa Bożego. Ta nowa forma posługi słowa, która umożliwiła obfity zasiew słowa Bożego w archidiecezji mediolańskiej domagała się oddanych współpracowników i głosicieli orędzia Bożego.[11]. Wybrał więc siedemdziesięciu kapłanów, których sam przygotowywał do prowadzenia Szkoły Słowa. Regularnie spotykał się z nimi co najmniej dwa razy do roku: na początku nowego cyklu, kiedy wprowadzał ich w nowy temat i uczył metod umożliwiających zastosowanie kerygmatu do konkretnych sytuacji życiowych oraz na końcu cyklu przed czuwaniem misyjnym organizowanym w katedrze lub na stadionie piłkarskim San Siro. Cel takiej stałej formacji biblijnej jest zbieżny z zaleceniami, które Paweł przekazał młodemu Tymoteuszowi: „[...] przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez nałożenie moich rąk (...) Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!” (2 Tym 1, 6-8).
Inicjatywa systematycznej Szkoły Biblijnej zrodziła się dość spontanicznie. Kilka miesięcy po ingresie młodzi mediolańczycy przyszli do pałacu arcybiskupiego i prosili nowego biskupa, aby uczył ich modlitwy opartej na Biblii[12]. Prośba ta została przyjęta z wielką radością, a nawet ustalono od razu termin pierwszego spotkania na dziedzińcu wielkiego seminarium w centrum Mediolanu (maj 1980). W czasie pierwszego spotkania młodzież wyraziła życzenie, aby temat podjęty przez Arcybiskupa był kontynuowany. Kard. Martini zaproponował młodym mediolańczykom, aby zaczęli czytać Pismo Święte, posługując się metodą, którą szybko nazwano metodą Martiniego[13]. Z czasem przybrała ona oficjalną nazwę Szkoły Słowa Bożego.
Formalną działalność Szkoły Słowa zainaugurowano w październiku 1980 roku. Na pierwsze spotkanie przybyło ok. 300 młodych ludzi. Grupa uczestników szybko powiększyła się z 500 do 3000 osób. Spotkania odbywały się w pierwszy czwartek każdego miesiąca i w miarę upływu lat stawały się naturalną praktyką czytania i rozważania Pisma Świętego przez wielu młodych ludzi. Rozpoczynano recytacją psalmów, następnie Arcybiskup przekazywał uczestnikom kilka wskazań dotyczących metody, a w końcu czytano jakąś perykopę biblijną. Z czytaniem złączone było orędzie - objaśnienie tekstu, które zmierzało do medytacji i kontemplacji. Była to adoracja odbywająca się w całkowitym milczeniu (ok. 20 min.). Spotkanie kończyło się wspólną modlitwą i propozycją konkretnego zadania[14]. Podczas pierwszych pięciu lat trwania Szkoły Słowa Martini zaproponował następujące tematy: „Modlitwa w Ewangelii Łukasza”, „Problem Boga i człowieka w psalmach”, „Życie jako powołanie”, „Refleksja nad Psalmem Miserere” oraz „Rola kobiety w Biblii”.
Po tym okresie, z powodu stale rosnącej liczby uczestników, wybrano 25 kościołów mediolańskich jako miejsca spotkań Szkoły Słowa. Za pośrednictwem nadajnika radiowego przekazywano uczestnikom medytacje biblijne, aby w ten sposób mogli oni niejako „na żywo” uczestniczyć w spotkaniach Szkoły Słowa, wspólnie czytać teksty Pisma Świętego, słuchać orędzia kard. Martiniego oraz osobiście włączyć się w medytację i modlitwę. Jeszcze później spotkania Szkoły Słowa przeniesione zostały do poszczególnych dekanatów i parafii[15]. Był to istotny moment w rozwoju szkoły, ponieważ z doświadczenia lokalnego, które wiązało się z jednym miejscem - katedrą w Mediolanie oraz z jednym „głosicielem” - kard. Martinim, stała się inicjatywą obejmującą swoim zasięgiem znacznie większą liczbę osób i więcej ośrodków pastoralnych. Oblicza się, że np. w 1991 roku w spotkaniach uczestniczyło od 17 do 18 tysięcy osób.
W ponad dwudziestoletniej historii działalności Szkoły Słowa można zaobserwować niezwykłą ekspansję tego doświadczenia. Najpierw spotkania odbywały się tylko w Katedrze mediolańskiej, później wybrano 25 kościołów mediolańskich, wreszcie inicjatywa ta rozwinęła się w 16 dekanatach i prawie wszystkich parafiach archidiecezji mediolańskiej. Obecnie funkcjonuje także w kilku innych diecezjach włoskich i poza jej granicami, np. w USA, Szwajcarii, a w ostatnich latach również w Polsce[19]. Dynamiczny rozwój Szkoły Słowa idzie w parze ze wzrostem znaczenia tego doświadczenia dla życia duchowego wspólnot lokalnych, dla wzrostu i jakości powołań kapłańskich oraz szeroko rozumianej misji ewangelizacyjnej Kościoła.
Szkoła Słowa Bożego opiera się na schemacie znanej od wieków w Kościele praktyki lectio divina. Chodzi o lekturę słowa Bożego, która winna być: uważna, wytrwała, aktywna, osobista, medytacyjna, przesycona modlitwą, przeżywana w wierze i miłości[20]. Lectio divina jest doświadczeniem tak bogatym i wielostronnym, że nie można jej „ujarzmić” w jakiejś jednej formule. Kard. Martini najczęściej powtarza, że jest to „uporządkowane ćwiczenie osobistego słuchania Słowa Bożego”[21].
Lectio divina jest więc ćwiczeniem, czyli jakąś aktywnością. Praktyka lectio divina jest doświadczeniem, na które ktoś się decyduje, aby konsekwentnie żyć i formować swoje życie według Pisma Świętego. Podjęcie tego rodzaju ćwiczenia duchowego jest w gruncie rzeczy wyborem stałej aktywności w modlitwie i działaniu.
Jest to ćwiczenie uporządkowane. W lectio divina chodzi o ćwiczenie mające prostą, wewnętrzną dynamikę, o której nie można zapomnieć w trakcie lektury. Polega ona na wielokrotnym odczytywaniu fragmentów tekstu biblijnego i podkreślaniu w nim elementów nośnych, struktury tekstu, głównych bohaterów, wydarzeń, kontekstu bliższego i dalszego, tekstów pokrewnych. Jest to zatem ogromna praca, która ma za cel odpowiedzieć na pytanie: Co mówi dany tekst biblijny? Jakie niesie z sobą orędzie?
W praktyce lectio divina musi pojawić się również osobisty moment pełnego pokory i miłości słuchania Słowa,przyjmowania Słowa Bożego jako daru. „Słuchanie” oznacza otwarcie na Słowo, zdolność przyjęcia nowiny, dyspozycyjność, co św. Paweł nazywa „posłuszeństwem w wierze” (Rz 1, 5). W lectio divina Chrystus mówi, a Duch przypomina „wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi [wam] rzeczy przyszłe” (J 16, 13; por. 14, 26). Stąd Jan Paweł II, w liście apostolskim Novo millennio ineute, tak mocno podkreśla tę wartość: „Konieczne jest zwłaszcza, aby słuchanie Słowa Bożego stawało się żywym spotkaniem, zgodnie z wiekową i nadal aktualną tradycją lectio divina, pomagającą odnaleźć w biblijnym tekście żywe słowo, które stawia pytania, wskazuje kierunek, kształtuje życie” (NMI 39).
Lectio divina zachowała prostą strukturę, która została wyraźnie określona przez Ojców Kościoła i pisarzy średniowiecznych[22]. Klasyczny patrystyczny podział wskazuje na trzy lub cztery etapy jednej drogi duchowej: lectio, meditatio, oratio, contemplatio. Myśl o łączeniu modlitwy z lekturą („czytanie modlitewne”), podobnie modlitwy z medytacją („modlitwa medytacyjna”) czy lektury z kontemplacją („smakowanie Boga”) przenika całą tradycję patrystyczną. „Cały w lekturze, cały w modlitwie (totus in lectione, totus in oratione) – mawiał św. Bazyli [23].
Klasyczna droga lectio divina kończy się na contemplatio [24]. Natomiast kard. Martini uważa, że uwzględniając złożoność i bogactwo struktury psychologicznej, która prowadzi od myślenia do działania, należałyby dodać cztery kolejne stopnie: consolatio, discretio, deliberatio, actio lub operatio [25].
Pierwszy z nich wiąże się z pojęciem consolatio (zachęta, wezwanie), które dobrze oddaje Pawłowe „podniesienie na duchu” (Rz 15, 4). Kard. Martini używa tego pojęcia w sensie paraklesi nowotestamentalnej: „w sercu odczuwa się radość i pragnienie realizacji postaw ewangelicznych proponowanych przez przesłanie tekstu”. Chodzi o doświadczenie, które wypływa ze świadomości komunii z Bogiem i staje się, podobnie jak komunia eucharystyczna, stałym źródłem życia duchowego. Praktykowanie lectio divina przynosi otuchę, nowe spojrzenie, które towarzyszy odkrywaniu tego, czego się nie znało ani nie widziało. Być „podniesionym na duchu” to spojrzeć z optymizmem na świat, w którym jest tyle znaków Bożej miłości i dobroci. Człowiek odkrywa wówczas smak spraw Bożych, czuje i myśli podobnie jak Jezus, który po spotkaniu z uczniami rozradował się w Duchu Świętym (Łk 10, 21).
Kolejny stopień discretio (rozeznanie) albo discernimento (rozum, rozsądek) oznacza pewną „wrażliwość na sprawy Boże”. Polega ona na wyraźnym dostrzeżeniu różnicy pomiędzy wartościami i rzeczami błahymi, wartościami ewangelicznymi i ich imitacjami. Chodzi o umiejętność rozeznania duchowego, zdolność przyjmowania natchnień Ducha Świętego oraz odrzucenia tego, co nie pochodzi od Niego (Flp 3, 9n; 1 Kor 12, 10-11). Ta zdolność do rozróżniania znamion Ewangelii wśród zwyczajnych odruchów serca jest tak wielkim darem, że św. Paweł prosi o to dla wszystkich wiernych: „A modlę się o to, aby miłość wasza doskonaliła się coraz bardziej i bardziej w głębszym poznaniu i wszelkim wyczuciu dla oceny tego, co lepsze” (Flp 1, 9-10; por. Rz 12, 2).
Idąc dalej discrecio zmienia się w deliberatio (narada), z której rodzi się „akt wewnętrzny”, wybór uczynków i stylu życia w pełni zgodnego z Ewangelią. Rozpoznany zamysł Boży mobilizuje wolę do działania, do podejmowania decyzji, do opowiedzenia się za Bogiem i Jego sprawami, nawet gdyby to wymagał poświęcenia i ofiary (Hbr 12, 1).
Ostatnim stopniem jest actio (czyn), czyli konkretna realizacja jakiegoś uczynku, który zmienia serce, nawraca życie. Chodzi o postępowanie według Ducha Chrystusa, urzeczywistnianie Królestwa Bożego w historii, zamianę słowa w czyn, wiary w świadectwo. Słowo Boże zostało bowiem posłane na świat, aby działać. Ono jest żywe i skuteczne (Hbr 4, 12), nie wraca do Boga bezowocnie (Iz 55, 10n). Właśnie actio jest dojrzałym owocem duchowej lektury Pisma Świętego.
Tradycyjnie strukturę lectio divina przedstawiano w formie „drabiny do raju”, gdzie proces duchowej lektury przypominał „wstępowanie” wzwyż po kolejnych szczeblach: od lectio (czytanie), poprzezmeditatio (rozmyślanie), oratio (modlitwa) aż po „osiągnięcie szczytu” na poziomie contemplatio(„zanurzenie w Bogu”)[26].
Odnowioną i rozbudowaną strukturę lectio divina kard. Martini woli nazywać „mostem zbudowanym na ośmiu filarach”, który prowadzi od analizy tekstu do transformacji życia. A wyjaśnia to w następujący sposób: „Istnieje przysłowie, które wydaje mi się pasować do tego przypadku: Pomiędzy mówieniem a czynieniem znajduje się morze. Innymi słowy można się zadowolić lekturą tekstu, która da jakąś intelektualną satysfakcję, lecz nie nawraca, nie zmienia życia. Mnie jednakże interesuje, w praktyce, metoda, która zmieni mnie wewnętrznie – właśnie metoda mostu na ośmiu filarach”[27].
U podstaw tak rozumianej praktyki leży przekonanie, że w modlitwie człowiek mówi do Boga, a w czasie lektury Pisma Świętego jeszcze wcześniej Bóg mówi do człowieka (KO 2). Taki przyjacielski dialog jest możliwy, ponieważ Bóg obecny jest w swoim Słowie, bo „gdy w Kościele czyta się Pismo Święte, wówczas On sam mówi” (KL 7. 33).
Z tej fundamentalnej zasady wyrasta schemat Szkoły Słowa Bożego, na który składają się zasadniczo trzy części: „czas przygotowania do słuchania”, „czas słuchania”, „czas modlitwy opartej na tym, co usłyszano”[28].
Czas przygotowania do słuchania. Wspólnotowa lektura domaga się określonego czasu, miejsca i postaw, które sprzyjają skupieniu, refleksji i modlitwie. Zaleca się, aby spotkania Szkoły Słowa odbywały się przynajmniej raz w miesiącu. Wcześniej w widocznym miejscu należy przygotować ikonę o tematyce chrystologicznej. Zaś przy wejściu do kościoła lub sali, w której odbywać się będzie spotkanie, należy umieścić pulpit z księgą Pisma Świętego. Potrzeba także przygotować miejsce, gdzie złoży się Biblię po uroczystej intronizacji. W czasie spotkań można korzystać z specjalnych zeszytów Szkoły Słowa lub z wcześniej przygotowanych tekstów biblijnych i liturgicznych. Od próby śpiewu przechodzi się w ciszę i mrok (jeśli można - stopniowo) i zapala się lampkę przed ikoną. Przez chwilę trwa milczenie. Stopniowo oświetla się miejsce zgromadzenia. Następnie rozpoczyna się procesja - intronizacja Pisma Świętego oraz śpiew hymnu do Ducha Świętego. Po procesji „pomocnik głosiciela” wprowadza uczestników w modlitwę psalmu, wskazując pewne myśli, które pomogą w modlitwie. Na zakończenie tej części wspólnie czyta się wybrany psalm, po czym ma miejsce kolejna chwila ciszy.
Czas słuchania. „Wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa” (Rz 10, 17) - przypomina św. Paweł. Przygotowanie do słuchania słowa Bożego możliwe jest dzięki łasce Ducha Świętego i osobistemu wyciszeniu, które pozwalają wejść w centralną część spotkania Szkoły Słowa. Rozpoczyna się ono śpiewem aklamacji, która poprzedza uroczystą proklamację Ewangelii. Następnie kapłan przekazuje orędzie, wprowadzając do osobistej lektury tekstu. Jest to zasadnicza część Szkoły Słowa, w czasie której każdy z uczestników sam czyta tekst w świetle udzielonych wskazówek (ok. 15. min.).
Czas modlitwy. Medytacja słowa Bożego nieuchronnie prowadzi do modlitwy, dlatego też w tej części proponuje się następujący układ: po osobistej lekturze i modlitwie zachęca się do krótkich świadectw przeplatanych wspólnym śpiewem pieśni lub kanonów. Może to być po prostu modlitwa wybranymi tekstami biblijnymi. Następnie „głosiciel” proponuje „przestrzeń” (pole działania), w której każdy ma dokonać konkretnego wyboru. Spotkanie kończy się modlitwą w intencji Szkoły Słowa Bożego, wspólnym odmówieniem „Ojcze nasz”, błogosławieństwem kapłana oraz śpiewem pieśni.
Kard. Martini, po wielu latach praktykowania katedralnych spotkań Szkoły Słowa, dochodzi do przekonania, że „tajemnica skuteczności tej inicjatywy polega na tym, że nie oferujemy młodym ani katechezy ani homilii tylko praktyczne narzędzie umożliwiające bezpośrednie spotkanie z tekstem, by oni sami mogli ćwiczyć się w lectio divina”[29]. Celem Szkoły Słowa jest „nauczenie młodych osobistego stawania wobec tekstu biblijnego, modlitwy opartej na Biblii..., nauczenie życia Słowem, trwania w Słowie, czyli życia w radości, w zachwycie ze spotkania ze spisanym Słowem Bożym, które następnie przemienia się w spotkanie z Jezusem, z Bogiem, który wzywa mnie i któremu staram się dać odpowiedź”[30].
Umiejętności osobistego słuchania Słowa Bożego nabywa się jednak na drodze wytrwałej pracy i w następstwie systematycznego ćwiczenia. Lektura powinna być regularna i mieć z góry określony czas. Doświadczenie uczy, że nie można spokojnie praktykować lectio divina, gdy trwa ona krócej niż godzinę. Dobrze przygotowane spotkanie Szkoły Słowa Bożego ułatwia lepsze i pełniejsze przeżycie, dlatego tak istotna staje się troska o zachowanie istotnych elementów i uwzględnienie pewnych praktycznych wskazówek.
Intronizacja Pisma Świętego. Na początku spotkania należy zwrócić uwagę uczestników na pulpit umieszczony z tyłu kościoła lub sali, od którego wyrusza procesja z księgą Pisma Świętego. Samo ustawienie pulpitu wskazuje na centralną rolę Słowa Pańskiego. W uroczystej procesji z Biblią (najlepiej w asyście świec - akolitek) umieszcza się ją w centralnym miejscu zgromadzenia. Chodzi tutaj o uczczenie i intronizację Słowa Bożego, które Kościół zawsze czcił, „podobnie jak czci Ciało Pana” (por. KO 21; KKK 103).
Atmosfera ciszy i milczenia. W trakcie spotkania musi być czas przeznaczony na całkowitą ciszę. Jest to warunek konieczny, bez którego praktycznie nie osiąga się żadnych owoców. Dlatego tak ważny jest pewien nastrój przed i w trakcie całego spotkania. „Jest to - zdaniem kard. Martiniego - cisza aktywna, napełniona Duchem Świętym. W tej ciszy, adorując obecnego Boga, prowadzi się z Nim dialog oparty na Słowie, które On nam dał, by odczytać własne życie i życie Kościoła według miłości i oczekiwań Boga”[31]. W tym momencie ciszy potrzeba dać czas na osobistą pracę z tekstem; pozwolić współuczestniczyć w przedstawionej propozycji. Objaśnienie prowadzącego powinno stworzyć wrażenie, że wszyscy uczestnicy są w trakcie odkrywania tajemnicy oraz wsłuchiwania się w tekst biblijny. W pytaniach powinna być zawarta tylko jedna z wielu propozycji pogłębiania tekstu natchnionego, dlatego po wysłuchaniu orędzia pozostawia się uczestnika „sam na sam” z tekstem biblijnym w ciszy (przynajmniej 10 - 15 min). Jest to najtrudniejszy moment całego spotkania, zwłaszcza dla tych, którym brak odwagi, aby choć na chwilę pozostać w ciszy i milczeniu. Prowadzący spotkanie musi być w tym momencie konsekwentny i cierpliwy. Musi pozwolić na działanie słowa Bożego w sercu człowieka.
Słowo wiodące „głosiciela orędzia”. Ważne jest osobiste zaangażowanie osób odpowiedzialnych za Szkołę Słowa. To jednak nie wystarczy, aby dobrze wyjaśnić tekst biblijny. Ten, który głosi orędzie Ewangelii, najpierw kształtuje samego siebie. „Głosiciel orędzia” musi być sługą Słowa - „sługą Chrystusa i szafarzem tajemnic Bożych” (1 Kor 4, 1), dlatego istotnym warunkiem jest wstrzemięźliwość i jasność przekazu (nie dłużej niż 20 min.). Ekspresja i zwięzłość krótkich i prostych pytań, jakimi kard. Martini aktualizuje tekst biblijny i nawiązuje do życia słuchaczy, jest tutaj wzorem do naśladowania. Warto także ożywiać spotkanie świadectwem wcześniej przeżytych spotkań. To stwarza klimat modlitwie i „dzieleniu się wiarą”.
Schola. Doświadczenie każe stworzyć stały zespół muzyczny, który będzie przewodniczył śpiewom. Należy zadbać o teksty pieśni związane z treścią danego spotkania.
Pomocnik głosiciela. Obok głosiciela, którym jest kapłan, koniecznie potrzeba drugiej osoby odpowiedzialnej (animatora grupy), która koordynowałaby całość spotkania. Również dla tej posługi, aby była sprawowana kompetentnie, potrzebna jest pewna ciągłość. Byłoby dobrze, aby odpowiedzialni za Szkołę Słowa przygotowywali ją w uzgodnieniu z głosicielem. Pożyteczne jest udostępnienie głosicielowi pewnych obserwacji, które mogłyby ożywić kolejne spotkania.
Modlitwa w intencji Szkoły Słowa. Modlitwa ta ma stałe miejsce w strukturze Szkoły. Proponuje się jednak możliwość wyboru spośród kilku modlitw wcześniej przygotowanych. Istnieje bogaty zbiór modlitw kard. Martiniego, które powstawały w ramach kolejnych edycji Szkoły Słowa[32].
Zapis. Zeszyt Szkoły Słowa posiada wolne strony, przeznaczone na osobiste zapiski. Miejsca te zachęcają do notatek w czasie spotkania i w ciągu kolejnych dni duchowych doświadczeń i podejmowania istotnych decyzji. Dzięki tej praktyce zeszyt przyjmie formę osobistego dziennika duchowego, do którego można nieustannie powracać zgodnie z wewnętrzną potrzebą (np. w ramach wieczornego rachunku sumienia). Najlepiej czynić to w oparciu o pytania zawarte w tekście biblijnym, we wprowadzeniach do medytacji, pytania, które rodzą się w czasie osobistej lektury i modlitwy.
Konkretne zadanie wynikające z medytacji. Ukoronowaniem czytania Pisma Świętego powinien być czyn, a „sługa Słowa” winien stawać się wykonawcą słowa (por. Mt 7, 24; Jk 1, 22), dlatego pożyteczne byłoby, aby głosiciel zaproponował „przestrzeń”, czyli pole działania, w którym ma się dokonać actio. Chodzi o podjęcie konkretnego postanowienia, zadania, misji w swoim osobistym życiu lub w życiu wspólnoty.
„Słowo Boże wzrasta wraz z tym, kto je czyta” – przekonywał św. Grzegorz Wielki. Trzeba pozwolić wzrastać słowu Bożemu w sercach uczniów, a wtedy wzrastać będzie również wzajemna miłość, jedność i świętość wspólnot chrześcijańskich (por. Dz 2,47; 4, 32, 6,7; 12,24). Temu dziełu pragnie służyć Szkoła Słowa Bożego, w której uczy się nie tylko modlitewnej medytacji nad Słowem Bożym, ale i życia Słowem, które jest „żywe i skuteczne” (Hbr 4, 12). Jej twórca i propagator żywi przekonanie, że regularne praktykowanie lectio divina umożliwi „kształtowanie sumień młodych ludzi do takiego życia chrześcijańskiego, które będzie zdolne oprzeć się zagrożeniom współczesnej cywilizacji”[33]. W ramach tak rozumianej pedagogii kard. Martini jawi się jako wytrawny nauczyciel - didaktikos, który na wzór Apostoła narodów zachęca współczesnych chrześcijan: „Trzymajcie się mocno Słowa Życia, abym mógł być dumny w dniu Chrystusa, że nie na próżno biegłem i nie na próżno się trudziłem” (Flp 2, 16).
[1] Dwie wspomniane inicjatywy kard. Martiniego szczegółowo omówione zostały w książce: J. KOCHEL, Katecheza ewangelizacyjna w nauczaniu pastoralnym Carlo Maria kard. Martiniego, Opole 1999, s. 177-206.
[2] W Polsce dostępnych jest ok. 50 przekładów książek kard. Martiniego przygotowanych przede wszystkim przez Wydawnictwa: WAM, „M”, eSPe z Krakowa, Jedność z Kielc, Apostolicumz Ząbek, Verbinum z Warszawy.
[3] C.M. MARTINI, In prinicipio la Parola,w: Cammmino verso Emmaus, Bologna 1983, s. 74.
[4] C.M. MARTINI, Sulla tua Parola, Milano 2001, s. 14.
[5] K.H. RENGSTORF, Didasko, TWNT II, s. 138nn.
[6] R. POPOWSKI, Wielki słownik grecko-polski Nowego Testamentu, Warszawa 1995, s. 134; por. G. LEONARDI, I discepoli del Gesù terreno e i ministeri nella prime comunità. Rottura o normale evoluzione? w: La Parola di Dio cresceva (At 12,24). Scritti in onore di C.M. Martini nel suo 70. compleanno, Bologna 1998, s. 475.
[7] Współcześnie [jeszcze do niedawna] używano terminu docent (łac.docens – „nauczający”) na określenie stanowiska lub stopnia naukowego samodzielnego pracownika naukowego w określonej specjalności, nadawanego w zasadzie po przeprowadzeniu przewodu habilitacyjnego; por. K BOROWCZYK, Docent, w: EK, t. IV, kol. 1.
[8] Przymiotnik syn-ergos, podobnie jak pochodny odeń czasownik syn-ergein, pojawia się na długo przed Pawłem w grece klasycznej na określenie wspólnego działania. W podobnym znaczeniu używa go Biblia grecka (1 Mch 12,1; 2 Mch 8,7). W NT należy on niemal wyłącznie do słownictwa św. Pawła. Poza jego pismami spotykamy go tylko w trzecim Liście św. Jana, mówiącym o misjonarzach chrześcijańskich (3 J 8). U św. Pawła ten charakterystyczny przymiotnik zjawia się aż 12 razy (1 Tes 3,2; 1 Kor 3,9; 2 Kor 1,24; 8,23; Rz 16,3.9.21; Kol 4,11; Flm 1.24; Flp 2,25; 4,3), obok innych określeń jego współpracowników, takich jak: „współniewolnik” (syn-aichmalotos, syn-doulos) czy „współbojownik” (sy-stratiotes); por. A. TRONINA, „Współpracownikami Boga jesteście” (1 Kor 3,9). Współpraca według św. Pawła, w: Z Maryją na drogach nowej ewangelizacji, red. T. SIUDY, Kraków 1994, s. 17-31.
[9] TAMŻE, s. 30.
[10] C.M. MARTINI, La via di Timoteo, Casale Monferrato 1995.
[11] Kard. Martini wyjaśnia treść pojęcia „głosiciel orędzia” lub „głosiciel Ewangelii”, odwołując się do źródeł biblijnych. Nowy Testament dostarcza wielu przykładów autentycznych „głosicieli”: Filip (Dz 21, 8), Paweł (2 Tm 4, 17), Tymoteusz (2 Tm 4, 2. 5). Głosiciel to nie tylko ten, który przekazuje Ewangelię i świadczy o Chrystusie, ale również ten, który wypełnia posługę „w celu budowania Ciała Chrystusa”; mówi o tym św. Paweł w Liście do Efezjan, gdy wspomina o darach Jezusa, który wstąpił do nieba: „On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami” (4, 11). Pięć wymienionych darów ma wspomagać wspólnotę w drodze ku „jedności wiary i pełnym poznaniu Syna Bożego”. „Apostoł - według Martiniego - to ten, który kładzie pierwszy fundament pod wspólnotę i powołuje ją do życia; prorok wyjaśnia zamiary Boga w stosunku do wspólnoty; ewangelistagłosi orędzie, kerygmat, Dobrą Nowinę, i w ten sposób przyłącza do wspólnoty Kościoła nowych wiernych, urzeczonych Słowem zbawienia; pasterz chroni i prowadzi zgromadzoną owczarnię, a nauczyciel umacnia - przez katechezę, naukę i teologię - to wszystko, co stanowi o istocie wspólnoty”; por. C. M. MARTINI, Głosiciel Ewangelii u św. Łukasza, Kraków 1993, s. 11-14.
[12] C.M. MARTINI, L`uso pastorale della „lectio divina”, w: Comunicare nella Chiesa e nella società, Bologna 1990, s, 643-644; F. PERRENCHIO, La Scuola della Parola del Card. Martini, „Note di Pastorale Giovanile” 7 (1993), s. 55-73.
[13] M. BEDNARZ, Lectio divina - metoda C. M. Martiniego, „Tarnowskie Studia Teologiczne” 12 (1993), s. 131-152.
[14] C.M. MARTINI, Chiesa e givani un incontro possibile, w: Etica, politica, conversione, Bologna 1989, s. 380-382.
[15] C.M. MARTINI, Il torrente della carità, w: Per una santità di popolo, Milano 1986, s. 428; TENŻE, Conversazione del Cardinale Arcivescovo ai Decani della Diocesi, „Rivista Diocesana Milanese” 1-2 (1990), s. 791-792.
[16] C.M. MARTINI, La gioia del Vangelo, Milano 1988, s. 125-126.
[17] C. M. MARTINI,Lettera ai giovani che non incontro, Milano 1990.
[18] C.M. MARTINI, Evangelizzare essendo noi stessi Vangelo, w: Comunicare nella Chiesa e nella società, s. 392. Ten list, wydany w tysiącach egzemplarzy, w okazałej szacie graficznej, prezentuje autentyczne arcydzieło wyczucia duszpasterskiego, zrozumienie sytuacji wielu młodych ludzi i powagę propozycji właśnie do nich skierowanej; por. PERRENCHIO, La Scuola della Parola, s. 64.
[19] Polska wersja „Szkoły Słowa Bożego” doczekała się już pierwszego omówienia w pracy doktorskiej F. KOENIGA pt. Odnowa praktyki lectio divina po Soborze Watykańskim, Opole 2000, s. 298-304 [msp BUO]; por. H. WITCZYK, Udział Kościoła w Polsce w Jezusowym dziele Jubileuszu, w: Te Deum Laudamus. Program duszpasterski na Wielki Jubileusz Roku 2000, Katowice 1999, s. 254-260; J. KOCHEL, Szkoła Słowa Bożego, HW 10 (1999) 3, s. 13-36; TENŻE, W Szkole Słowa Bożego. Medytacje w rytmie lectio divina, Opole 2001; TENŻE, Katechetyczne szkoły słowa Bożego, w: Aktywizacja w katechezie. Szanse i zagrożenia, red. R. CHAŁUPNIAK, J. KOSTORZ, W. SPYRA, Opole 2002, s. 51-72;Od ośmiu lat przygotowane są materiały pomocnicze do spotkań „szkoły Słowa Bożego”; por. Zeszyty „Szkoły Słowa Bożego”, red. A. TRONINA, J. KOCHEL:Przyczyny zdumienia. Oblicze Boże w przypowieściach, Laski 4 (1995); Pojednanie i pokuta. Refleksja nad Psalmem „Miserere”. Szkoła Słowa Bożego 1996/97, Laski 1996; Postępujcie według Ducha. Owoce Ducha Świętego w życiu chrześcijańskim. Szkoła Słowa Bożego 1997/98, Gliwice 1997; Abba, Ojcze! Rozważania o Modlitwie Pańskiej. Szkoła Słowa Bożego 1998/99, Gliwice 1998; Nowe Jeruzalem. Szkoła Słowa Bożego 1999/00, Gliwice 1999; Piękno ocali świat. Szkoła Słowa Bożego 2001, Gliwice 2000; Pokaż nam Ojca. Szkoła Słowa Bożego 2001/02, Katowice 2001; Świadkowie miłości. Szkoła Słowa Bożego 2002/3, Gliwice 2002.
[20] J. LECLERCQ„Lecture divine”, w: „La Maison-Dieu” 5 (1946), s. 21-33; por. B. NADOLSKI, Lectio divina, RBL 1 (2001), s. 47-50.
[21] C. M. MARTINI,Popolo in cammino, Milano 1983, s. 13-14.
[22] J. KUDASIEWICZ, Medytacja biblijna odkrywaniem Ducha Świętego, w: Odkrywanie Ducha Świętego, Kielce 1998, s. 52-61; S. HARĘZGA, Ożywienie praktyki lectio divina we współczesnym Kościele, CollTheol 161 (1991), s. 49-53; E. BIANCHI, Przemodlić Słowo. Wprowadzenie w „lectio divina”, tłum. A. TRONINA, Kraków-Tyniec 1998, s. 13-98; M. MASINI, Wprowadzenie do lectio divina. Teologia, metody, duchowość, praktyka,tłum. B. ŻURAWSKA, Kraków 2001, s. 55-66. 83-113.
[23]Vie de s. Basile, cyt. za J. LECLERCQ, Etudes sur le vocabulaire monastique du moyen âge, Roma 1961, s. 133.
[24] W rzeczywistości już niektórzy autorzy starożytni, a wśród nich szczególnie Hugo od św. Wiktora nie zatrzymywali się na contemplatio, ale przechodzili dalej do actio; por. MASINI, Wprowadzenie do lectio divina, s. 107-111; K. GRZYWOCZ, Rozwój duchowy. Rozważania w świetle myśli Hugona od św. Wiktora, w: Aktywizacja w katechezie, s. 41-49.
[25] C.M. MARTINI, Radość Ewangelii, Kielce 1998, s. 13-16; TENŻE, Spotkania z Biblią, Kraków 2001, s. 9-10.
[26] „Kiedy pewnego dnia przy jakiejś pracy ręcznej zacząłem myśleć o ćwiczeniu duchowym człowieka, nagle przyszły mu na myśl cztery stopnie duchowe, mianowicie czytanie (lectio), rozmyślanie (meditatio), modlitwa (oratio), i kontemplacja (contemplatio). Po tej drabinie mnisi wznoszą się z ziemi do nieba. A choć nie wyróżnia się w niej wielu stopni, to jednak jest niewiarygodnej wielkości, Jej część najniższa opiera się na ziemi, najwyższa zaś sięga chmur i zgłębia tajemnice niebios”, por. GUIGO II, List o życiu kontemplacyjnym (Scala Claustralium), w: Najstarsze pisma Kartuzów. Źródła monastyczne nr 15, tłum. Benedyktyni tynieccy, Tyniec 1997, s. 258. Inne przekłady dzieła Guigo II: Stopnie do raju, czyli traktat o sztuce modlitwy, tłum. L. ZMACZYŃSKI, AK 329 (1963) s. 390-400; Drabina do raju, czyli traktat o sposobie modlitwy, w: Lectio divina. Boże czytanie, tłum. I.K. BIELAWSKI, Tyniec 1991, s. 54-77.
[27] MARTINI, Spotkania z Biblią, s. 10.
[28] Le ragioni dello stupore. Il volto di Dio nelle Parabole di Gesù. Sussidio per le celebrazioni della Scuola della Parola 1994-95, Pastorale givanile diocesi di Milano, Mialno 1994, s. 9.
[29] MARTINI, L`uso pastorale della <lectio divina>, w: Comunicare nella Chiesa e nella società, s. 644.
[30] C.M. MARTINI, Avete ricevuto uno Spirito da figli. Susuidio per celebrazioni della Scuola della Parola 1990-91, Milano 1990, s. 5-6.
[31] R. CORTI, Premesa. Esercizi spirituali in Duomo, w: C.M. MARTINI, Volgere lo sguardo al Signiore della Chiesa,Milano 1986, s. 7.
[32] C. M. MARTINI, All`alba ti cercherò. La Scuola della preghiera, Mialno 1994.
[33] C.M. MARTINI, Un anno da Loreto, w: Farsi prossimo nella città, Bologna 1987, s. 205-206.