2012-06-10
1. Środowisko społeczno-kulturowe starożytnego Wschodu
Największe miasta Wschodu Antiochia i Konstantynopol jako wielkie aglomeracje wielokulturowe, wielonarodowe i zróżnicowane religijnie miały swoje hipodromy, teatry, odeony, które w życiu mieszkańców odgrywały wielką rolę. Było tam miejsce na życie społeczne, polityczne, religijne, ale i na szeroko pojętą kulturę, rozrywkę i sport. Chryzostom był co prawda zdecydowanym wrogiem widowisk teatralnych, a właściwie królującej wówczas pantomimy, prezentującej zazwyczaj wyuzdane, erotyczne scenki, które poddał srogiej krytyce nie tylko w mowie Contra ludos et theatra czy traktacie De inani gloria et de educandis liberis, ale i w innych swoich mowach, katechezach i homiliach. Tym samym dostarczył cennych informacji o stanie, funkcjonowaniu, repertuarze ówczesnego teatru, a nawet o znaczeniu aktorów, a zwłaszcza pozostającej na ich usługach klaki teatralnej w kulturalno-politycznym życiu miasta. Informacje te stały się podstawą kilku opracowań naukowych.
O wiele wyżej cenił zawody sportowe, zwłaszcza zawody olimpijskie, które odbywały się w Antiochii nad Orontesem regularnie co cztery lata. Pasjonowało się nimi nie tylko całe miasto, ale i wielcy pasterze, jak Apostoł Paweł i niektórzy Ojcowie Kościoła. Rozmiłowanym w nich antiocheńczykom, koryntanom czy mieszkańcom innych miast często stawiano za przykład wysiłki różnych sportowców jako wzory postaw społeczno-religijnych. Zajmujący się późno antycznym sportem mogą zwłaszcza w kazaniach Jana Chryzostoma znaleźć na ten temat wiele cennych informacji.
Starożytni Grecy bardzo cenili igrzyska sportowe na stadionach, co cztery lata odbywały się igrzyska olimpijskie, a co dwa lata – igrzyska istmijskie w Koryncie. Składały się na nie następujące dyscypliny sportowe: pięściarstwo (gr. pykteuo), zapasy (gr. pale), skoki, rzut dyskiem, oszczepem, a zwłaszcza bieganie na „dwanaście do dwudziestu czterech stadiów” (długość stadionu w Olimpii wynosiła 185 m.). Wzmianki o pewnych dyscyplinach sportowych pojawiają się w kilku fragmentach Starego Testamentu (por. Rdz 32, 24-26; 2 Sm 2, 12-17; Ps 3, 7; 19, 6) oraz w Nowym Testamencie, zwłaszcza w Listach św. Pawła. Apostoł miał dużą wiedzę na temat ówczesnych dyscyplin sportu, pisze bowiem o biegu (Ga 2, 2; 2 Tm 4, 7), boksie (1 Kor 9, 26), zapasach (Ef 6, 12), walkach gladiatorów (1 Kor 4, 9; 15, 32) i (być może) o wyścigach rydwanów (Flp 3, 13-14). Jego obrazy i metafory o charakterze sportowym wywołują szereg skojarzeń, m.in. z rygorystycznym treningiem i ćwiczeniami (1 Kor 9, 25), dążeniem do wykonania zadania (Hbr 12, 1), samokontrolą (1 Kor 9, 27), wytrwałością (Hbr 12, 1) i dyscypliną (1 Tm 4, 8). Paweł wiedział, że zawody sportowe zawsze łączyły się z zaciętą rywalizacją, szczytnymi celami (1 Kor 9, 24) i wysoką stawką (Ef 6, 12). Wymagał też wiernego przestrzegania ustalonych zasad, by nie zostać zdyskwalifikowanym (2 Tm 2, 5; 1 Kor 9, 27). Jednak mimo ciężkiej pracy końcowym rezultatem zawodów sportowych była jednie przemijająca sława, chrześcijanie zaś mogą zdobyć „nagrodę nieprzemijającą” (2 Tm 4, 8; 1 Kor 9, 25). Sport doceniali też wielcy myśliciele antyczni Platon i Arystoteles, a Sofokles przeprowadził prawdopodobnie pierwszą relację sportową w swoim dziele „Elektra”.
Stolica prowincji Syrii Antiochia, najbardziej ludne miasto imperium po Rzymie i Aleksandrii, miasto cieszące się specjalną troską cesarzy otrzymało liczne przywileje, a chrześcijaństwo wybrało je na centrum wypraw misyjnych (por. Dz 11, 19. 26). Juliusz Cezar rozbudował miasto odpowiednio do swej rangi – powstały wielkie świątynie, forum, teatr, amfiteatr, biblioteka, łaźnie, akwedukt i inne budowle użytku publicznego. Dwie główne ulice miasta, krzyżujące się pod kątem prostym, zostały ozdobione posągami i kolumnadami. Zbudowano pięć mostów przez Orontes i słynny trakt rzymski z Apamei i Aleppo. W czasach bizantyjskich powstał pałac cesarski i hipodrom, gdzie uprawiano dyscypliny olimpijskie. W 231 roku miasto zniszczyli Persowie, później (od 266 r.) dostała się pod władzę Królestwa Palmyry, aż do klęski wojsk władczyni Zenobii i uwięzienia jej przez cesarza Aureliusza. Lata 285-305 to okres panowania w Antiochii cesarza Dioklecjana, który również dbał o dobrobyt miasta. Rok 303 przyniósł krwawe prześladowanie chrześcijan, które zakończył cesarz Konstantyn Wielki – edyktem mediolańskim (313 r.). Wówczas nastąpił wielki rozwój chrześcijaństwa. W mieście i okolicy na grobach męczenników powstały setki kościołów, bazylik, zespołów klasztornych. Rozwijało się intensywnie życie zakonne i pustelnicze; nasilił się ruch słupników. Zbudowano słynny Wielki Złoty Kościół – miasto uzyskało najwyższą pozycję w swoich dziejach. Antiochia stała się metropolią kościelną, której podlegało szereg biskupstw. W drugiej połowie IV w. w ponad półmilionowym mieście żyło około 100 tys. chrześcijan, około 60 tys. Żydów oraz liczna grupa judeochrześcijan. Kościół w Antiochii odbył w tym czasie dziesiątki synodów, o czternastu z nich wspominają historycy. Zachowane fragmenty uchwał synodalnych dotyczą wyznań wiary i wielu szczegółowych ustaleń doktrynalnych i eklezjalnych.
Z kolei w Konstantynopolu, do którego przeniósł się Jan Chryzostom obejmując tron biskupi, już za czasów Konstantyna prowadzono intensywne prace budowlane, m.in. powiększony został hipodrom (arena miała 450 m długości). W 360 r. ukończono budowę Hagi Sophii, najsłynniejszej świątyni miasta, która stała się katedrą biskupa Konstantynopola. W 362 r cesarz Julian buduje nowy Port Juliana, później nazwany Portem Zofii. Dalszy rozwój Konstantynopola związany jest z rządami Teodozjusza I, który wybudował wielki port (port Teodozjusza) na południowym wybrzeżu miasta i wytyczył Forum Teodozjusza. Ta prężna metropolia żyje pełnią życia również w czasach konfliktu o stolicę biskupią i podczas wygnania Chryzostoma.
Na terenie Palestyny również powstawały obiekty znane w świecie hellenistycznym. Już Herod Wielki rozkazał zbudować hipodromw Jerozolimie i amfiteatr w Jerychu. Tego typu obiekty znajdowały się również w kilku innych miastach Palestyny: w Cezarei, Tarychei, Samarii-Sebaste. Urządzane tam zawody i widowiska były rozrywkami pogańskimi, przeciwko którym protestowali rabini.
Zgodnie z tym, co wiemy z Biblii, Izraelici lubili zapasy i walki podobne do tej, jaką Filistyn Goliat stoczył ze sługami króla Saula (por. 1 Sm 17, 1-58). Strzelali również do celu strzałami lub z procy (por. 1 Sm 20, 20; Sdz 20, 16). Gdy prorok Izajasz zapowiada przełożonemu pałacu królewskiego Sobnie, że „[Pan] jak piłkę będzie go rzucał po ziemi szerokiej i przestronnej” (Iz 22, 18), prawdopodobnie czyni aluzję do gry, która może być protoplastą naszej piłki nożnej.
Znamienne jest to, że Ewangelie nie wspominają ani razu o tego rodzaju zawodach czy grach. Walki sportowe symbolizowały jednak zmagania chrześcijan z grzechem lub ze słabością wiary (por. Łk 13, 24; Flp 1, 30; Kol 1, 29; 2, 1; 1 Tes 2, 2; 1 Tm 4, 10; 6, 12; 2 Tm 4, 7; Hbr 12, 14; Jud 3).Św. Paweł wydaje się być wyraźnie zafascynowany zawodami sportowymi, kilkakrotnie wspomina o wyścigach na stadionach, zwłaszcza gdy zwraca się do chrześcijan z Koryntu, nawróconych Greków lub Żydów mieszkających w hellenistycznych miastach (por. 1 Kor 9, 24nn; Flp 3, 14; 2 Tm 4, 7). Chrześcijanie zdecydowanie jednak odrzucali oburzające widowiska, którymi rozkoszowały się tłumy rzymskie, np. walki gladiatorów czy publiczne egzekucje skazańców ginących w męczarniach od dzikich zwierząt. Od pewnego czasu ofiarami takich widowisk stawali się właśnie chrześcijanie.
Ćwiczenia sportowe są zatem w Biblii zalecane, a wskazują przede wszystkim na metaforę zdrowego współzawodnictwa w sferze duchowej (por. 1 Tm 4, 7n). Termin „atleta” (od gr. athleo – „walczyć”) pojawia się w Piśmie Świętym w znaczeniu dosłownym (por. 2 Tm 2, 5) i przenośnym (por. Flp 1, 27; Hbr 10, 32), ale zazwyczaj w kontekście zmagań chrześcijanina o cel najwyższy – o wieczną nagrodę i zwycięstwo. W Listach pojawia się również termin „bojownik” czy „współbojownik” (gr. systratiotes) w kontekście rywalizacji czy współpracy w misji ewangelizacyjnej. Apostoł zachęcał członków gminy w Filippi do budowania wiary, miłości i jedności: „Walczcie jednomyślnie o wiarę w Ewangelię i w niczym nie dajcie się zastraszyć przeciwnikom” (Flp 1, 27n). Posłał też do gminy swoich współpracowników Tymoteusza i Epafrodyta, którego nazywa bratem, współpracownikiem i towarzyszem w boju (por. Flp 2, 25). Z zawodami sportowymi wiąże się jeszcze jeden termin agōn, który należy do terminologii wojskowo-sportowej (por. 1 Kor 9, 25; Kol 1, 29; 2, 1; 4, 12; 1 Tm 4, 10; 6, 12; 2 Tm 4, 7). W świecie greckim mógł oznaczać zarówno miejsce walki, jak i samą walkę. W jakim znaczeniu posłużył się apostoł tym terminem, gdy stwierdził: tocząc tę samą walkę? Kontekst wskazuje na walkę duchową przeciw cierpieniu, o wiarę, dla Chrystusa. Metafora walki winna być rozumiana możliwie szeroko jako rodzaj apostolskiej „walki totalnej” dla Chrystusa, która objęłaby wszystko, co wyraził w 2 Kor 11, 24-28. „Istotę tej walki – według J. Flisa – trzeba widzieć w wytrwałej wierności w dawaniu świadectwa bez względu na konsekwencje, którymi mogą być różnorakie formy cierpienia”. Dla chrześcijan, stale poddawanych próbie i prześladowanych, metafora sportowa walki, zapasów czy biegu będzie wyzwaniem do ćwiczenia się w posłuszeństwie, wytrwałej cierpliwości i wierności Chrystusowi.
Jak postrzegał współzawodnictwo sportowe biskup Jan Chryzostom? Jaka była jego wizja edukacyjna sportu, zwłaszcza w homiliach nt. Listów pasterskich oraz w innych dziełach pedagogicznych, w których najczęściej pojawiają się metafory sportowe Apostoła Narodów?
2. Cel wychowania poprzez sport
„Wtedy będziemy podobać się Bogu, gdy wychowamy bojowników Bożych. W ten sposób będziemy mogli z dziećmi dojść do dóbr, jakie Bóg obiecał tym, którzy go kochają”. Tymi słowami św. Jan Chryzostom zwraca się do ojca rodziny, wskazując mu właściwy cel wychowania chrześcijańskiego. Z całą pewnością obiecanym „dobrem” jest życie wieczne. Wychowanie ma prowadzić ostatecznie do zbawienia. Ono właśnie, w koncepcji Chryzostoma, stanowi cel główny wychowania – pedagogii wiary. Za tą intuicją Ojca Kościoła podąży soborowa deklaracja Gravissimum educationis, która stwierdzi, że „prawdziwe wychowanie dąży do kształtowania osoby ludzkiej, mając na uwadze jej cel ostateczny…”. Deklaracja dodaje jednak następujące słowa wskazując na cele pośrednie wychowania: „(…) i jednocześnie dobro społeczeństw, których członkiem jest człowiek i w których obowiązkach będzie on uczestniczył, gdy dorośnie” (DWCH 1). Cel główny ma więc charakter religijny, co więcej pokrywa się i utożsamia z zasadniczym celem chrześcijańskiego życia. Wyznaczony w ten sposób cel główny determinuje charakter oraz kolejność celów pośrednich, które mają już charakter społeczny („dobro społeczeństw”).
W cywilizacji hellenistycznej, która wyznaczała standardy pedagogiczne w ówczesnym świecie, wychowanie miało na celu – jak pisze wielki znawca tego okresu I. H. Marrou – osiągnięcie najwyższego stopnia osobowości, ukształtowanie człowieka doskonałego z dziecka, którym się było na początku. Oto życiowe zadanie klasycznego procesu pedagogicznego. Zdaniem Plutarcha z Cheronei († 125), który rozwinął myśl grecką również w starożytnym Rzymie (zob. dzieło pt. Żywoty sławnych mężów), przed rodzicami i wychowawcami stoi zadanie, aby w pełni rozwinąć tak zwane uczucia wyższe. Dzisiaj określilibyśmy je jako uczucia społeczne, poznawcze, estetyczne. Celem greckiej pedagogii jest nauczanie umiejętności rozróżniania piękna moralnego od zła, a więc zdobycie prawdy etycznej, w ostateczności – osiągnięcie szczęścia. Widzimy więc, że myśl grecka główne cele wychowania odnosi do doczesności, do dobra osobistego i wspólnego - społecznego. Element religijny ma w niej tylko charakter instrumentalny.
Przedłużenie perspektywy pedagogicznej na życie wieczne z chrześcijańską ideą Boga sugeruje wyraźnie św. Jan Chryzostom. W jego pedagogii cel religijny jest celem głównym wychowania. On też wyznacza inne cele pośrednie jako cele wychowawcze. Będą one określone, pojawiającymi się przy różnych okazjach i w różnym wieku dziecka sytuacjami wychowawczymi. W niniejszym opracowaniu interesują nas metafory sportowe św. Pawła jako sytuacje wychowawcze, wskazujące na cnoty i sprawności należące do różnych sfer życia ludzkiego. Pragniemy odpowiedzieć na kilka pytań, np. O czym powinien pamiętać ojciec, wychowując dziecko na Bożego bojownika, atletę, sportowca Bożego? Czy zbawienie i cele wychowawcze można osiągnąć żyjąc w świecie? Złotousty mówi: „«Staczaj dobrą walkę wiary, chwyć się żywota wiecznego» (por. 1 Tm 1, 18; 2 Tm 4, 7n). Oto i zapłata. «Do którego zostałeś wezwany i złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków» (1 Tm 6, 12). (…). «Staczaj dobrą walkę». Tu chwali jego ufność i męstwo, ponieważ z ufnością we wszystkim złożyłeś wyznanie. Przypomina mu zaś i naukę wiary. – „Chwyć się, powiada, życia wiecznego”. Nie tylko tedy wyznania potrzeba, ale i wytrwałości, ażeby zawsze trzymać się wyznania, choćby w ciężkiej walce i tysięcznych mozołach tak, aby nie upaść; wiele tam bowiem obraz, wiele przeszkód. Dlatego droga jest wąska i ściśnięta (…). Tak i w zapasach świeckich wolno temu, który nie bardzo pożąda wieńców, od początku oddawać się biesiadom i pijatykom; tak robią tchórzliwi i niemęscy pięściarze; ci zaś, co patrzą na wieniec, odbierają tysiące ciosów: karmią się bowiem i podniecają nadzieją przyszłości”. Wychować dziecko, aby osiągnęło zbawienie, znaczy więc nauczyć je żyć według określonych zasad (ufności, męstwa, wiary, wytrwałości…). Najważniejszy jest jednak cel – kres walki i „wieniec sprawiedliwości”, czyli nagroda życia wiecznego. W jakimś sensie możemy ją uważać za cel główny, a w jakimś – za cel wychowawczy.
O czym powinien pamiętać każdy rodzic i wychowawca, wychowując dziecko na Bożego bojownika, atletę?
a) pobożności i czystości
Dla zobrazowania kolejnych celów wychowawczych Jan Chryzostom używa porównań sportowych. Czy nie są to tylko puste figury retoryczne? Chryzostom poucza: „«Ćwicz się zaś w pobożności» (por. 1 Tm 4, 7), to znaczy: w czystej wierze i prawym życiu; bo na tym polega pobożność. Potrzebujemy tedy ćwiczenia. – «Albowiem cielesne ćwiczenie, powiada, niewiele pożytku przynosi» (4, 8). (…). Nie mówi tedy o umartwieniu ciała. Toteż nam potrzeba ćwiczenia odnoszącego się do duszy; bo tamto drugie nie przynosi pożytku, lecz trochę pożyteczne jest dla ciała; a ćwiczenie się w pobożności i w przyszłym życiu wydaje owoce i tak tu jak tam pomaga”. Wychowywać młodzieńca, aby osiągnął zbawienie, znaczy więc nauczyć go żyć w pobożności. Pobożność domaga się ćwiczenia, systematyczności, wytrwałości, męstwa, ale domaga się również czystości. Poświadcza to Chryzostom w tej samej homilii, gdy przywołuje jeszcze raz fragment z 1 Tm 4, 7: „«Ćwicz się zaś w pobożności», to jest: w życiu czystym, w prowadzeniu się jak najlepszym. A ćwiczący się, nawet wtedy, gdy nie jest czas zapasów, sam niby stając do zawodów, wszystko czyni, od wszystkiego się wstrzymuje, niby bierze udział w zapasach, ponosi wiele trudu. - «Ćwicz się, powiada, w pobożności, albowiem cielesne ćwiczenie niewiele pożytku przynosi, a pobożność do wszystkiego jest pożyteczna, mając obietnicę żywota teraźniejszego i przyszłego». - «A z jakiego powodu, zapytasz, wspomniał o tym ćwiczeniu cielesnym?». Aby przez porównanie wykazać wyższość ćwiczenia duchowego, mianowicie że tamto, choć połączone jest z wielu trudami, nie przynosi żadnego pożytku ani czegoś godnego wspomnienia, a to przynosi zysk trwały i obfity”. Potwierdza to Apostoł w innym miejscu Listu, odnosząc korzyść męskich zawodów do wyboru kobiecego stroju: „niech zachowują godną i skromną postawę; niech unikają przesadnych strojów, bogatych sukien, wyszukanych fryzur, złotej biżuterii i pereł. Raczej niech przyozdabiają się dobrymi czynami, jak przystoi kobietom bogobojnym” (1 Tm 2, 9-10; tłum. Edycji św. Pawła).
Chryzostom widzi w czystości wielką siłę i wartość pedagogiczną, stąd zaleca: „Poskramiajcie pilnie ducha nieczystości, bo zmysłowa rozkosz przynosi duszy młodych największe pokusy”. Młodzieniec poradzi sobie z tymi pokusami, gdy wychowawca już od dzieciństwa podejmie pewne zabiegi profilaktyczne. Należy czuwać, aby dziecko nie słyszało i nie widziało niczego niestosownego. Trzeba strzec „bramy słuchu” i zabronić wstępu na widowiska teatralne. Chroniąc je przed złymi wpływami, trzeba jednocześnie zainteresować treściami pozytywnymi czy takimi zajęciami, które hartują ciało i ducha. Dlatego tak wielkie znaczenie dla cnoty czystości ma pobożna lektura z komentarzem ojca, częste odwiedziny kościołów, wizyty u świętych mężów, formy nieszkodliwej rozrywki, gorliwa modlitwa i znak krzyża czyniony przed każdym słowem i czynem, przykład ojca i sług, którzy prowadzą czyste życie, skromny strój i hartowanie ciała. Złotousty kaznodzieja w pierwszej homilii do Drugiego Listu do Tymoteusza przekonuje, że każdy – niezależnie do wieku – przeżywa jakieś troski i smutki: „Jest tylko jedna droga oddalona od tej nierówności: droga cnoty; a raczej i ona zawiera cierpienia, ale cierpienia nie bezużyteczne, lecz przynoszące zysk i pożytek. Czy to bowiem ktoś zgrzeszy i żalem skruszony obmyje się z grzechów, czy współczuje z upadłym bratem, to i stąd znowu ma niemałą zapłatę, albowiem współczucie z nieszczęśliwymi daje nam wielką ufność w Bogu”;
b) wytrwałości i cierpliwości
Chryzostom jako kaznodzieja opierał swoją naukę i wskazania wychowawcze na tekstach Pisma Świętego. Biblia była dla niego podstawowym przewodnikiem pożytecznym „do nauczania, poprawiania, wychowywania w sprawiedliwości tak, aby człowiek Boży był doskonały, zdolny do każdego dobrego czynu” (2 Tm 3, 16-17). Biblia prowadzi do zbawienia, gdy jest czytana z wiarą i wytrwałością godną prawdziwego atlety czy bojownika. Apostoł przekonuje swojego ucznia Tymoteusza, że mąż Boży musi być „do wszelkiego dzieła Bożego wyćwiczony”. Jak na bieżni, w ringu czy na stadionie, tak na ambonie trzeba się ćwiczyć „«z wszelką, powiada, cierpliwością i z nauką». Wszak i dowodzenie wymaga cierpliwości, aby zostało przyjęte”. Apostoł Paweł w Koryncie, a Jan Chryzostom w Antiochii obserwowali zapewne igrzyska olimpijskie i istmijskie na stadionie. Imponowały im zwłaszcza zapasy i bieg na stadionie (klasyczna długość stadionu w Olimpii wynosiła 185 m). „«Biegu dokonałem», gdyż trzeba potykać się i biec – przekonuje Złotousty; potykać się, okazując wytrwałość w uciskach, biec zaś nie na próżno, lecz do czegoś pożytecznego. Naprawdę dobre jest to potykanie, które nie tylko zabawia widza, lecz i pożytek mu przynosi; a bieg, który nie kończy się na niczym i nie jest popisem siły i ambicji, lecz wszystkich ciągnie do nieba. Czystszy od słońca jest ten bieg, który Paweł na ziemi wykonywał albo, który prowadził do nieba”. Apostoł Narodów okazał się prawdziwym atletą Bożym, który „całą ziemię przebiegł jak jakiś ptak, a raczej szybciej od ptaka; ptak bowiem tylko leci, a on nie tylko leciał, lecz miał skrzydła ducha i pokonywał tysiące przeszkód, śmierci, zasadzek, przygód. Toteż był szybszy od ptaka. Gdyby był tylko ptakiem, byłby spadł i został schwytany; ponieważ zaś był unoszony przez Ducha, przeleciał ponad wszystkimi sidłami, jak gdyby ptak, mający skrzydła z ognia”. Wytrwała cierpliwość zostaje zawsze hojnie nagrodzona;
c) wierze
Wiara była siła bojowników i atletów Bożych. Według koncepcji pedagogicznej Chryzostoma zawartej w rozprawie O wychowaniu dzieci do środków religijnych formacji chrześcijan należały: modlitwa, post co najmniej dwa razy w tygodniu, czuwanie, wykonywanie znaku krzyża św., odwiedziny u przełożonych Kościoła i u świętych mężów. Wszystkie zalecane przez niego środki religijne znajdują swoje źródło w Piśmie Świętym i tradycji judaistycznej. „«Wiary, powiada dochowałem» (2 Tm 4, 7b). A było wiele sił, chcących go z niej obedrzeć, nie tylko przyjazne stosunki z ludźmi, ale i groźby i śmierć i tysiące innych, lecz wszystkiemu stawił czoła. W jaki sposób? Trzeźwo postępując i czuwając”. Dochowanie wiary wiąże się z obietnicą nagrody: „«Na ostatek odłożony mi jest, powiada, wieniec sprawiedliwości». Wieniec laurowy (wawrzynowy) był symbolem i nagrodą zwycięstwa w równej walce, podobnie jak współcześnie medal olimpijski. Wieńcem laurowym ozdabiano głowy zwycięzców na igrzyskach w starożytnej Grecji i Rzymie. Apostoł mówi o „wieńcu sprawiedliwości”. Jan Chryzostom wyjaśnia słowa Apostoła, że „sprawiedliwością nazywa tu znów cnotę w ogóle. «Nie należy tedy smucić się, że odchodzę, by być uwieńczony owym wieńcem, który Chrystus włoży na moją głowę. Lecz gdybym tu pozostał, naprawdę należałoby smucić się bardziej i obawiać, żebym nie upadł i nie zginął»”. Wieniec obiecany jest „wszystkim, którzy umiłowali Jego [Chrystusa] przyjście” (2 Tm 4, 8). Bieg stał się metaforą podsumowującą istotę pobożnego życia (por. Ps 119, 32; Iz 40, 31). Obraz biegu wiary zwieńczony nagrodą jest obrazem życia każdego chrześcijanina. Paweł często porównywał życie do postawy sportowca (por. 1 Kor 9, 24-26; 1 Tm 6, 12; 2 Tm 2, 5). Pełny sukces wysiłku wiary chrześcijanina podobny jest do sukcesu sportowego. Kto trudzi się jak Apostoł, pokonując życiowe przeciwności i wiernie wypełniając powierzoną sobie misję, nie musi obawiać się śmierci, pewny jest bowiem wiecznej nagrody;
d) szacunku do drugiego, a zwłaszcza do wychowawców (przełożonych - trenerów)
O umiłowaniu Chrystusowej „pedagogii wiary” świadczy również dążenie do jeszcze jednej cnoty. Mówi Złotousty: „Przyzwyczajaj syna, by szanował swego młodszego brata. Jeśli nie ma brata, niech się dobrze odnosi do sługi, bo i to dowodzi najwyższej filozofii [życia]”. Kolejną postawą, która domaga się oddziaływań wychowawczych, jest kształtowanie wśród młodych szacunku dla każdego człowieka, a zwłaszcza dla wychowawców i przełożonych. Jest cecha konieczna w relacjach międzyludzkich – we wspólnocie rodzinnej i eklezjalnej. Prawdziwego szacunku wobec drugiego człowieka powinno się uczyć właśnie na przykładzie osób, przed którymi dziecko nie czuje strachu, które nie mają takiego autorytetu jak rodzice, wychowawcy, przełożeni. Szacunku należy uczyć w sposób podobny jak opanowania zmysłów. Pomaga w tym rywalizacja sportowa i słynna zasada fair play – uniwersalna wartość, którą współczesny człowiek powinien posiąść, uznawać i stosować we wszystkich przejawach życia społecznego. Jej znaczenie już dawno zostało dostrzeżone przez teorię wychowania fizycznego i pedagogikę. Rozwijając rozumowanie tej zasady, należy stwierdzić, że nie można się ograniczyć do wpajania poszanowania tylko dla ojca lub matki, przełożonego lub trenera, ale dla każdego człowieka, również rywala czy przeciwnika w zawodach sportowych. W tej sytuacji działają pewne naturalne mechanizmy, które nie są wystarczające. Wymagają pogłębienia świadomych oddziaływań pedagogicznych wobec wszystkich ludzi – zwłaszcza słabszych, gorszych, zdobywających słabsze wyniki. Na czym te oddziaływania polegają? Chryzostom pokazuje to na przykładzie relacji dziecka do sługi czy niewolnika: „Jeśli się dąsa na sługę, zapytaj go, czy sam nigdy nie popełnił błędu i jak się zachowywał w podobnych okolicznościach. Gdy ujrzysz, że bije sługę, karz go; również wtedy, gdy znieważa obelżywym słowem”. Sytuacje stanowią ilustrację roli pedagogicznych operacji mających na celu eliminację skłonności do pogardzania innymi, słabszymi czy gorszymi. Wychowawca powinien te skłonności usuwać środkami werbalnego oddziaływania oraz bliżej nieokreśloną formą kary. Właśnie słowami ojciec powinien przekonać syna (trener – zawodnika), aby z innymi obchodził się jak z braćmi. Chryzostom zaleca wszystkim pedagogom: „Zwróć więc czasem dziecku uwagę, by nikomu nie sprawiało przykrości, nikogo nie obrażało (...)”. Uczyć szacunku do człowieka, znaczy uczyć go do każdego bez wyjątku.
Św. Paweł opisał początki chrześcijańskiego życia słowami: „Biegliście tak wspaniale!” (Ga 5, 7); troszczył się też o to, czy sam nie biegnie za próżno (Flp 2, 16). Głównym celem wychowania w programie św. Jana Chryzostoma jest bowiem zbawienie – wieczna szczęśliwość („wieniec sprawiedliwości”). W warunkach ziemskich droga do zbawienia prowadzi przez cnotę pobożności, wytrwałej cierpliwości, wiary i szacunku dla każdego człowieka. Młody człowiek osiągnie życie wieczne, jeśli będzie wychowany w tych cnotach. Rywalizacja sportowa może okazać się dobrą inspiracją w dziele wychowania. Należy jednak bardzo starannie chronić dzieci i młodzież przed zgubnym wpływami negatywnych zjawisk obecnych w sporcie. Chryzostom swoje propozycje oparł na rozwiązaniach pedagogii hellenistycznej i chrześcijańskiej. Z całości rozważań na temat celów wychowania wynika pragnienie dążenia do doskonałości na miarę Chrystusa (por. Kol 1, 28; Hbr 6, 1; 10, 14; Jk 1, 4; 3, 2; 1 J 4, 18). Pozostaje nie rozwiązany problem dostrzegalny w prawie wszystkich analizach porównawczych: w jakim stopniu inspiracją dla Chryzostoma była tradycja grecka, a w jakim Biblia – co przeważyło?
3. Edukacyjna wartość Biblii
Benedykt XVI poświęcił cykl środowych katechez nauczaniu Ojców Kościoła, w tym aż dwie św. Janowi Chryzostomowi i jego wkładowi w dzieło wychowania chrześcijańskiego. Najbardziej znana jest jego metafora Biblii jako „listu Boga” do człowieka. W tym kontekście Benedykt XVI, komentując homilie Chryzostoma do Księgi Rodzaju, przywołuje obraz Boga zniżającego się ku człowiekowi (synkatabasis). „My jesteśmy słabi we «wnoszeniu się», nasze oczy są słabe. Dlatego Bóg staje się Bogiem łaskawym, posyła upadłemu i wyobcowanemu człowiekowi list, Pismo Święte, tak że stworzenie i Pismo Święte uzupełniają się. W świetle Pisma, listu przekazanego nam przez Boga, możemy odczytać stworzenie”. Lektura Pisma Świętego znajdowała się w centrum wszelkiej formy edukacji w czasach Chryzostoma. W swoim dziełach dużo uwagi poświęcił problemowi właściwej lektury; mówił, jaka powinna być jej treść, skąd można ją czerpać, w jaki sposób przedstawić dziecku, kto i kiedy powinien tym się zajmować, jaki cel zamierza się osiągnąć. Przestrzegał przed nadużyciami i „wybiórczą” lekturą: „Letniość, w jaką wpadamy pochodzi stąd, że nie czyta się Pisma w całym jego kontekście i wybiera się tylko to, co wydaje się bardziej jasne i użyteczne, bez liczenia się z resztą. W ten sposób powstawały herezje, dlatego że nie chciano czytać całego Pisma i sądzono, że istnieją w Piśmie sprawy ważniejsze i drugorzędne”. Taki „wybiórczy” sposób czytania prowadzi do interesownego słuchania Słowa i traktowania Biblii jako zbioru cytatów i przykładów uzasadniających gotowe tezy. Wówczas to już nie Słowo Boże wyjaśnia znaki czasów obecne w świadomości wierzącego, lecz jakaś ideologia czy osobisty pogląd decydują o interpretacji czy aktualizacji tekstu.
Chryzostom jako pedagog doceniał wartość dzieł klasycznych, ale równocześnie zalecał, by nie korzystać z nich lub tylko w ograniczony sposób. Dziecku należy czytać teksty biblijne. Posłucha ono chętnie dziejów Kaina i Abla, Jakuba i Ezawa, szczególnie gdy zmęczy się nauką: „Opowiedz mu zaś w ten sposób: Na początku miał ojciec dwóch synów; oni byli braćmi. Zatrzymaj się nieco, mów dalej: Mieli też jedną matkę. Pierwszy był starszy, drugi młodszy. Starszy był rolnikiem, młodszy pasterzem. Ten prowadził trzodę codziennie na pastwisko i nad jezioro”. Chodzi zatem o parafrazę prostych i łatwych epizodów biblijnych. Małego słuchacza trzeba zachwycić, a równocześnie nie zmęczyć. Opowiadanie powinno być żywe i interesujące. Jest skuteczne, jeśli nie zniekształca tekstu, lecz uwypukla myśl Pisma Świętego, a w przypadku starszych konkretne tematy biblijne (por. DFK 16). Przekaz historii biblijnej winien mieć charakter wyraźnie umoralniający i praktyczny. Pierwszym środowiskiem wdrożenia dzieci w lekturę Biblii winna być rodzina – „domowy kościół”. Chryzostom często zachęcał wiernych słuchaczy swoich homilii, żeby w rodzinnej lekturze przedłużali mszalną liturgię słowa: „Byłoby rzeczą wielce nierozsądną przeznaczyć pięć czy sześć dni na sprawy doczesne (gr. biotikos), a na duchowe nie poświęcać ani jednego dnia, albo raczej nawet małej jej cząstki. Czy nie widzicie, że nasze dzieci są zajęte cały dzień naukami, które pobierają? Tak samo i my czyńmy, bo inaczej nie będziemy mieli żadnego pożytku z tych zebrań przelewając codziennie do dziurawej beczki i nie wykazując nawet takiej pilności do zapamiętania tego, co usłyszeliśmy, jaką mamy dla złota i srebra (…). By więc tak nie było, nadajmy sobie, naszym żonom i [naszym dzieciom] nienaruszalne prawo, byśmy jeden cały dzień w tygodniu przeznaczali na słuchanie i rozważanie tego, co usłyszeliśmy na zgromadzeniach [eucharystycznych]”. I dodaje w innej homilii: „Wracając do domu przygotujcie dwa stoły, na jednym niech będzie pokarm, na drugim Pismo Święte; mąż niech powtórzy to, co było czytane w kościele… Uczyni z waszego domu kościół”.
Podstawową rolę dydaktyczną w domowej lectio divina i katechezie rodzinnej (na wzór żydowskiej haggady szabasowej) odgrywał przede wszystkim ojciec, natomiast rola matki była pomocnicza: „Niech i matka siedzi przy tym, gdy dusza dziecka kształci się przez takie opowiadania, niech i ona pomaga i potwierdza słowa”. Niekiedy matka zastępowała ojca w opowiadaniu i katechezie rodzinnej. Opowiadanie jest podstawową formą przekazu treści biblijnych i najlepszą metodą, zwłaszcza w odniesieniu do najmłodszych. Przez opowiadanie dziecko uczy się podstawowych pojęć, jak prawda, piękno, dobro, patriotyzm. Chryzostom zauważa, że i w parafrazie biblijnego tekstu istnieje niebezpieczeństwo przyzwyczajenia dziecka do błędnych wyobrażeń, dlatego zaleca ostrożność i właściwy dobór tekstów w zależności od poziomu rozwojowego: „Gdy chłopiec ma lat 15 lub więcej, można mu opowiedzieć o piekle, w 10. czy 8. roku życia lub wcześniej – o potopie, o Sodomie, wypadkach w Egipcie, o sądzie ostatecznym. Wzrastając niech też pozna historię Nowego Przymierza, naukę o Zmartwychwstaniu, czas łaski”. Rozwiązaniem tego problemu będzie też dostosowanie do wieku poziomu trudności opowiadania. Zadaniem nauczyciela w klasycznej pedagogii jest stałe przeprowadzanie rozgraniczania między dobrymi a złymi moralnie wypowiedziami bohaterów utworów, a zwłaszcza między dobrymi a złymi ich czynami. W paidei greckiej funkcjonował również postulat, by dziecko uczyło się sparafrazowanych historii na pamięć (memoryzacja). Pewne różnice w obu modelach wychowawczych są widoczne w dostosowaniu stopnia trudności tekstu do możliwości dziecka. Chryzostom uważał, że opowiadania powinny być dostosowane do wieku dziecka, a w teorii hellenistycznej wiek nie odgrywał tak istotnej roli. Należy stwierdzić za A. Uciechą, że Chryzostom w zakresie omawianego zagadnienia kontynuuje myśl wychowania klasycznego. Pewne „nowości” w jego systemie mają charakter materialny: lekturę należy czerpać z Pisma Świętego, a nie z filozofii i poezji pogańskiej.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na metafory sportowe obecne w nauczaniu Chryzostoma, zwłaszcza w kontekście edukacji młodzieży. Młodym zawsze imponowały siła, waleczność, sukcesy w życiu i na stadionie. Wzorce osobowe, postacie biblijne, sławni ludzi czy atleci sportu odgrywali ważną rolę w edukacji młodzieży. W klasycznej koncepcji pedagogicznej praktyczny wzór do naśladowania odgrywał decydującą rolę w okresie propajdycznym (od 5—7 do 10—12 roku życia) i pajdycznym(od 10—12 do 15 roku życia). W naturze ludzkiej istnieje pragnienie naśladowania, stąd potrzeba wzoru. Na tych dwóch zasadach opierała się cała grecka paideia, nawiązują do niej również Paweł i Jan Chryzostom. O właściwym wychowaniu decydował poziom etyczny rodziców i wychowawców. Byli oni na co dzień przykładem dla dzieci, ucząc je w ten sposób wszelkich właściwych zachowań. Koncepcja ta była kontynuacją myśli Platona, który twierdził, że „najlepszy sposób wychowywania młodych, a zarazem samych siebie nie polega na upominaniu: niech raczej widzą, że my przez całe życie wypełniamy to, do czego ich nawołujemy i zachęcamy”. Z analiz porównawczych wynika przede wszystkim to, że Chryzostoma myśl biegnie torami wyznaczonymi przez model klasyczny.
Złotousty, komentując klasyczną metaforę sportową: „Stoczyłem piękną walkę. Bieg ukończyłem. Wiarę ustrzegłem” (2 Tm 4, 7), ujawnia osobiste zainteresowanie kwestią wzoru osobowego i potrzeby naśladowania pozytywnych bohaterów. „Nieraz wziąwszy do ręki Listy apostoła i rozważywszy dokładnie to miejsce, pogrążałem się w niepewności, dlaczego Paweł używa tak wielkich słów: mówiąc «Potykaniem dobrym potykałem się»; teraz zaś zdaje mi się, żem łaską Bożą znalazł odpowiedź. Dlaczegóż więc to mówi? Chce pocieszyć ucznia w zniechęceniu, rozkazując mu mieć otuchę w chwili, gdy on już odchodzi po wieniec (…). To tak, jakby jakiś ojciec pocieszał swego syna przy nim siedzącego i nie znoszącego osierocenia, mówiąc: «Nie płacz dziecko! Żyliśmy dobrze; doszedłszy do starości, opuszczamy cię. Życie nasze było nienaganne, ze sławą odchodzimy. Możesz i ty być podziwiany z powodu naszych czynów...» (…); jakby to mówił nie z chełpliwości, broń Boże, lecz ażeby podnieść na duchu syna, nauczyć go przez pochwały lekko znosić ciężkie przygody, żywić dobre nadzieje i nie sądzić, że to wielkie ciężary”.
W tej rozbudowanej refleksji można dostrzec troskę Chryzostoma o młodych ludzi, którzy na pierwszym miejscu potrzebują mądrego towarzyszenia i troskliwej uwagi ze strony wychowawcy. Autentyczne życie rodziców i pedagogów jest zasadniczym wzorem postaw przyjmowanych przez dziecko. Naśladuje ono zarówno pozytywne, jak i negatywne typy zachowań. Dzielenie się własnym doświadczeniem – zwycięstwem, ale i przegraną – okazują się najlepszą formą komunikacji z kolejnym pokoleniem. Być blisko, znaleźć czas i uwagę dla młodych – oto „lekarstwo na całe zło”. Wbrew pozorom młodym imponują nie tyle sukcesy ekonomiczne czy sportowe, lecz pociąga ich autentyczny dialog i czyste intencje pedagogów i wychowawców. Chryzostom przekonuje zatem: «Biegu dokonałem», gdyż trzeba potykać się i biec; potykać się, okazując wytrwałość w uciskach, biec zaś nie na próżno, lecz do czegoś pożytecznego. Naprawdę dobre jest to potykanie, które nie tylko zabawia widza, lecz i pożytek mu przynosi; a bieg, który nie kończy się na niczym i nie jest popisem siły i ambicji, lecz wszystkich ciągnie do nieba”. Oto pedagogiczna konkluzja dla młodych! To jest też autentyczna lekcja dla każdego nauczyciela i wychowawcy. Wielki Pedagog z Antiochii, poruszając ten problem, mówi: „Udzielając chłopcu tych nauk, ojciec sam się wychowuje i postępuje w dobru; w każdym dniu staje się lepszy, jeśli nie z miłości do cnoty, to z miłości do dziecka, bo go nie chce przez zły przykład zgorszyć”. Rodzic i wychowawca, a również idol sportowy muszą mieć świadomość wpływu swojej postawy i zachowania na wychowanie młodzieży. Zły przykład może wywołać wiele szkody i zgorszenia w duszy dzieci i młodzieży. Każde dobro natomiast skutecznie ją kształtuje i przyczynia się jednocześnie do duchowego wzrostu wychowawcy. Korzyść pozytywnego przykładu jest więc obopólna.
***
Ideały do naśladowania można czerpać z życia rodzinnego, ale również ze świata sportu. Trzeba podziwiać intuicję Apostoła Narodów i Pedagoga z Antiochii, którzy umiejętnie wykorzystali popularne wzorce i metafory (obrazy) sportowe, utrwalając klasyczne idee pedagogiczne i wzniosłe ideały chrześcijańskie. Dzięki temu ukazano symbolicznie wysiłki podejmowane przez chrześcijan dla krzewienia i obrony Ewangelii. W Liście do Kolosan św. Paweł pisał: „Po to właśnie się [dla Ewangelii] trudzę walcząc Jego mocą, która potężnie działa we mnie” (Kol 1, 29). Polecał też wiernym gminy w Kolosach ucznia Epafrasa jako tego ,który „zawsze walczy (gr. agonio) za nich w modlitwie” (Kol 4, 12). Wreszcie żegnając się z starszymi – przełożonymi z Efezu, pozostawił im swego rodzaju testament, przywołując znów metaforę sportową: „(…) służyłem Panu z całą pokorą wśród łez i doświadczeń (…) nie uchylałem się tchórzliwie od niczego, co pożyteczne, także przemawiałem i nauczałem was publicznie i po domach, nawołując zarówno Żydów, jak i Greków do nawrócenia się do Boga i do uwierzenia w Pana naszego, Jezusa. A teraz, przynaglony przez Ducha udaję się do Jerozolimy (…). Lecz ja zgoła nie cenię sobie życia, bylebym tylko dokończył biegu i posługiwania, które otrzymałem od Pana Jezusa: [bylebym] dał świadectwo o Ewangelii łaski Bożej” (Dz 20, 19-24).
ks. Jan KochelLiteratura:
Benedykt XVI, Katechezy o Ojcach Kościoła, Wyd. M., Kraków 2008.
Dobrowolski W. (red.), Sport i igrzyska olimpijskie w starożytności, Warszawa 2004.
Chryzostom, Homilie na Listy pasterskie i na List do Filomena, tł. T. Sinko, Kraków 1949.
Chryzostom, Dwadzieścia homilii i mów, tł. T. Sinko, Kraków 1947.
Chryzostom, O wychowaniu dzieci, w: Wybór Pism, tł. H. Paprocki, W. Kania, Warszawa 1974.
Chryzostom, Homilie na Ewangelię według św. Mateusza, tł. J. Krystyniacki, Kraków 2000.
Kasiłowski P., Metafory sportowe w Listach Pawła, w: Z. Dziubiński (red.), Salezjanie a sport, Warszawa 1998, 34-42.
Kelly J.N.D., Złote usta. Jan Chryzostom – asceta, kaznodzieja, biskup, tł. K. Krakowczyk, Bydgoszcz 2001.
Kochel J., Ewangelizacyjno-wychowawczy wymiar sportu, w: J. Kostorz (red.), Euro 2012 – w poszukiwaniu wartości, Opole 2012, 81-96.
Kochel J., Marek Z., Pedagogika biblijna w katechezie, Kraków 2012.
Słapek D., Sport i widowiska w świecie antycznym, Kraków-Warszawa 2010.
Swaddling J., Starożytne igrzyska olimpijskie, tł. J. Lang, Poznań 2004.
Uciecha A., Rodzina miejscem wychowania w traktacie pedagogicznym „O wychowaniu dzieci" św. Jana Chryzostoma, SSHT 19/20 (1986-1987), 65-92.
Widok N. (red.), Czasy Jan Chryzostoma i jego pasterska pedagogia, Opole 2008.